Zaskakujące obniżenie stopy referencyjnej NBP z 6,75 do 6,00 proc. wpłynie na spadek rentowności obligacji oferowanych przez Ministerstwo Finansów. Od października na pewno zmaleje oprocentowanie obligacji rocznych i dwuletnich. Trzeba jednak pamiętać, że nawet przed wrześniową obniżką stóp procentowych obligacje oferowane przez polski rząd nie były okazją do zwiększenia realnej wartości kapitału. Zmniejszały jedynie straty spowodowane przez inflację.
/123RF/PICSEL
Reklama
- Obligacje skarbowe Ministerstwa Finansów są instrumentami bezpiecznymi, ale przegrywają z inflacją – w pierwszym roku odsetkowym zawsze na nich realnie tracimy
- Możliwe, że w październiku Ministerstwo Finansów nie zdecyduje się na obniżenie oprocentowania obligacji detalicznych indeksowanych inflacją
- Najbardziej atrakcyjne są obligacje kierowane do beneficjentów programu “Rodzina 500 plus”. Problem w tym, że mają one ustaloną maksymalną kwotę inwestycji równą sumie pieniędzy pobranych z tytułu tego świadczenia
Ministerstwo Finansów emituje obligacje z myślą o finansowaniu deficytu budżetu państwa. Pożycza od nabywcy obligacji określoną sumę pieniędzy i zobowiązuje się ją zwrócić wraz z należnymi odsetkami w ustalonym czasie. Za zobowiązania wynikające z tytułu emisji Skarb Państwa odpowiada całym swoim majątkiem.
Z inflacją nikt nie wygra
Przy dzisiejszej inflacji, która ciągle jest dwucyfrowa, w pierwszym roku odsetkowym realnie tracimy sporo na każdej z oferowanych przez Ministerstwo Finansów obligacji. Inflacja to w tej chwili 10,1 proc., podczas gdy najlepiej oprocentowane obligacje dają na starcie 7,5 proc.
Każdy inwestujący w obligacje skarbowe musi więc mieć świadomość, że celem ulokowania przez niego środków w te papiery wartościowe jest przede wszystkim minimalizacja strat spowodowanych przez inflację, a nie zwiększenie realnej wartości kapitału. I jeszcze jedna zła wiadomość – na konto inwestującego w obligacje wpłynie kwota pomniejszona o daninę od zysków kapitałowych, czyli o podatek Belki.
„Najkrótsze” papiery proponowane przez Ministerstwo Finansów to w tej chwili:
- Obligacje trzymiesięczne OTS – 3 proc w skali roku.
- Obligacje roczne ROR – 6,75 proc. w skali roku w pierwszym miesięcznym okresie odsetkowym. W kolejnych miesięcznych okresach odsetkowych stosowana jest stopa referencyjna NBP. Odsetki naliczane są od wartości nominalnej, a wypłacane po każdym miesięcznym okresie odsetkowym.
- Obligacje dwuletnie DOR – 6,85 proc. w skali roku w pierwszym miesięcznym okresie odsetkowym. W kolejnych miesięcznych okresach odsetkowych stosowna jest stopa referencyjna NBP powiększona o 0,10 proc. Odsetki naliczane są od wartości nominalnej, a wypłacane po każdym miesięcznym okresie odsetkowym.
W przypadku obligacji rocznych i dwuletnich sprawa jest prosta. Ich oprocentowanie zmienia się automatycznie wraz z każdą zmianą stopy referencyjnej NBP. To oznacza, że od października oprocentowanie obligacji rocznych (ROR) spadnie do 6 proc., a dwuletnich (DOR) do 6,1 proc. Dotychczasowi posiadacze tych papierów także będą mieli zmniejszone oprocentowanie w kolejnych, miesięcznych okresach odsetkowych.
Obligacje przed wyborami
Ministerstwo Finansów oferuje także obligacje wieloletnie, a zdecydowanie najlepszą ofertę ma dla rodzin pobierających świadczenie „500 plus”. Te „dłuższe” papiery to:
- Obligacje trzyletnie TOS – 6,85 proc. w skali roku. Odsetki naliczane są od wartości nominalnej, kapitalizowane po każdym rocznym okresie odsetkowym, a wypłacane w dniu wykupu.
- Obligacje czteroletnie COI – 7 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowana jest marża 1,00 proc. powiększona o inflację. Odsetki naliczane są od wartości nominalnej, a wypłacane po każdym rocznym okresie odsetkowym.
- Obligacje sześcioletnie ROS – (tylko dla beneficjentów programu “Rodzina 500 plus”) 7,20 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowana jest marża 1,50 proc. powiększona o inflację. Odsetki naliczane są od wartości nominalnej, a wypłacane po każdym rocznym okresie odsetkowym.
- Obligacje dziesięcioletnie EDO – 7,25 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowna jest marża 1,25 proc. powiększona o inflację. Odsetki naliczane są od wartości nominalnej, a wypłacane po każdym rocznym okresie odsetkowym.
- Obligacje dwunastoletnie ROD – (tylko dla beneficjentów programu “Rodzina 500 plus”) 7,50 proc. w pierwszym rocznym okresie odsetkowym. W kolejnych rocznych okresach odsetkowych stosowana jest marża 1,75 proc. powiększona o inflację. Odsetki naliczane są od wartości nominalnej, a wypłacane po każdym rocznym okresie odsetkowym.
