Przygotowano dokumentację wykonawczą, w tym nakazy doprowadzenia skazanych Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do jednostek penitencjarnych – poinformował w poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia.
"Policja, jak tylko otrzyma stosowne dokumenty, oryginały tych dokumentów, będzie działać i niezwłocznie doprowadzi obu panów (M. Kamińskiego i M. Wąsika – PAP) do aresztu" – zapewnił szef MSWiA Marcin Kierwiński.
Przyznał, że policja do tej pory nie otrzymała oryginałów dokumentów. Powołał się na wpis na platformie X, w którym poinformowała o tym policja. "Mam nadzieję, że sąd prześle te dokumenty, albo jeszcze dzisiaj, albo jutro, tak, żeby policja mogła realizować swoje zdania. Tutaj ze strony policji jest to jasne" – oznajmił Kierwiński w Polsat News.
"Jak będą oryginały dokumentów, zgodnie z prawem zgodnie z procedurą policja zrobi to, co do niej należy" – podkreślił.
Zaznaczył, że "nie ma tu żadnej decyzji politycznej w tym zakresie". "Tu jest tylko i wyłącznie działalność policji. (…) Policja w tej sprawie działa na zlecenie sądu, więc czekamy" – wyjaśnił minister.
Zapewnił, że "policja będzie działać w granicach prawa i w ramach tych uprawnień, które ma".
Szef MSWiA odniósł się do stanowiska, które prezydent Andrzej Duda zaprezentował w poniedziałek po spotkaniu z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią na temat kwestii wygaszenia mandatów polityków PiS Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
"Moje stanowisko jest jednoznaczne: prerogatywa prezydencka została skutecznie wykonana w 2015 r., wszyscy czterej panowie zostali skutecznie ułaskawieni przez prezydenta RP. To zamknęło sprawę w sposób definitywny. Tym samym nie mam żadnej wątpliwości, że panowie mają dzisiaj mandaty poselskie, które zostały im przydane przez obywateli w ostatnich wyborach i mają prawo wykonywania tych mandatów. Stanowią część ustawodawczego organu państwa, jakim jest Sejm" – oświadczył Andrzej Duda po spotkaniu z Szymonem Hołownią.
"Skoro pan prezydent proponuje, żeby uznać, że jego ułaskawienie z 2016 r. było skuteczne, czyli innymi słowy, pan prezydent przyznaje, że panowie są przestępcami, że popełnili przestępstwo, że trzeba było ich ułaskawiać przed karą. To, jeżeli popełnili przestępstwo to nie mogą być posłami. W tej sprawie wszystko jest jasne. Trochę pan prezydent się zagubił w tej sprawie" – ocenił.
Jak poinformowano w komunikacie przekazanym mediom i podpisanym przez wiceprezesa Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia sędziego Piotra Maksymowicza, w poniedziałek sąd ten nie uwzględnił wniosków o odmowę wszczęcia postępowania wykonawczego wobec Kamińskiego i Wąsika, nie uwzględnił też wniosków o umorzenie postępowania wykonawczego oraz wniosku o wstrzymanie wobec skazanych Kamińskiego i Wąsika wykonalności kar dwóch lat pozbawienia wolności.
"Wobec treści postanowienia i zarządzeń o wykonaniu wyroku przygotowano dokumentację wykonawczą, w tym nakazy doprowadzenia skazanych Kamińskiego i Wąsika do jednostek penitencjarnych" – głosi informacja sędziego Maksymowicza.
Jak dodano stronom przysługuje zażalenie wyłącznie w zakresie rozstrzygnięcia o odmowie umorzenia postępowania wykonawczego.
Były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia ub.r. prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą gruntową. Warszawski sąd okręgowy wymierzył wówczas także kary po roku więzienia dla dwóch innych b. szefów CBA oskarżonych w tej sprawie. Wobec skazanych orzeczono pięcioletnie zakazy zajmowania stanowisk publicznych.
