Boeing poprawił ofertę dla strajkujących
Danuta Walewska
Reklama
Jak na razie wiadomo jedynie, że zaakceptowali ją przywódcy strajku.
Reklama
Boeing zaoferował mechanikom podwyżkę w wysokości 38 proc. (chcieli 40 proc.) rozłożonej na trzy lata z wypłatą wyższą o13 proc. od 1 stycznia, 12 tys. dol. premii za podpisanie umowy (wcześniej było to 7 tys.) oraz znaczący wkład w fundusz dla odchodzących na emeryturę (pracownicy chcieli przywrócenia programu emerytalnego wypowiedzianego w 2014 roku). Ostatecznie, po zliczeniu wszystkich korzyści, nowa umowa oznaczałaby dla zatrudnionych 44 proc. wzrost płac.
Związek International Association of Machinists and Aerospace Workers (IAM) usilnie namawia teraz swoich członków, aby zaakceptowali nową ofertę i przekonuje, że kolejna może być gorsza. Głosowanie nad propozycją zaplanowano na 4 listopada.
„W każdych negocjacjach i w każdym strajku zawsze jest taki moment, że właściwie wszystkie korzyści zostały już uzyskane. Dzisiaj jesteśmy właśnie w takim momencie i ryzykujemy, że kolejna oferta może być gorsza” — napisali przywódcy IAM do swoich członków.
Reklama Reklama
Na rynku ta propozycja spodobała się
Akcje Boeinga wzrosły o 2,8 proc. po spadku o 43 proc. od początku 2024 roku.
Poprzednia oferta została odrzucona 64 procentami głosów członków związku zawodowego. A chodzi tutaj o pierwszą zmianę warunków zatrudnienia od 16 lat.
Obie strony: zarząd Boeinga i związkowcy przyznają, że bardzo pozytywną rolę w negocjacjach odgrywa minister pracy, Julie Su. Jest zwolenniczką podpisywania długoterminowych umów zbiorowych, wspiera strajkujących, ale to ona właśnie przekonała stronę społeczną, że warto jest negocjować dalej.
Zresztą ma już doświadczenie w takich sytuacjach. Rok temu doprowadziła do porozumienia w służbie zdrowia, a wiosną tego roku wspierała strajkujących w portach na wschodnim wybrzeżu USA i w Zatoce Meksykańskiej.
Trwający od prawie dwóch miesięcy strajk jest bardzo dotkliwy dla Boeinga, a także dla jego dostawców. Od 13 września nie wyleciał z fabryki w Renton pod Seattle ani jeden B737 MAX, ani B777. Jest także kosztowny dla samego Boeinga, który musi odpisać na kolejne straty 4 mld dol., a jego koszty dla gospodarki amerykańskiej sięgają już 9,66 mld dol. — wyliczyła telewizja CNN. Jest to więc już, jeśli nie najdroższy, to w każdym razie jeden z najdroższych strajków w historii amerykańskiej gospodarki.
Jest dotkliwy także dla samych protestujących, bo podczas strajku otrzymują oni jedynie 250 dol. zasiłku.