Klient zapłaci mniej za nocleg, choć hotel zarobi więcej. Jak to możliwe? Przepisy Komisji Europejskiej mają skończyć z monopolem dużych platform, dzięki czemu klienci mają doczekać się bardziej atrakcyjnych ofert. Nieprzestrzeganie nowego prawa grozi platformie Booking karą rzędu nawet 20 proc. światowego obrotu.
/ARKADIUSZ ZIOLEK/East News /East News
- Od 14 listopada w myśl unijnego aktu o rynkach cyfrowych hotele i inni dostawcy usług turystycznych będą mogli zaoferować klientom bardziej atrakcyjne oferty na swoich stronach.
- Booking.com nie będzie już mógł wymagać, aby to na tej platformie przedsiębiorca oferował najniższą cenę.
- Za nieprzestrzeganie nowych przepisów grozić będzie kara w wysokości nawet 20 proc. całkowitego światowego obrotu danego przedsiębiorstwa.
Więcej praw dla hotelarzy i wypożyczalni różnego rodzaju sprzętów, mniejszy monopol dla dużych platform internetowych. Takie efekty ma przynieść unijny akt o rynkach cyfrowych. Przepisy zakładają także duże kary.
Reklama
Koniec monopolu Booking?
W myśl przepisów wypracowanych przez Komisję Europejską od 14 listopada rezerwacja noclegu musi być zgodna z aktem o rynkach cyfrowych, informuje wyborcza.biz. W praktyce ma to być początek końca monopolu takich platform, jak Booking.com, które do tej pory gwarantowały najniższe ceny za daną usługę w internecie.
Tym samym to hotele i inni dostawcy usług turystycznych będą mogli zaoferować klientom bardziej atrakcyjne oferty. Wszystko dzięki tzw. klauzuli równości. Dotychczas Booking nakazywał użytkownikom biznesowym podawanie takich samych lub wyższych cen na swoich stronach, jeśli chcą oni oferować swoje usługi na platformie.
Po zmianach hotele i wypożyczalnie będą mogły oferować inne ceny i warunki na swoich stronach lub innych platformach sprzedażowych. Sam booking.com straci możliwość usuwania danego użytkownika ze swojej bazy ze względu na różne ceny jego usług.
Ile może zyskać klient?
Komisja Europejska ma nadzieję, że duże platformy, takiej jak Booking.com, zaczną konkurować z mniejszymi serwisami i będą musiały zachować bardziej sprawiedliwe warunki. Efektem mają być z czasem niższe ceny i bardziej atrakcyjne oferty.
„Na przykład do tej pory wiele hoteli i wypożyczalni w UE było zobowiązanych do zagwarantowania najlepszych cen na Booking.com. Obecnie przedsiębiorstwa z UE mają swobodę różnicowania cen i warunków w każdym kanale sprzedaży internetowej, z którego chcą korzystać”, mówi Margrethe Vestager, wiceprzewodnicząca wykonawcza do spraw Europy na miarę ery cyfrowej.
Obecnie Booking.com pobiera średnio ok. 15 proc. wartości transakcji. Bywa jednak, że jest to kwota znacznie wyższa. Po zmianach hotel będzie mógł zaproponować lepszą cenę: „Załóżmy, że na Bookingu cena za nocleg to 100 zł, z tego 15 zł trafi do samego serwisu, a 85 dla hotelu. Ten może więc spróbować oferować na swojej stronie cenę 90 zł za dobę”, tłumaczy wyborcza.biz.
Czy Booking.com odpuści?
W efekcie hotelarz ostatecznie zarobi więcej, a klient zapłaci mniej. Unijny akt o rynkach cyfrowych sprawi, że dany hotelarz będzie w jednym miejscu i w czasie rzeczywistym mógł obserwować dane generowane przez jego samego i Booking.com. Możliwe będzie także skopiowanie oferty z Booking.com na inne platformy.
„Umożliwi to hotelom i innym odpowiednim dostawcom usług turystycznych opracowywanie bardziej innowacyjnych ofert i ofert dostosowanych do indywidualnych potrzeb, dzięki czemu będą oni bardziej konkurencyjni na rynku” – czytamy w wyjaśnieniu Komisji Europejskiej.
Jeśli Komisja Europejska uzna, że Booking.com nie działa zgodnie z aktem o rynkach cyfrowych, możliwe będzie nałożenie kary w wysokości 10, a nawet 20 proc. całkowitego światowego obrotu danego przedsiębiorstwa. W przypadku notorycznego nieprzestrzegania nowych norm, KE może nawet zmusić platformę do sprzedania części lub całości przedsiębiorstwa.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News Polityka