Planujesz wiosenne porządki w ogrodzie? Pogoda sprzyja porządkom na posesji, niestety większość osób nie zdaje sobie sprawy z tego, że za niektóre prace porządkowe możemy otrzymać wysoki mandat. Czego nie wolno robić na ogródku i kiedy może przyjechać straż miejska?
/123RF/PICSEL
Mandat za przycinanie krzewów i drzew
Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, nie możemy samodzielnie dokonywać wycinki drzew ani krzewów. Zezwolenie na ww. czynności wydaje na nasz wniosek wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Bez takiej zgody możemy jednak wyciąć drzewa, których obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekracza:
- 80 cm – w przypadku topoli, wierzby, klonu,
- 65 cm – w przypadku kasztanowca, robinii akacjowej oraz platana klonolistnego,
- 50 cm – w przypadku pozostałych gatunków drzew.
Zezwolenia nie potrzebujemy również na wycięcie krzewów, których usunięcie nie jest związane z prowadzeniem działalności, krzewów rosnących w skupisku, jeżeli zajmują powierzchnię mniejszą niż 25 m2 oraz drzew i krzewów owocowych na terenie posesji będącej własnością osoby fizycznej.
Reklama
Jeżeli natomiast wycięcie drzewa wiąże się z koniecznością uzyskania zezwolenia, a ty go nie uzyskasz i mimo to, dokonasz wycinki drzewa, to wówczas może grozić ci kara. Ta stanowi dwukrotną wartość opłaty za usunięcie drzew lub krzewów, ustaloną na podstawie stawek o obowiązujących na dany rok, podanych w obwieszczeniu Ministra Środowiska w Dzienniku Urzędowym Rzeczpospolitej Polskiej.
Przykładowo, jak podaje portal muratorplus.pl wycięcie sosny o grubości pnia 90 cm bez zezwolenia, będzie wiązać się z karą finansową w wysokości aż 2250 zł. Z tego też powodu przed wycinką drzew i krzewów warto zorientować się, czy aby na pewno, tego typu porządki, nie wymagają od nas uzyskania żadnych zezwoleń. W przeciwnym wypadku możemy narazić się na niemały wydatek.
Jaki mandat można dostać za palenie liści na posesji?
Po okresie jesienno-zimowym na naszych działkach nierzadko pozostają liście i zeschnięte gałęzie, których na lato chcemy się pozbyć. Niekiedy decydujemy się je po prostu spalić, co niestety okazuje się złym pomysłem, za który możemy dostać mandat.
W gminach, w których prowadzona jest selektywna zbiórka odpadów, obowiązuje całkowity zakaz palenia ognisk z gałęzi oraz liści. Za spalanie gałęzi oraz liści w takich obszarach grozi więc mandat w wysokości od 500 do nawet 5000 zł. Jeżeli zaś gmina nie prowadzi takich punktów, to wtedy można spalać odpady roślinne, ale w kontrolowanych warunkach, które nie naruszają żadnych przepisów.
Jednym z nich jest bowiem przepis Kodeksu cywilnego, który zabrania działań, które „zakłócałyby korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”. Za zakłócanie takiego porządku, również może grozić mandat.
Zakaz spalania gałęzi i liści obowiązuje także na terenach rodzinnych ogródków działkowych. Według regulaminu ROD na terenie ogródków nie można wypalać liści, skoszonej trawy ani pociętych gałęzi.
Co więc można zrobić z suchymi liśćmi i gałęziami w ogrodzie? Jeżeli w danej gminie obowiązuje selektywna zbiórka odpadów, to najlepiej wyrzucić liście i gałęzie do specjalnych pojemników na odpady bio, a następnie zostaną one odebrane przez firmę zajmującą się wywozem śmieci. Innym pomysłem jest również kompostowanie liści i gałęzi w specjalnie przystosowanych do tego miejscach lub pojemnikach, lub samodzielne dostarczenie odpadów do specjalnych punktów odbioru.
WG