Jak poinformował sędzia Maksymowicz dwaj pozostali skazani w tej sprawie "aktualnie korzystają ze wstrzymania wykonania kar pozbawienia wolności w związku ze złożonymi wnioskami o odroczenie wykonania tych kar". "Sąd nie wydał postanowienia o odroczeniu wykonania kar pozbawienia wolności wobec tych osób, a wyłącznie postanowienie o wstrzymaniu wykonania kar do czasu rozpoznania wniosków o odroczenie. Wnioski o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności rozpoznawane są na posiedzeniu z udziałem stron" – przekazano w informacji.
"Wstrzymanie wykonania kar nastąpiło po analizie argumentacji zawartej we wnioskach. Obejmuje ona okoliczności dotyczące sfery życia osobistego skazanych, dlatego szersze informacje w tym zakresie nie będą przekazywane" – sprecyzował sędzia Maksymowicz odnosząc się do dwóch pozostałych skazanych w tej sprawie.
Jednocześnie w informacji sądu rejonowego podano, że poza wnioskiem zastępcy warszawskiego prokuratora okręgowego o umorzenie postępowania wykonawczego i wstrzymania wykonania kar wobec Kamińskiego i Wąsika "inna jednostka organizacyjna prokuratury nie składała wniosków w tej sprawie". "Przypomnieć jedynie można, że akt oskarżenia w sprawie we wrześniu 2010 roku skierowała do sądu Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie" – zaznaczył sędzia Maksymowicz.
Warszawski sąd rejonowy podał także, że "z uwagi na nieobecność sędziego wykonawczego, która według danych dostępnych na chwilę obecną trwać będzie dwa tygodnie" przewodniczący Wydziału X Karnego zarządził na podstawie regulaminu urzędowania sądów przydzielenie rozpoznanych w poniedziałek wniosków sędziemu, który w piątek zajmował się wnioskami dwóch pozostałych skazanych z tej sprawy o wstrzymanie wykonania kar.
Politycy komentują decyzję sądu
Sprawę komentowali w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Śmiszek i poseł PiS Michał Wójcik.
Na pytanie, czy prezydent Andrzej Duda lekceważy decyzję sądu zapraszając Kamińskiego i Wąsika we wtorek na spotkanie do Pałacu Prezydenckiego, wiceszef MS odparł, że to wyraźna prowokacja prezydenta, który "ma wiedzę, że sprawiedliwości stało się za dość".
"Sprawiedliwość dosięgnęła pana Wąsika, pana Kamińskiego. Zostali skazani prawomocnymi wyrokami, które nie podlegają już zaskarżeniu. Kolejnym krokiem jest odbycie przez nich zasądzonej przez sądy kary. Widać dzisiaj bardzo wyraźnie, że Prawo i Sprawiedliwość żyje w jakiejś alternatywnej rzeczywistości, czy w ogóle prawica żyje w alternatywnej rzeczywistości" – ocenił Śmiszek.
Jak dodał, ułaskawienie polityków PiS przez prezydenta w 2015 r. jest jak "danie rozwodu w okresie narzeczeństwa".
"Warszawskie zakłady karne są przygotowane na przyjęcie panów Wąsika i Kamińskiego. Są dwa areszty w Warszawie. Bedzie wybrany ten areszt, z tego, co rozumiem, najbliżej ich miejsca zamieszkania. Takie są przepisy, które wprowadziło Prawo i Sprawiedliwość. (…) Sąd wyśle absolutnie natychmiast, w najbliższym możliwym czasie nakaz doprowadzenia panów do aresztu i rozpocznie się cała procedura odsiadki" – powiedział Śmiszek.
Zdaniem Michała Wójcika akt łaski prezydenta w tej sprawie nie budzi wątpliwości. Wskazał, że jest to wyjaśnione w podręcznikach z prawa dla studentów. Podkreślił, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia nie zachował procedur w sprawie wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wójcika.
Poseł PiS wyraził obawę, że "grozi nam tyrania" i zaprosił na manifestację 11 stycznia przed Sejmem. "Zapraszam 11 stycznia na manifestację, żeby jak najszybciej odsunąć (rząd) od władzy i rozliczyć" – zaapelował Wójcik.
Sprawę skomentował w radiu TOK FM minister ds. UE Adam Szłapka. "Decyzja sądu oczywiście świadczy właśnie o tym, że procedury są i powinny być przestrzegane. Panowie ministrowie Kamiński i Wąsik będąc szefami CBA doskonale wiedzieli, co robili. Doskonale wiedzieli, że łamią Kodeks karny, konkretnie artykuł 231, czyli przekraczają swoje uprawnienia, organizując w sprawie afery gruntowej prowokacje" – powiedział Szłapka.
