„Paragony grozy” straszą w ostatnich latach wyjątkowo często. Tym razem donosimy jednak o miłym zaskoczeniu. Lokal w Polańczyku u podnóża Bieszczad każdemu klientowi oferuje rabat w wysokości 18 proc. przy zakupie pstrąga na wagę, który ma zostać poddany obróbce. To wyraźna obniżka na paragonie.
/123rf.com/materiały własne /123RF/PICSEL
Wakacje w tym roku zdecydowanie mogą pociągnąć urlopowiczów po kieszeniach. Za gałkę lodów trzeba zapłacić średnio 7 zł, gofry to koszt nawet blisko 30 zł. Można jednak znaleźć wyjątki. Popularny w Polańczyku lokal oferuje swoim klientom rabat na pstrąga.
Paragony grozy w 2024
Jak już informowaliśmy w Interii Biznes, obiad dla 4-osobowej rodziny nad Bałtykiem może kosztować nawet 200 zł. Ryba to koszt od 13 do 22 zł za 100 g, co oznacza wydatek rzędu nawet blisko 40 zł za jedną sztukę. Dodatki w postaci frytek czy surówek to koszt kolejnych ok. 20 zł. Trudno się zatem dziwić, że nad morzem prosty obiad dla jednej osoby to koszt ponad 50 zł.
Reklama
Coraz droższe są także lody i gofry. W dużych miastach normą jest już porcja lodów za 7 zł, nad morzem i w górach cena ta rośnie do nawet 10-12 zł za sztukę. Także gofry potrafią mocno pociągnąć po kieszeni. W kurortach suszy gofr bez dodatków kosztuje już nawet 12 zł, a gdy chcemy dodać do niego owoce i bitą śmietanę cena może wzrosnąć do nawet 30 zł. To nie znaczy, że takie ceny zobaczymy wszędzie.
Pstrąg z rabatem za utratę masy
Jeden z lokali w Polańczyku w Bieszczadach, gdzie na odpoczynek nad jeziorem zjeżdżają się turyści z całego świata, serwuje smażonego, pieczonego i wędzonego pstrąga w cenie 12,99 zł/100 g ryby. Ostatecznie klient płaci jednak mniej.
„Od wartości pstrąga surowego przeznaczonego na smażenie lub pieczenie odejmujemy 18 proc. (utrata wagi przy przetworzeniu)” – brzmi tabliczka zawieszona nad kasą restauracji na głównej ulicy miasta. Być może to tylko chwyt marketingowy, bo przecież wystarczyłoby ważyć pstrąga już po obróbce, a od klienta nie pobierać opłaty przy zamówieniu.
We wspomnianej restauracji nie ma obsługi kelnerskiej i prawdopodobnie to jest powodem, dla którego płatność za posiłek odbywa się wcześniej.
Autentyczność tej nietypowej oferty potwierdza nam turystka, która w miniony długi weekend była w Polańczyku:
– Zamówiliśmy dwa smażone pstrągi czosnkowe, a na paragonie zauważyłam rabat na kwotę 16,60 zł przy rybach, które ważyły łącznie 700 g – mówi Interii Biznes pani Paulina.
Wspomniana restauracja leży przy głównej ulicy tej turystycznej miejscowości. Nie ma w niej obsługi kelnerskiej i prawdopodobnie to jest powodem, dla którego płatność za posiłek odbywa się tutaj już przy składaniu zamówienia.
Kobieta powinna za wspomniane ryby zapłacić 92,23 zł, a po rabacie na rachunku zobaczyła kwotę 75,63 zł. Turystka mówi także o relatywnie niskich cenach w małych sklepach w okolicznych miejscowościach. Pani Paulina kupiła choćby bochenek chleba z czarnuszką za 4 zł i ta cena wydawała jej się nierealna.
Mówimy jednak o niewielkich lokalnych sklepach zlokalizowanych we wsiach, gdzie liczba mieszkańców często nie przekracza tysiąca osób. Są to miejsca, gdzie kompromis pomiędzy mniejszym asortymentem a ceną jeszcze wypada korzystnie.