Srebro jest najdroższe od kilkunastu lat. Doświadczenie uczy, że ceny tego metalu zaczynają rosnąć z pewnym opóźnieniem po skoku notowań złota. Oba kruszce mają przed sobą obiecujące perspektywy.
/123RF/PICSEL
- Mocną stroną srebra są jego różnorodne zastosowania. Metal wykorzystywany jest w przemyśle precyzyjnym i elektronicznym, w motoryzacji, w stomatologii, jubilerstwie oraz w produkcji zielonej energii;
- Robert Kiyosaki, autor bestsellerowej książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec” ogłosił, że w tej chwili nie tylko złoto się świeci i radzi, by zwrócić uwagę na srebro, którego uncja może kosztować tyle, ile w rekordowym 1980 roku, czyli 50 dolarów;
- Inwestować można w srebro fizyczne, czyli w sztabki i monety, ale także w „papierowe”, czyli na przykład w kontrakty terminowe na kruszec
Reklama
W tym roku srebro zyskało na wartości około 40 proc. Przez kilka ostatnich lat notowania utrzymywały się na niskim poziomie. Dopiero w marcu tego roku wzrosło zainteresowanie” księżycowym metalem”. Osiągana w tych dniach cena 35 dolarów za uncję trojańską (31,1 g) jest najwyższa od 2011 roku. Eksperci skupieni na analizach technicznych mówią, że metal „wybił się z szerokiej konsolidacji pomiędzy wsparciem na poziomie 26,21 dolara, a oporem na 32,12 dolara”.
SREBRO
33,88 0,08 0,25% akt.: 25.10.2024, 22:59
- 34,20
- 33,26
- -0,15%
- 5,48%
- 21,09%
- 23,38%
- 47,24%
- 75,36%
Trzeba jednak pamiętać, że srebru wciąż bardzo dużo brakuje do rekordu wszech czasów. Historyczny szczyt notowań na poziomie 50 dolarów za uncję osiągnięto w 1980 roku. Pół dolara zabrakło do tego wyniku w kwietniu 2011 roku. Nie wolno jednak zapominać, że przez dziesięciolecia siła nabywcza waluty Amerykanów dramatycznie zmalała. Statystycy szacują, że odpowiednikiem 50 dolarów sprzed 44 lat byłoby teraz około 200 dolarów.
Srebro w pogoni za złotem
Doświadczenie uczy, że ceny srebra zaczynają rosnąć z pewnym opóźnieniem po skoku notowań złota. Kontrakty terminowe na złoto osiągnęły ostatnio najwyższy w historii poziom 2 770 dolarów za uncję. Od początku roku kruszec podrożał o ponad 30 proc. po zwyżce o 13,5 proc. w zeszłym roku. Łącznie przez ostatnie dwa lata złoto zyskało na wartości prawie 70 proc. Cena uncji jest rekordowo wysoka także na polskim rynku i przekracza granicę 11 tysięcy złotych. Natomiast za najtańszą jednouncjową monetę lub sztabkę złota trzeba zapłacić około 11 250 zł.
Wielu ekonomistów już kilka miesięcy temu prognozowało, że skoro cena złota osiąga historyczne maksima, to srebro też powinno ruszyć w górę i odrabiać relatywne straty do „bogatszego brata”. Zdaniem analityków, o tym, czy srebro jest tanie w relacji do złota, decyduje stosunek cen tych kruszców (gold-silver ratio). Wskaźnik ten pokazuje, ile razy uncja złota jest droższa od uncji srebra. W tej chwili wynosi około 80.
Powszechnie przyjmuje się, że wynik przekraczający 80 świadczy o dużym niedoszacowaniu srebra. W szczytowym momencie kryzysu pandemicznego (w marcu 2020 roku) wskaźnik ten miał wartość nawet 124. Z kolei w trakcie ostatniego wielkiego kryzysu światowego w latach 2008-09 wahał się od 49 do 83.
ZŁOTO
2 760,80 +11,90 0,43% akt.: 25.10.2024, 22:59
- 2 760,90
- 2 729,10
- 0,89%
- 2,96%
- 16,81%
- 17,76%
- 38,68%
- 66,55%
Metal coraz bardziej przemysłowy
Dalszej hossy na rynku srebra spodziewają się przedstawiciele branży metali szlachetnych (kopalnie, huty, handel) zrzeszeni w London Bullion Market Association. Ich zdaniem, uncja tego metalu w październiku 2025 roku może być 40 proc. droższa niż teraz. Przeprowadzono wśród nich ankietę także w sprawie prognozowanej ceny złota, a jej uśredniony wynik pokazuje, że za rok uncja „królewskiego metalu” miałaby kosztować 2 941 dolarów.
Cena srebra nie wynika tylko z jego walorów przechowywania wartości, ale także z faktu, że ten metal wykorzystywany jest w przemyśle precyzyjnym i elektronicznym, w motoryzacji, w stomatologii, jubilerstwie oraz w produkcji zielonej energii. Jest stosowany między innymi w panelach solarnych.