Zaznaczył, że prezydent Andrzej Duda "doskonale wie", że "ułaskawienie może nastąpić tylko, kiedy wyrok jest prawomocny". "Pan prezydent Andrzej Duda podejmując tę decyzję w 2015 r. o tym, że niezgodnie z procedurą ułaskawi panów Kamińskiego i Wąsika i dwóch funkcjonariuszy (…) wydał wyrok w tej sprawie, ponieważ ułaskawić można tylko osoby, które są winne, skazane, które bezsprzecznie popełniły przestępstwo" – powiedział minister ds. UE.
Jak dodał, prezydent może mieć w tej sprawie swoją rolę do odegrania – może dokonać prawa łaski. "Po uprawomocnionym wyroku może ich uchronić od odbywania kary. Wszyscy już wiemy, że oni są winni. Prezydent już wiedział w 2015 r., skoro ich ułaskawił, że oni są winni. Wtedy zrobił to niezgodnie z procedurą, teraz może podpisać akt ułaskawienia. Nie przywróci to panu Kamińskiemu ani panu Wąsikowi mandatu poselskiego" – powiedział Szłapka.
Ocenił, że otoczenie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i on sam "podchodzi do tej sprawy bardzo cynicznie". "Komfort ministra Kamińskiego i ministra Wąsika mają absolutnie znaczenie drugorzędne. Jeżeli Jarosław Kaczyński będzie widział, że jego formacja polityczna z tej sprawy zyskuje jakieś polityczne profity, to oni będą siedzieć w więzieniu. Jeżeli uzna, że ta sprawa jest przez opinię publiczną oceniana tak, jak ocenił to wymiar sprawiedliwości, że oni są po prostu przestępcami i nie jest w stanie zbudować wokół tego jakiejś legendy, to myślę, że da prezydentowi w tym zakresie wolną rękę i może prezydent zdecyduje się ich po prostu ułaskawić" – powiedział Szłapka.
"Bezprawie w czystej formie! Tak właśnie rodzą się dyktatury" – ocenił były premier Mateusz Morawiecki.
Zdaniem Piotra Müllera, dzień, w którym warszawski sąd wydał decyzję ws. nakazu aresztowania Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, staje się ciemną kartą w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości. "To deptanie konstytucyjnych zasad, a zwłaszcza prezydenckiego prawa łaski. To prosta droga do tego, aby Polska stała się państwem, gdzie krytycy władzy stają się więźniami politycznymi" – podkreślił Müller.
Jak z kolei stwierdził Mariusz Błaszczak "system się domyka". "W Tuskostanie sądy mogą stosować prawo tylko tak, jak rozumie je koalicja 13 grudnia" – ocenił.
"Śpieszą się, strachliwi +silni ludzie+. Nie chcą, żeby posłowie Kamiński i Wąsik wzięli udział w obradach Sejmu 10 stycznia, więc chcą ich 9 stycznia zamknąć w celach" – napisała była premier Beata Szydło.
Krzysztof Szczucki wskazał, że "to już jest sędziokracja w czystej postaci". "Sądy stają się jakąś nadwładzą, uzurpującą sobie prawo do zakreślania granic prerogatywy Prezydenta RP i jej lekceważenia. To z demokracją nie ma już nic wspólnego" – podkreślił Szczucki.
Z kolei Jacek Sasin napisał, że "rozpędza nam się koalicja 13 grudnia" i nawiązał do manifestacji PiS zaplanowanej 11 stycznia. "Rozpędza się w bezprawiu, łamaniu zasad państwa prawa. Nakaz aresztowania Panów ministrów Kamińskiego i Wąsika, siłowe i bezprawne zawłaszczenie mediów. Trzeba się temu twardo przeciwstawić. 11 stycznia stańmy w obronie podstawowych wartości" – zaapelował Sasin.
