Pod względem nominalnego produktu krajowego brutto wyrażonego w dolarach Polska znajduje się około 20.-21. miejsca na świecie, choć w przeliczeniu na mieszkańca jesteśmy dwa razy dalej. Ekonomiści podkreślają, że możemy się znaleźć na stałe w pierwszej 20-tce największych gospodarek świata, ale do tego potrzebne są inwestycje – nie tylko większe, ale też skupione na nowoczesnych sektorach, np. technologicznym. Warto też zachęcać do budowania rodzimego kapitału na inwestycje. To jednak zadania długoterminowe, a na początku nowy rząd musi się zająć przywróceniem transparentności oraz kontroli parlamentu i ministra finansów nad finansami publicznymi.
– By myśleć o tym, żeby polska gospodarka stała się jedną z największych na świecie, żeby była w symbolicznej pierwszej 20-tce, to powinniśmy pomyśleć już nie tyle o bieżących problemach gospodarczych, ale o długofalowych wyzwaniach – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. Krzysztof Piech, profesor Uczelni Łazarskiego, autor raportu „Bilans Otwarcia 2023”. – Przede wszystkim musimy zwiększyć skalę i jakość inwestycji, żeby one były związane z innowacyjnością, bo na innowacjach można bardzo dużo zarobić. To oczywiście nie jest łatwe, wiele rządów na świecie nie poradziło sobie z takimi wyzwaniami, ale to prędzej czy później nas czeka.
Z danych MFW wynika, że Polska znajdowała się w 2022 roku na 21. miejscu pod względem wielkości PKB przeliczonego na dolary amerykańskie. W obecnym roku, jak wyliczył Rafał Hirsch w portalu Bizblog Spider’s Web, Polska powinna wyprzedzić Turcję i wskoczyć na 20. pozycję. Przyczyną jest głównie umocnienie złotego do dolara wobec szybkiego osłabiania się tureckiej liry. W raporcie „Bilans Otwarcia 2023” autor ocenia, że potrzeba co najmniej dekady, żeby Polska weszła do grona G20, największych gospodarek świata, przy założeniu, że uda się osiągnąć trwały wzrost i przekroczyć 1 proc. udziału w światowym PKB.
Niekorzystnym prognostykiem jest dosyć słabe tempo wzrostu PKB w ostatnich dwóch latach i zapowiadane na ten rok, a także niski poziom inwestycji.
– Przyjęta przez cały okres transformacji strategia dla naszego kraju polegała na tym, że inwestycje mają być ściągane w dużej mierze z zagranicy. To jest dość zrozumiałe, bo polska baza kapitałowa była dość niska, ale jeśli chcemy być krajem, który odważnie patrzy w przyszłość, powinniśmy generować własne inwestycje, które będą nasz wzrost gospodarczy napędzały – ocenia dr hab. Krzysztof Piech.
Od 2021 roku średnia wartość nakładów inwestycyjnych w PKB krajów unijnych utrzymuje się na średnim stabilnym poziomie około 22 proc. W Polsce jednak wynosi jedynie 17-18 proc., co plasuje nas na trzecim miejscu od końca, za Bułgarią i Grecją. Polska ma mniej dynamiczny wzrost inwestycji w PKB w porównaniu do swoich sąsiadów.
– Przyczyną niskich inwestycji w naszym kraju w dużej mierze jest to, że mamy mało oszczędności. Owszem, byliśmy w stanie ściągać inwestycje z zagranicy, ale sami jako gospodarka generowaliśmy ich za mało. Musimy pomyśleć o tym, jak zwiększyć skalę oszczędzania w naszej gospodarce, a to można zrobić dzięki mechanizmom ekonomicznym – mówi autor „Bilansu Otwarcia”. – Mieliśmy przez ostatnie lata niskie stopy procentowe. W ujęciu realnym one były ujemne, jedne z najniższych na świecie, to oczywiście nie zachęcało do oszczędzania. Pod względem oszczędności jesteśmy od kilkunastu lat na jednym z ostatnich miejsc w Europie, stopa oszczędności w Polsce jest jedną z najniższych w Europie od wielu, wielu lat i to trzeba zmienić.
W „Bilansie Otwarcia” szczególnie podkreśla się kluczową rolę oszczędności i inwestycji, szczególnie w obszarze innowacyjności, w procesie konwergencji, czyli dążeniu do wyrównania poziomu rozwoju gospodarczego pomiędzy krajami. Tu jednak istotny jest tzw. europejski paradoks innowacyjności – okazuje się bowiem, że im wyższe wydatki publiczne na innowacyjność w danym regionie, tym mocniej innowacyjność w nim spada. Stąd konieczność pobudzenia inwestycji prywatnych. Do tego potrzebne są jednak krajowe oszczędności, a Polska należy do krajów o najniższej stopie oszczędności w Unii. W latach 2020-2023 wynosiła ona średnio 21 proc. w relacji do PKB, co daje Polsce siódmą pozycję od końca we wspólnocie. Ekonomista podkreśla, że zachęcić do oszczędzania można przez reformy podatkowe, edukację finansową i tworzenie atrakcyjnych instrumentów oszczędnościowych.
Jak dodaje, zmiany w tym zakresie będą wymagać długoterminowej strategii, jednak do najpilniejszych zadań należy przywrócenie transparentności finansów publicznych.
– Najważniejsze i najpilniejsze rzeczy, które nowy rząd musi wprowadzić, to przede wszystkim sprawdzenie, co się dzieje tak naprawdę w finansach publicznych, bo duża część tych finansów została przeniesiona poza budżet, poza kontrolę parlamentarną. To koniecznie trzeba zmienić – wskazuje Krzysztof Piech. – Pewne rzeczy raportujemy do Eurostatu, aczkolwiek wtedy nie mamy szczegółowego obrazu. A więc konsolidacja finansów publicznych i transparencja. Oprócz tego zaplanowanie, co będzie w kolejnych latach, po jednych i drugich wyborach, i nadanie działaniom długofalowej perspektywy wzrostu gospodarczego, czego na razie z przyczyn politycznych nie widzimy.