Ekonomiści z banku HSBC w najnowszym raporcie napisali, że kluczowym czynnikiem wpływającym na rynek srebra będzie znaczny wzrost popytu przemysłowego. „Fotowoltaika wymaga istotnych ilości srebra ze względu na jego wyjątkową przewodność elektryczną. Metal potrzebny jest także w produkcji półprzewodników. W tej branży w samym tylko 2024 roku przewiduje się wzrost zdolności wytwórczych o 6,4 proc. Nie bez znaczenia pozostaje także rosnące zapotrzebowanie na srebro w przemyśle motoryzacyjnym” – czytamy w raporcie HSBC.
Nagroda dla cierpliwych
Zdaniem analityka Petera Spina, prezesa i założyciela GoldSeek, srebro będzie kontynuowało hossę i przed końcem 2024 roku należy się spodziewać nawet 40 dolarów za uncję, do czego przyczyni się światowy niedobór tego surowca. Ekspert powołuje się przy tym na wyliczenia Silver Institute, który prognozuje, że w 2024 roku globalna podaż srebra wyniesie prawie 1,004 miliarda uncji, a popyt 1,219 miliarda.
„Srebro przez bardzo długi czas pozostawało w tyle za złotem, co frustrowało wielu inwestorów. Dzięki temu rynek zdołał jednak wypracować solidny trend wzrostowy, który wynagradza cierpliwych. Z fundamentalnego punktu widzenia metal spełnia wszystkie warunki kontynuacji hossy. Presja na kupno srebra rośnie, zwłaszcza że czwarty rok z rzędu notowany jest deficyt podaży. To z kolei sprawia, że surowiec jest zauważany przez większą liczbę inwestorów i spekulantów” – powiedział Peter Spina.
Robert Kiyosaki, autor bestsellerowej książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec”, ogłosił, że w tej chwili nie tylko złoto się świeci i radzi, by zwrócić uwagę na srebro, którego uncja może kosztować tyle, ile w rekordowym 1980 roku, czyli 50 dolarów. „Mimo że cena uncji srebra miała przez dłuższy czas trudności z utrzymaniem się powyżej poziomu 30 dolarów, ostatnie tygodnie wskazują, że trend wzrostowy zyskuje na sile” – oznajmił Kiyosaki. Dodał, że inwestorzy muszą być czujni, bo srebro wkrótce może wystrzelić w górę, a ci, którzy nie zdążą się zaangażować, mogą „spóźnić się na imprezę”.
Robert Kiyosaki twierdzi, że „biały metal” może być cennym magazynem wartości, dającym ochronę przed inflacją. Co więcej, w przeciwieństwie do złota, srebro ma znacznie większy potencjał wzrostu ze względu na swoje szerokie zastosowanie w przemyśle, zwłaszcza w technologiach przyszłości.
Srebro w różnych postaciach
Inwestorzy zainteresowani gromadzeniem srebra fizycznego mogą kupować sztabki metalu o czystości 99,9 proc. i wadze od 1 do 100 uncji. Trzeba pamiętać, że im mniejsza sztabka, tym łatwiej ją sprzedać. Warto też wiedzieć, że na przykład każdy produkt próby 92,5 proc. to stop zawierający 92,5 proc. srebra oraz 7,5 proc. miedzi (i ewentualnie innych metali).
Podobnie jak na rynku złota, można też inwestować w srebrne monety bulionowe. Oficjalną monetą lokacyjną Stanów Zjednoczonych jest Srebrny Orzeł, a kanadyjską Srebrny Liść Klonowy. Obie ważą jedną uncję i zawierają 99,9 proc. czystego kruszcu. Srebrne monety emituje także nasz Narodowy Bank Polski . Mają one nie tylko wartość zawartego w nich kruszcu, ale z czasem powinny zyskiwać jako obiekty kolekcjonerskie. Jednak jeśli emisja jest bardzo duża i liczy tysiące egzemplarzy, to trudniejsze jest osiąganie dużych zwrotów.
Inwestować można nie tylko w srebro w postaci fizycznej. Na rynkach światowych dostępne są kontrakty terminowe na srebro, tzw. futures. Ich istotą jest kupowanie w pewnym sensie „papierowego” srebra – określonej ilości metalu po z góry określonej cenie w przyszłości. Posiadacz takich kontraktów nie musi czekać aż wygaśnie ich termin. Może nimi obracać w trakcie trwania inwestycji.
Spora cześć osób inwestujących w metale szlachetne wybiera fundusze giełdowe ETF. Wśród nich wiele jest takich, które mają w portfelach fizyczne srebro, akcje spółek związanych z wydobyciem kruszcu, a także kontrakty futures na ten metal. Trzeba jednak pamiętać, że o ile ktoś kupujący złoto inwestycyjne jest zwolniony z VAT, to nabywca srebra nie ma tego przywileju, a doliczana do ceny giełdowej stawka podatkowa wynosi 23 proc.
Jacek Brzeski