Agenci firm pośredniczących w odszkodowaniach za opóźnione loty kupują najtańszy bilet na lot danego dnia, przechodzą kontrolę bezpieczeństwa i czekają. Gdy lot opóźni się o trzy godziny, łowią klientów już na lotnisku – opisuje „Gazeta Wyborcza”. Od każdego odszkodowania pobierają prowizję.
Opóźnione i odwołane loty potrafią zepsuć wakacje. Zdjęcie ilustracyjne (Agencja Wyborcza, Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl)
„Wyborcza” opisuje historię pary, oczekującej na lot do Grecji, który opóźnił się o cztery godziny. Było to dla nich zaskoczenie. „Podobnie jak fakt, że zaraz po tym, gdy na tablicy odlotów wyświetlono czas opóźnienia, do pary podszedł mężczyzna, oferując pomoc w uzyskaniu odszkodowania od linii lotniczych” – czytamy.
– Wśród nas pasażerów pojawiło się kilka osób pytających, czy nie potrzebujemy pomocy w uzyskaniu odszkodowania u przewoźnika – mówi „Wyborczej” pan Piotr i dodaje, że miał wrażenie, że ci ludzie to naciągacze i dlatego odmówił.
Zarabiają na prowizjach od odszkodowań
Chodzi o firmy i kancelarie pośredniczące w uzyskiwaniu odszkodowań za opóźnione i odwołane loty. Prawo do nich pasażerom przyznaje unijne rozporządzenie 261/2004. Chodzi o kwoty od 250 do 600 euro, w zależności od tego, jak daleki był to lot.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Nawet 600 euro za opóźniony lot. Dlaczego linie lotnicze odmawiają pasażerom wypłaty odszkodowań?
Lotnisko Chopina: to jest zabronione
Agenci tych kancelarii, aby wejść do strefy zastrzeżonej lotniska, „nie wahają się kupić biletu na najtańszy tego dnia lot, przechodzą przez kontrolę bezpieczeństwa, a potem monitorują sytuację w lotach”.
Gdy zobaczą przynajmniej trzygodzinne opóźnienie, idą pod odpowiednią bramkę i tam namawiają pasażerów, swoich potencjalnych klientów, do skorzystania z ich usług – czytamy dalej.
Firmy pośredniczące zdejmują z pasażera konieczność wypełniania dokumentów i udowadniania przewoźnikowi, że odszkodowanie się należy. Ich działalność jest legalna, od każdego uzyskanego odszkodowania pobierają prowizję w wysokości 25-35 proc. Jeśli sprawa będzie wymagała zaangażowania prawników i otrze się o sąd, prowizja rośnie do 40-50 proc.
Ale już praktykom „łowienia” klientów w tłumie w terminalu sprzeciwiają się zarządzający portami lotniczymi.
– Można powiedzieć, że jest to prowadzenie niezarejestrowanej działalności gospodarczej na terenie lotniska, co jest zabronione. Jednak tacy agenci nie działają transparentnie, więc reakcja służb lotniskowych, może nastąpić wyłącznie po zgłoszeniu takiej sytuacji przez pasażerów – powiedział „Wyborczej” Piotr Rudzki, główny specjalista ds. komunikacji Polskich Portów Lotniczych, które zarządzają Lotniskiem Chopina w Warszawie.
Linie lotnicze nie chcą płacić odszkodowań za loty. Kto jeszcze może pomóc?
W europejskiej przestrzeni powietrznej pod nadzorem Eurocontrol odbywa się ostatnio średnio 34 tys. lotów każdego dnia. Średnie opóźnienie na jeden lot to niecałe 4 minuty, ale łącznie w ciągu jednego tygodnia opóźnienia sięgnęły 132,7 tys. minut, czyli aż 92 dni. Za 50 proc. przypadków opóźnień odpowiadały warunki pogodowe, za kolejne 40 proc. zaś problemy z efektywnością i braki kadrowe. Opóźnienia w największym stopniu, jak wylicza Eurocontrol, dotykają Francję i Niemcy. Potrafią one jednak zdestabilizować siatkę połączeń również w innych krajach.
Przewoźnicy nie zawsze są skłonni do wypłaty odszkodowania, próbując udowodnić, że było spowodowane przyczyną niezależną od nich – wtedy są zwolnieni z odpowiedzialności odszkodowawczej. TSUE zajmował się m.in. sprawą, w której lot odwołano, bo zmarł pilot, który miał go wykonywać, a linia lotnicza nie znalazła szybko nikogo na zastępstwo. Trybunał uznał, że to jej zmartwienie, a nie pasażerów.
– Przez ponad dwie dekady źle opracowane rozporządzenie pozwoliło sądom w całej Europie stworzyć potwora, który dodał miliardy do kosztów podróży. Nie miało to jednak żadnego pozytywnego wpływu na opóźnienia lub odwołania lotów – mówił na początku czerwca Willie Walsh, dyrektor generalny Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych IATA. Pomstował nie tylko na unijne przepisy, ale również na kraje, które wzorują się na nich, choćby w Azji.
W uzyskiwaniu odszkodowań pomagają też radcowie prawni i adwokaci prowadzący własne kancelarie. Cytowany przez „Wyborczą” samodzielnie praktykujący adwokat przyznaje, że od razu wysyła takie roszczenie do sądu.
– Linie lotnicze płacą podwójnie, odszkodowanie i wyznaczone przez sąd wynagrodzenie adwokackie. Widocznie im się to opłaca – komentuje. Miesięcznie zgłasza się od kilkunastu do kilkudziesięciu osób. Przyznaje, że odszkodowania za opóźnione loty to „wciąż nieodkryta nisza, choć na rynku są też duże firmy, które się tym zajmują”.
Wniosek o wypłatę należnego odszkodowania można złożyć przewoźnikowi samodzielnie. Gdy ten się nie zgadza, rolę mediatora bezpłatnie może pełnić Rzecznik Praw Pasażerów przy Urzędzie Lotnictwa Cywilnego albo Europejskie Centrum Konsumenckie przy UOKiK.