"Wyłączyli media, przeciwników politycznych chcą zamykać do więzienia. Koalicja 13 grudnia czerpie pełnymi garściami z doświadczeń swoich poprzedników. Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego generała Jaruzelskiego" – ocenił Waldemar Buda.
"To jest kolejny zły sygnał tego, co się dzieje teraz w Polsce. To znaczy, że Sąd Rejonowy kwestionuje prerogatywy prezydenta. To znaczy, że Sąd Rejonowy tą swoją decyzją postanowił działać wbrew wyrokom Sądu Konstytucyjnego. Sytuacja bez precedensu" – ocenił Kolarski.
Zapytany o spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy i posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, zaplanowane na wtorek na godz. 11 w Pałacu Prezydenckim odpowiedział, że "pan prezydent jutro o godz. 11 wręczy współpracownikom posłów, kiedyś ministrów, Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, akty powołania na doradców".
Wyjaśnił, że prezydent w czasie tego typu uroczystości daje możliwość, żeby osoby powoływane zapraszały osoby "z którymi chcą się cieszyć z tej nowej funkcji". "Jutro wśród zaproszonych przez panów Jana Żaryna i Błażeja Pobożego osób będą panowie Kamiński i Wąsik" – zaznaczył.
Podkreślił, że spotkanie będzie okazją do rozmowy prezydenta z posłami "o sytuacji, która dzisiaj ma miejsce".
Zapytany, czy posłowie Kamiński i Wąsik dotrą do Pałacu Prezydenckiego, ponieważ mogą zostać zatrzymani jeszcze tej nocy lub rano, jeśli dokumenty z sądu dotrą na policję, odrzekł. że "jeżeli tak się stanie, jeżeli panowie posłowie Kamiński i Wąsik zostaną zatrzymani, to znaczy, że w Polsce zakończyły się rządy prawa, że zaczyna rządzić bezprawie i że jesteśmy w zupełnie nowej rzeczywistości" – ocenił.
Jak zastrzegł, prezydent Andrzej Duda podczas poniedziałkowego spotkania z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią przypomniał, że 16 listopada 2015 roku panowie Kamiński, Wąsik oraz dwaj inni funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zostali "prawidłowo objęci ułaskawieniem". "Nic się od tego momentu nie zmieniło" – podkreślił.
"Wszystko, co dzieje się od tego momentu, to chaos prawny i swoista żądza politycznej zemsty, którą kierują wobec bohaterów walki z korupcją przedstawiciele sił, które obecnie mają większość w parlamencie, a także, niestety, część środowiska sędziowskiego" – wskazał.
"Prezydent w 2015 roku podjął decyzję. Ta decyzja jest w mocy, ta decyzja została potwierdzona trzykrotnie wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a przed tygodniem do aktu ułaskawienia odwoływała się Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego prowadząca sprawę wygaszenia mandatów poselskich" – dodał.
Dopytywany, czy w sytuacji, gdyby posłowie Kamiński i Wąsik zostali zatrzymani i doprowadzeni do więzienia, prezydent Andrzej Duda podpisze jeszcze jeden akt łaski, Kolarski zapewnił, że nie.
"Akt łaski, który został podjęty 16 listopada 2015 roku przez prezydenta Andrzeja Dudę, jest w mocy, obowiązuje. Nie będzie ponownego aktu łaski" – zapowiedział.
Sprawę skomentowała dla Polsat News minister z Kancelarii Prezydenta RP Małgorzata Paprocka.
"Pan Kamiński i pan Wąsik są posłami i zostali ułaskawieni zgodnie z konstytucją, zgodnie z prawem w 2015 r. Potwierdzały to orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Natomiast cały ten galimatias prawny, bo już chyba trzeba używać takiego słowa, który potem się wydarzył mówiąc wprost szkodzi Polsce, szkodzi naszej sytuacji wewnętrznej" – podkreśliła Paprocka.
Przypomniała, że prezydent mówi jasno: jedyną możliwością rozwiązania tej sytuacji, to uznać, że doszło do ułaskawienia w 2015 r. i zamknąć tę sprawę dla dobra Polski.
"Zaskakująca, żeby nie powiedzieć zdumiewająca, jest determinacja do tak błyskawicznego działania, aby osoby, które działały przeciwko korupcji i zwalczały ją z całą determinacją przez całe swoje zawodowe życie, teraz trafiły do zakładu karnego" – stwierdziła minister z Kancelarii Prezydenta RP.
