Ceny produktów spożywczych poszybowały w górę, głównie za sprawą galopującej inflacji, ale też innych czynników, jak choćby wzrost płacy minimalnej czy uwolnienie cen prądu. Ile obecnie trzeba zapłacić za chleb, a ile za masło? Przyglądamy się cenom w popularnych sklepach i zaglądamy do koszyków Polaków. Paragony grozy czy normalne ceny? Możesz ocenić samodzielnie.
/123RF/PICSEL
Tani chleb? To wciąż możliwe
Chleb nadal można kupić za mniej niż 5 złotych, a nawet za połowę tej kwoty. Jest to jednak zazwyczaj dość mały bochenek, wypiekany z produktu głęboko mrożonego. Jego jakość, jak i smak jest raczej wątpliwa, choć spora grupa osób preferuje właśnie takie pieczywo i nie wyobraża sobie bez niego kolacji czy śniadania.
Droższe bochenki chleba znajdziemy w piekarniach, zwłaszcza lokalnych, rodzinnych, które w pracy bazują na naturalnych składnikach. Chleb na zakwasie, z ziarnami – to zdecydowanie najcięższa, a zarazem najdroższa opcja, za którą trzeba zapłacić od 7 do 12 złotych. Różnica w cenie jest też widoczna w przypadku produktów specjalnych, np. dla diabetyków. Tu też trzeba liczyć się z rachunkiem na kwotę wyższą niż 10 złotych.
Reklama
Cena masła się utrzymuje
Dzisiaj masło nie jest tanie, a standardowo za kostkę masła o zwartości ponad 80 proc. tłuszczu, trzeba zapłacić 7-8 złotych. Jednak bywalcy marketów na pewno niejednokrotnie zauważają zniżki na produkty z tej kategorii. Faktycznie dyskonty organizują różnego rodzaju akcje promocyjne, np. 3+1 gratis. Oznacza to zakup 4 sztuk masła w cenie 3, co jest opłacalne. Jednak zazwyczaj takie rabaty są ograniczone czasowo oraz ilościowo. Można zrobić wówczas zapasy, choć masło jest produktem z dość krótką datą przydatności do spożycia i należy uważać, aby się nie przeterminowało.
Na maśle można zaoszczędzić także wtedy gdy kupujemy produkty z mniejszą zawartością tłuszczu (około 60 proc.) albo wówczas gdy decydujemy się zamienić je na margarynę.
Nie tylko masło i chleb – co jeszcze podrożało?
Wzrost cen produktów spożywczych, takich jak masło, chleb, mleko, mięso i owoce, jest wynikiem m.in. powrotu do stawki VAT na poziomie 5 proc. po zakończeniu działania tarcz antyinflacyjnych. Choć rząd podjął decyzję o wprowadzeniu podwyżki VAT, szacunkowo konsumenci nie odczuli tego zbyt mocno. Wynika to z faktu, że część podwyżek może być kompensowana przez globalne trendy spadkowe w cenach żywności, to tempo wzrostu cen może przewyższać tempo ich ewentualnego spadku. Inna kwestia jest taka, że sklepy w walce o klienta są w stanie wprowadzać różne promocje – studiowanie gazetek online i korzystanie ze zgromadzonych punktów czy kuponów rabatowych pomaga w kontrolowaniu domowych wydatków bez uszczerbku na jakości i ilości kupowanego jedzenia.
Przeczytaj także:
Najwyżej dwa drinki na lotnisku? Szef Ryanaira ma nowy pomysł na pijanych pasażerów
Tyle ZUS zabiera z czternastek. Z przyznanej kwoty tracisz nawet ok. 400 zł
Netflix podnosi ceny. Tyle zapłacą klienci w Polsce