Magdalena Auzbiter
Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w stosunku miesiąc do miesiąca wzrosły o 0,7 proc., to najwięcej od kwietnia tego roku, to dane potwierdzone przez GUS. Z perspektywy wszystkich, zarówno konsumentów jak i przedsiębiorców oznacza to dwie wiadomości, złą – inflacja wciąż rośnie, nie taką złą – dzieje się mniej gwałtownie niż jeszcze przed kilkoma miesiącami.
Wskaźnik cen konsumpcyjnych, czyli główna miara inflacji w Polsce, wzrósł w listopadzie o 6,5 proc. rok do roku, najmniej od września 2021 r., po zwyżce o 6,6 proc. w październiku. Wynik w dużej mierze pokrywa się z prognozami ekonomistów, choć niektórzy eksperci zwiastowali powtórkę z października. Tym samym listopad stał się miesiącem, który zakończył okres szybkiego spadku rocznej inflacji, który trwał od marca tego roku.
W ciągu tych kilku miesięcy inflacja spadła z miesiąca na miesiąc średnio o 1,4 pkt proc., ale należy pamiętać, że odnosi się to 2022 roku, czyli poziomu kiedy inflacja była wysoka. W listopadzie oraz grudniu ubiegłego roku zwyżki wyhamowały, a więc baza odniesienia nie będzie tak „korzystna” jak wcześniej.
W ujęciu miesiąc do miesiąca sytuacja wygląda nieco inaczej – listopad zanotował wzrost o 0,7 proc. w stosunku do października, a październik o 0,3 proc. w stosunku do września. Wszyscy obawiają się, że trend wzrostowy zostanie na dłużej, ponieważ o ile październikowa podwyżka jest normalna i zauważalna każdego roku, to ta w listopadzie już nie. Pomijając minione dwa lata, tak duży wzrost CPI w listopadzie GUS odnotował poprzednio w 2011 r.