Niektórzy ekonomiści idą o zakład, że w październiku Ministerstwo Finansów nie zdecyduje się na obniżenie oprocentowania detalicznych obligacji skarbowych indeksowanych inflacją, czyli dłuższych niż trzyletnie. Powodem miałaby być chęć utrzymania inwestorów w dobrych nastrojach przed wyborami parlamentarnymi.
Zresztą, historycznie rzecz biorąc, oprocentowanie takich obligacji zwykle z pewnym opóźnieniem podążało za zmianami stóp procentowych. Jesienią 2021 roku pierwsza w cyklu zmiana stóp NBP w ogóle nie wpłynęła na wysokość oprocentowania papierów rządowych.
Trzeba tu pamiętać, że oprocentowanie obligacji czteroletnich i dłuższych zależy od minionego wskaźnika inflacji i jest ustalane raz w roku. Wyliczane jest na podstawie inflacji w ujęciu rocznym, ogłaszanej przez GUS w miesiącu poprzedzającym pierwszy miesiąc danego okresu odsetkowego. To oznacza, że najlepszą okolicznością dla posiadaczy takich obligacji jest systematycznie spadająca inflacja. Wtedy bowiem uwzględniana jest relatywnie wysoka inflacja za poprzedni rok i na jej podstawie ustalane jest oprocentowanie na następny rok.
Inflacja może zaskoczyć
Wiele wskazuje na to, że w najbliższych miesiącach inflacja w Polsce spadnie i będzie zdecydowanie jednocyfrowa (głównie z powodu tzw. efektu bazy statystycznej). Jednak zdaniem wielu ekspertów, w pierwszych miesiącach przyszłego roku trend może się odwrócić. Gwałtowna obniżka stóp procentowych przeprowadzona we wrześniu 2023 roku może skutkować ponownym wzrostem inflacji.
Wcześniej czy później wrześniowe cięcie stóp NBP spowoduje, że Ministerstwo Finansów obniży oprocentowanie obligacji COI i EDO. Warto wrócić pamięcią do czerwca 2022 roku, kiedy to stopa referencyjna NBP – tak jak teraz – wynosiła 6 proc. Wówczas w lipcu ustalano oprocentowanie w pierwszy rocznym okresie odsetkowym na 6 proc. dla obligacji czteroletnich (COI) i 6,25 proc. dla obligacji dziesięcioletnich (EDO).
Osobny rozdział to wieloletnie obligacje kierowane do beneficjentów programu “Rodzina 500 plus” (ROS i ROD). Są najwyżej oprocentowane w pierwszym roku i mają najwyższe marże w następnych latach. Problem w tym, że mają one ustaloną maksymalną kwotę inwestycji równą sumie pobranej z programu „500 plus”. Jeśli na przykład rodzice mają tylko jedno niepełnoletnie dziecko, to mogą w te obligacje zainwestować maksymalnie 6 tysięcy złotych rocznie.
Mija boom na obligacje
Połowa zeszłego roku była rekordowym okresem w historii sprzedaży obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa. Przebojem rynkowym stały się wprowadzone przez rząd w czerwcu 2022 roku obligacje roczne (ROR) i dwuletnie (DOR). Tylko w pierwszym miesiącu obowiązywania nowej oferty Polacy wydali prawie 5,7 mld zł na papiery typu ROR i 1,3 mld zł na DOR.
Jednak rok później – mimo zachęt ze strony Ministerstwa Finansów – zaledwie 2,7 mld zł Polacy przesunęli na obligacje roczne. Innymi słowy, niespełna połowa zeszłorocznych papierów ROR została zrolowana (zamieniona) na obligacje roczne nowej emisji. Być może inwestorzy obawiali się, że RPP szybko będzie obniżać stopę referencyjną i w ten sposób dotkliwie uderzy w oprocentowanie papierów ROR i DOR. Nie pomylili się, czego dowodem wrześniowa, drastyczna decyzja NBP. W tej sytuacji ciekawą ofertą są trzyletnie obligacje (TOS) z oprocentowaniem na poziomie 6,85 proc., gwarantowanym przez cały okres oszczędzania.
Obligacje mają ostatnio dużą konkurencję na rynku finansowym. Z danych NBP wynika, że w czerwcu tego roku wartość bankowych depozytów gospodarstw domowych zwiększyła się o 8,2 mld zł, a w lipcu o kolejne 3,3 mld zł. To jest o tyle zaskakujące, że pod tym względem oferta banków jest wyraźnie gorsza od tej sprzed paru miesięcy i w dalszym ciągu w niewielkim stopniu rekompensuje inflację. Część inwestorów posiadających wolne środki pieniężne lokowała je także w nieruchomościach.
Od paru miesięcy widać również rosnącą atrakcyjność funduszy inwestycyjnych. W lipcu klienci na produkty detaliczne w tej dziedzinie przeznaczyli prawie 2,3 mld zł, najwięcej od marca 2021 roku. Łącznie z funduszami PPK i niedetalicznymi funduszami inwestycyjnymi bilans sprzedaży sięgnął 2,9 mld zł.
Jacek Brzeski