Gniew przewoźników. „Ukraińskie służby traktują nas jak bankomaty, tracimy rynek”

Gniew Przewoznikoacutew Ukrainskie Sluzby Traktuja Nas Jak Bankomaty Tracimy Rynek Cd91001, NEWSFIN

Polskie firmy od wiosny biją na alarm, także w sprawie przewozów niezgodnych z umową transportową

Foto: Darek Delmanowicz, PAP

Robert Przybylski , Piotr Skwirowski

Już w tę środę protest przewoźników, trwający od dwóch tygodni na granicy z Ukrainą, ma się rozszerzyć na przejście w Medyce. Emocje buzują, bo jak twierdzą uczestnicy blokady, wskutek zbyt liberalnego podejścia do firm przewozowych zza naszej wschodniej granicy rynek dla nich gwałtownie się kurczy.

– Tamtejsze służby traktują nas jak bankomaty, a w Polsce tracimy rynek. Jak mamy konkurować z ukraińskimi firmami, gdy musimy płacić kierowcy 2,5 tys. euro, a firmy ukraińskie płacą 700 euro? – mówi nam jeden ze strajkujących.

Gniew Przewoznikoacutew Ukrainskie Sluzby Traktuja Nas Jak Bankomaty Tracimy Rynek 7dc7f6c, NEWSFIN

Szturm na polski rynek

Ukraińscy przedsiębiorcy weszli na wart 136 mld zł polski rynek przewozowy z przytupem, tuż po tym jak zostali dopuszczeni do wykonywania przewozów dwustronnych i tranzytowych umową transportową z UE.

– Mają wszystkie przywileje unijne, a zarazem żadnych obowiązków – uważa jeden z polskich przedsiębiorców, którzy domagają się przywrócenia zezwoleń na przewozy komercyjne. Szybko wypchnęli z atrakcyjnych przewozów do Ukrainy polskie firmy. Ich właściciele wskazują na nierówne warunki działania, w szczególności znacznie niższe koszty zatrudnienia. – Stawki w przewozach do Ukrainy muszą być wysokie (sięgają 2 euro za km), bo samochody tracą dużo czasu na granicy. Firma jeżdżąca do Niemiec zrobi w miesiącu pięć kółek, a do Ukrainy – tylko dwa. To się odbija na wynagrodzeniach kierowców – tłumaczy różnice Jan Matkowsky z Przemyśla.

Polskie firmy od wiosny biją na alarm, także w sprawie przewozów niezgodnych z umową transportową. Dane GITD nie potwierdzają jednak łamania prawa przez ukraińskich przewoźników: na ponad 10 tys. kontroli wykrytych zostało kilkanaście przypadków wykonywania nielegalnych przewozów. Przedsiębiorcy domagają się też udrożnienia granic.

– Powinien być przeprowadzony międzynarodowy audyt przejść granicznych, aby uzyskać obiektywny obraz – uważa prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.

Szukanie równowagi

– Przed wojną blisko 90 proc. ukraińskiego eksportu realizowano drogą morską. Od 2022 r. zdecydowaną większość tego przejął transport drogowy. A jeszcze przed wojną mieliśmy poważny konflikt o pozwolenia przewozowe, które Polska bardzo ograniczała ukraińskim przewoźnikom. Nasi kierowcy nie chcieli jeździć do Ukrainy, tymczasem wydawanie pozwoleń załatwialiśmy na zasadzie równoważności: skoro nasi potrzebują tyle i tyle pozwoleń do Ukrainy, to my dajemy im tyle samo. Więcej pozwoleń dostawali wtedy przewoźnicy rosyjscy i białoruscy, po ok. 200 tys., a Ukraińcy – 160 tys. Żądanie przywrócenia teraz pozwoleń dla kierowców z Ukrainy w takiej liczbie jest absurdalne. Przecież Polska jest krajem tranzytowym dla Ukrainy w drodze na zachód Europy. Ukraina dla naszych przewoźników taka nie jest – mówi Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *