Michał Duszczyk
Reklama
Branża taksówkarska w Polsce przeżywa poważny kryzys kadrowy? Najnowsze statystyki, zebrane na zlecenie „Rzeczpospolitej” przez firmę analityczną Dun&Bradstreet (D&B), nie pozostawiają złudzeń – sytuacja nigdy wcześniej nie była tak trudna. Właściciele jednoosobowych firm masowo rezygnują z prowadzenia działalności. W ciągu ostatnich sześciu miesięcy zarejestrowano zaledwie 628 nowych podmiotów, podczas gdy z rynku zniknęło ponad 1,6 tys. Oznacza to, że w pierwszej połowie roku ulice mogły stracić blisko tysiąc taksówek.
Reklama Reklama
Co powoduje exodus kierowców z branży?
Statystyki są bezlitosne – każdego dnia zawód porzuca średnio pięciu kierowców. W ciągu dekady rynek zmniejszył się o 10%, a w porównaniu z 2009 r. skurczył się aż o 30%. Tomasz Starzyk z D&B podkreśla, że liczba firm taksówkarskich po raz pierwszy spadła poniżej 50 tys., osiągając obecnie 49,7 tys. To spadek o około 2% względem końcówki poprzedniego roku. Eksperci jednak nie są zaskoczeni – tendencja spadkowa utrzymuje się od lat.
– To efekt przewidywalny, ponieważ jeszcze przed pandemią i w jej trakcie rocznie znikało po 1-1,5 tys. podmiotów (głównie jednoosobowych przedsięwzięć – red.) – wyjaśnia Starzyk.
Jego zdaniem głównymi przyczynami są wysokie koszty operacyjne: podatki, paliwo, utrata wartości aut oraz wydatki na pracowników. – Istotną rolę odgrywa też konkurencja ze strony globalnych platform oferujących przejazdy niemal czterokrotnie taniej niż tradycyjne taksówki, a także szara strefa. Niewiele branż wytrzymuje taką presję cenową – dodaje analityk.
Reklama Reklama Reklama
Zmiany regulacyjne, które miały chronić rynek, okazały się nieskuteczne. Krzysztof Urban z FreeNow zaznacza, że wprowadzenie w czerwcu 2023 r. obowiązku posiadania polskiego prawa jazdy przez kierowców spowodowało odpływ części zagranicznych pracowników. Dodatkowe wymogi, takie jak przebywanie w UE przez 180 dni, sprawiły, że wielu znalazło inne zajęcia.
Prawdziwe oblicze rynku przewozów
– Nowe przepisy przejściowo ograniczyły dostępność kierowców. W FreeNow spadek wyniósł około 15%, choć w Warszawie czy Wrocławiu był wyższy. Udało nam się jednak szybko uzupełnić luki dzięki nowym rekrutacjom. Kierowcy traktują tę pracę często jako tymczasową – średni czas współpracy to kilka miesięcy, rzadko przekracza rok. Co miesiąc odświeżamy około 5% naszej floty – mówi Urban.
Tomasz Starzyk zwraca uwagę, że część kierowców zamyka własne firmy i dołącza do międzynarodowych platform takich jak Uber, Bolt czy iTaxi. Kamil Leszczyński z Eternis dodaje, że wielu kierowców wybiera współpracę z pośrednikami, którzy grupują ich pod wspólnym NIP-em, zamiast zakładać indywidualne działalności.