Jedną z kluczowych cech branży kryptowalut jest decentralizacja, czyli niezdolność pojedynczego uczestnika rynku, takiego jak bank centralny lub inne podobne instytucje, do wpływania na to, co dzieje się wewnątrz blockchaina. Czasami zdecentralizowane projekty są charakteryzowane jako takie, które mają wystarczającą liczbę niezależnych kopii tego, co dzieje się w sieci, aby przywrócić jej działanie w przypadku problemów. Teraz Sergey Nazarov, współzałożyciel projektu Chainlink, podzielił się swoją opinią na temat zdecentralizowanych kryptowalut.
Należy zauważyć, że w branży kryptowalut istnieje wystarczająco dużo scentralizowanych projektów. Na przykład są to popularne stablecoiny, takie jak USDT i USDC. Oznacza to, że emitenci tych tokenów, tacy jak Tether i Circle, mogą aktualizować swoje smart kontrakty i dodawać określony adres blockchain do czarnej listy. Tym samym monety znajdujące się na tym portfelu zostają zablokowane, a ich właściciel nie będzie już mógł w przyszłości wchodzić w interakcje z takim stablecoinem.
Również do nie w pełni zdecentralizowanych kryptowalut można przypisać projekty oparte na algorytmie konsensusu delegated proof-of-stake – DPoS. W tym przypadku nie każda chętna osoba może uruchomić węzeł odpowiedniej sieci i uczestniczyć w potwierdzaniu transakcji, ponieważ jest to już wykonywane przez określone persony.
I chociaż projekty DPoS wyróżniają się szybszymi i bardziej wydajnymi transferami, ich decentralizacja jest daleka od standardów w sektorze.
Które kryptowaluty są zdecentralizowane?
Ogólnie rzecz biorąc, Nazarov uważa, że społeczność kryptowalut straciła prawdziwe zrozumienie decentralizacji. Według niego upadek projektów takich jak Celsius, Voyager, FTX i Mixin Network tylko potwierdza jego słowa.
Należy tutaj zauważyć, że giełda kryptowalut FTX nie była pozycjonowana jako zdecentralizowana, a użytkownicy platformy transakcyjnej wiedzieli o obecności pracowników na określonych stanowiskach. Dlatego też wykorzystywanie powyższych projektów do rzekomych wad decentralizacji nie wydaje się być dobrym pomysłem.
Wszystkie obietnice decentralizacji są rzekomo niczym więcej niż wygodnym narzędziem do przyciągania kapitału – uważa ekspert. Jednocześnie w kryptowalutach rzeczywiście istnieją prawdziwie zdecentralizowane projekty. Według Nazarova są to Chainlink, Bitcoin i Ethereum.
W tym miejscu pojawia się pytanie. Dlaczego Nazarov nie wspomniał o innych popularnych projektach, takich jak Solana. Sprawdźmy rzeczywiste dane: obecnie sieć kryptowalut SOL ma 2919 węzłów zlokalizowanych w 31 krajach, 211 miastach i 392 unikalnych centrach danych. Są to doskonałe wskaźniki decentralizacji, które nie są tak odległe od wyników Etherium. Możliwe więc, że Nazarov przeoczył inne obiecujące produkty lub po prostu o nich nie wie.
Współzałożyciel Chainlink nie omieszkał pochwalić się historią swojego projektu. W ciągu ponad czterech lat istnienia platforma Chainlink nigdy nie została zhakowana i zdołała zrealizować transfery o wartości bilionów dolarów dla użytkowników. Nazarov powiedział, że tylko “zdecentralizowane systemy mają najwyższy poziom bezpieczeństwa”.
Problemy z decentralizacją Chainlink
Jednak nawet Chainlink ma z tym problemy. Zespół projektu ma dostęp do dostosowywania swoich kluczowych funkcji za pomocą portfela multifig. Wymaga on wielu podpisów do wykonywania określonych czynności. Według eksperta ds. bezpieczeństwa DeFi, Chrisa Blacka, jest to “scentralizowane łącze” administracyjne w ramach platformy. W związku z tym, jeśli właściciele odpowiednich kluczy chcą zrobić coś złego, wartość danych altcoinów może się załamać, a zwykli użytkownicy projektu nie będą w stanie temu zapobiec.
Chainlink to wyrocznia blockchain, czyli platforma, która przenosi dane ze świata rzeczywistego do i odwrotnie. Dzieje się to przy udziale zdecentralizowanego zestawu niezależnych operatorów węzłów, podczas gdy same dane są agregowane z wielu źródeł. W oparciu o ten proces generowane są ceny niektórych kryptowalut, a także inne dane. Problemy z protokołem Chainlink mogą nawet spowodować sztuczny krach rynkowy z efektem domina.
Portfel multisig Chainlink jest zorganizowany zgodnie z modelem 4 na 9. W związku z tym wymaga zgody czterech z dziewięciu właścicieli portfela na interakcję z nim. Według analityka Matiasa Barriosa ważną rolę odgrywa również właściwe zarządzanie i przechowywanie podpisów.
“Możesz mieć model przechowywania podpisów 19 na 20, ale jeśli klucze nie są prawidłowo przechowywane, nie będzie to bezpieczniejsze niż 2 na 9.”
Ekspert ma na myśli to, że jeśli posiadacze kluczy je zgubią, to takie podejście do ochrony aktywów nie ma sensu.
Barrios uważa, że w decentralizacji nie chodzi o bezpieczeństwo, ale o demokrację. Tylko zdecentralizowany system może w pełni rozdzielić głosy ludzi w jednym środowisku. Ponadto decentralizacja nie powinna być postrzegana jako coś absolutnego. Jest to spektrum, co oznacza, że jeden projekt w kryptowalutach nie może być ściśle scentralizowany lub zdecentralizowany.
Czy ETH jest zdecentralizowane?
Nawiasem mówiąc, sytuacja z Ethereum zmierza ostatnio w kierunku centralizacji. Winny jest temu znaczący udział platformy Lido Finance w stakingu. Członek Ethereum Foundation Danny Ryan stwierdził nawet, że Lido podważa ekonomię blockchaina.
Dla przypomnienia, Lido i inne podobne platformy pozwalają każdemu wysłać mniejszą kwotę niż ustalone 32 ETH na staking Ethereum. A ponieważ ta funkcja jest niezwykle popularna, platforma Lido odgrywa bardzo dużą rolę w potwierdzaniu transakcji i sprawianiu, że blockchain działa. To z kolei zwiększa podatność sieci na ataki i uzależnia ją od mniejszej liczby graczy.
Nazarov widzi dwa kierunki rozwiązania tej sytuacji. Po pierwsze, mówi, musimy zakończyć “cykl modnych słów” i skupić się na tworzeniu systemów zapewniających odpowiednie bezpieczeństwo. Następnie musimy skupić się na przekształceniu świadomości krypto-entuzjastów – wszyscy powinni stać się “odpowiedzialnymi konsumentami”.
Zbudowane przez Ari10. Możliwość płatności BLIKZbudowane przez Ari10. Możliwość płatności BLIK