"Pan prezydent ułaskawił panów posłów w 2015 r. i o drugim ułaskawieniu nie może być mowy" – oświadczyła minister.
Szef Gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek poinformował w poniedziałek na platformie "X", że prezydent Andrzej Duda zaprosił posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika do Pałacu Prezydenckiego na wtorek na godz. 11. Odbędzie się wówczas uroczystość powołania ich bliskich współpracowników Błażeja Pobożego oraz Stanisława Żaryna na doradców Prezydenta RP.
Paprocka pytana była o zaproszenie na uroczystość Kamińskiego i Wąsika. "Panowie posłowie zostali zaproszeni, ponieważ jutro pan prezydent chce poszerzyć swoje grono doradców, chce powołać nowych doradców, z grona najbliższych współpracowników panów posłów i jako jasny, czytelny sygnał, jak istotna w kraju demokratycznym jest walka z korupcją i kto jest jednymi z ojców tego sukcesu" – powiedziała. "Bez wątpienia ci panowie, którzy jutro będą obecni na tej uroczystości" – dodała.
Paprocka na uwagę, że Kamiński i Wąsik mogą nie pojawić się na uroczystość w Pałacu Prezydenckim w związku z wydanym nakazem doprowadzenia do więzienia wyraziła nadzieję, że "do ostatniego momentu będzie w grze argument o skutecznym, zgodnym z prawem ułaskawieniu i ten argument panowie posłowie do ostatniej chwili wszystkimi środkami prawnymi, które mogą jeszcze ciągle dzisiaj wykorzystywać, powinni tego argumentu używać".
Zapytana, czy prezydent przewiduje kolejne działania ws. posłów Kamińskiego i Wąsika, powiedziała, że "wszystko co mógł prezydent zrobić, dokonał tego ważnym, prawomocnym ułaskawieniem". "Tutaj ruchu prawnego po stronie prezydenta już nie ma. Prezydent ani Kancelaria nie mogą być uczestnikami procedur, które już są dopuszczalne, bo tutaj już cała inicjatywa jest w rękach posłów Kamińskiego i Wąsika" – wyjaśniła. "Czy będą dalsze ruchy polityczne? Pewnie pokażą to wydarzenia najbliższego tygodnia, najbliższych kilku dni" – dodała.
Jej zdaniem, "oświadczenie, które dziś prezydent wygłosił jasno stawia całą sprawę". "Pytanie jak zareaguje na nie druga strona".
Do decyzji sądu odniósł się na Platformie X Rafał Bochenek. "Decyzja warszawskiego sądu dot. nakazu aresztowania posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika jest skandaliczna i oburzająca" – podkreślił rzecznik PiS. Jego zdaniem, "to kolejny dowód na brak poszanowania prawa i konstytucyjnych zasad, w tym prezydenckiego prawa łaski przez obecną ekipę Tuska i Hołowni".
W jego ocenie, "decyzja ta narusza zasadę trójpodziału władzy i potwierdza polityczne podporządkowanie rządowi Tuska sądu, który wydał taki nakaz". "To ponury znak obecnych czasów: ludzie walczący z korupcją mają wylądować w więzieniu, a Ci o korupcję podejrzewani trafiają +z celi do Brukseli" – dodał. "Na to nie będzie naszej zgody! Dlatego tak ważne jest to, abyśmy 11 stycznia br. licznie zgromadzili się pod Sejmem by zaprotestować przeciwko bezprawiu i agresji Tuska, Hołowni i ich politycznej ekipy" – podkreślił Bochenek.
Zdaniem Czarnka "w ciągu zaledwie kilku tygodni przeszliśmy od państwa praworządnego, państwa prawa i państwa demokratycznego, do państwa totalitarnego, zarządzanego przez mafię sądową".
Dodał, że obecnie rządzący "za nic mają konstytucję, za nic mają praworządność, za nic mają Polskę niepodległą, suwerenną i demokratyczną".
"W takiej sytuacji przeciwstawimy się temu absolutnie, w sposób jednoznaczny, pełny, najdalej idący, zgodnie z prawem oczywiście. Nie będziemy naruszać przepisów prawa, bo my – w przeciwieństwie do tej junty Tuska, koalicji 13 grudnia – prawo stosujemy" – podkreślił.
Czarnek odniósł się także do spotkania marszałka Sejmu Szymona Hołowni i prezydenta Andrzeja Dudy, które odbyło się w poniedziałek.
"Jestem przekonany, że pan Szymon Hołownia (…), wykonując jakieś obce całkowicie rozkazy, postanowił jednak wraz z Tuskiem i koalicją 13 grudnia, że zanim dojdzie do posiedzenia Sejmu w środę, 10 stycznia, to wcześniej policja przyjedzie po panów posłów (Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika) i aresztuje ich. Będziemy mieli więźniów politycznych" – ocenił.
"Weszliśmy w 2024 w rok, w którym Rzeczpospolita Polska, niestety, cofnęła się do okresu z lat 50., z końcówki lat 40." – mówił.
Dodał, że Szymon Hołownia "stoi na czele konstytucyjnego zamachu stanu na praworządność Rzeczpospolitej Polskiej".
"Polska przestaje być Polską na naszych oczach – Polską demokratyczną, suwerenną, niepodległą, Polską wolną, która przestrzega podstawowych wolności i praw obywatelskich. Jeśli nie przestrzega się tych wolności i praw obywatelskich w stosunku do posłów wybranych przez tysiące Polaków w demokratycznych wyborach, to czy państwo macie gwarancję tego, że będą przestrzegali waszych wolności i praw w różnych sytuacjach w życiu?" – pytał Czarnek.
Wezwał do udziału w manifestacji zaplanowanej na 11 stycznia br. w Warszawie. "To będzie najważniejsza manifestacja, śmiem twierdzić, od wyborów 4 czerwca 1989 roku" – ocenił.
"Trzeba uświadomić wszystkim Polakom, że skończył się czas wolności. Dzisiaj ta władza uzurpuje sobie prawo do czynienia wszystkiego niezgodnie z prawem (…). Wykonują klauzulę tego (Klausa – PAP) Bachmanna, który napisał ten absurdalny tekst o tym, że tylko totalitarnymi rządami można posprzątać w Polsce po PiS-ie. Wykonuje to (premier Donald) Tusk, na zlecenie Niemców i Rosji – bo Niemcy to Rosja – i dzisiaj mamy tego efekty" – zastrzegł.
Afera gruntowa
Sprawa karna byłych szefów CBA wróciła na wokandę po ponad ośmiu latach w związku z czerwcowym orzeczeniem Sądu Najwyższego. Na początku czerwca br. SN w Izbie Karnej po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta Andrzeja Dudę prawem łaski wobec wówczas nieprawomocnie skazanych b. szefów CBA i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.
Proces dotyczył operacji CBA w tzw. aferze gruntowej z lata 2007 r. CBA zakończyło tę operację specjalną wręczeniem dwóm mężczyznom tzw. kontrolowanej łapówki za "odrolnienie" w kierowanym przez Andrzeja Leppera ministerstwie rolnictwa gruntu na Mazurach. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
Przed Sądem Najwyższym twa spór odnoszący się do odwołań Kamińskiego i Wąsika od stwierdzenia przez marszałka Sejmu Szymona Hołownię wygaśnięcia ich mandatów poselskich. W czwartek i piątek Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN uchyliła postanowienia marszałka o wygaszeniu tych mandatów – zarówno wobec Wąsika, jak i Kamińskiego.
Sam marszałek Hołownia przekazał jednak te odwołania do Izby Pracy SN. Prezes Izby Pracy Piotr Prusinowski mówił dziennikarzom, że "problem jest tylko jeden – czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest sądem w rozumieniu prawa polskiego i europejskiego". "W mojej ocenie nie" – zaznaczał i dodawał, że "w takim wypadku mamy do czynienia z jakimś aktem prawnym pochodzącym od podmiotu, który sądem nie jest". Izba Pracy planuje zaś procedować w sprawie odwołania Kamińskiego 10 stycznia br.
Marcin Jabłoński, Karolina Kropiwiec, Iwona Żurek, Wojciech Kamiński