Polskie obligacje płacą ponad 6%. Okazja czy pułapka?

Rentowność 10-letnich obligacji rządu polskiego po raz pierwszy od października 2023 roku przekroczyła poziom 6%. Dla jednych taka sytuacja stanowić będzie sygnał ostrzegawczy, ale inni mogą ją potraktować jako okazję inwestycyjną.

Polskie Obligacje Placa Ponad 6 Okazja Czy Pulapka Bf95663, NEWSFIN

/ Sejm RP

We wtorek 14 stycznia rentowność (YTM) polskich 10-letnich obligacji skarbowych sięgnęła 6,117% po tym, jak kilka dni wcześniej po raz drugi w ciągu ostatnich 15 miesięcy przekroczyła granicę 6%. Obecne rentowności polskiego długu są najwyższe od października 2023 roku. Wzrost rentowności obligacji przy pozostałych parametrach bez zmian oznacza spadek jej ceny rynkowej. Oznacza to, że obecne ceny rynkowe polskich długoterminowych obligacji skarbowych znalazły się najniżej od przeszło roku.

Sam poziom dochodowości polskiego długu to jedno, ale dynamika jego wzrostu to zupełnie co innego. Jeszcze we wrześniu polskie 10-latki „chodziłby” przy rentownościach rzędu 5,2%. Wzrost o blisko 100 pb. w nieco ponad trzy miesiące to całkiem sporo. Co więcej, historycznie rzecz biorąc, poziom 6% w przypadku rentowności polskich obligacji jest poziomem dość wysokim. Przez poprzednie 21 lat przez niespełna 20% notowane wyższe rentowności. Po raz ostatni taka sytuacja miała miejsce w latach 2022-23, podczas apogeum kryzysu inflacyjnego.

Zobacz takżePostaw pierwsze kroki ku bezpiecznym inwestycjom — przeczytaj nasz poradnik o Obligacjach Skarbowych!

Bać się czy nie bać?

Rosnące rentowności publicznego długu zawsze są powodem do zmartwień dla ministra finansów. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy MF w tym i w przyszłym roku będzie musiał uplasować absolutnie rekordowe ilości długu skarbowego. Ustawa budżetowa zakłada, że tylko w 2025 roku potrzeby pożyczkowe brutto rządu przekroczą pół biliona złotych. W takiej sytuacji część inwestorów może zarządzać wyższej premii za ryzyko trzymania zobowiązań coraz mocniej zadłużającego się dłużnika. Przypomnijmy, że według rządowych planów na koniec tego roku relacja długu publicznego do PKB zbliży się do konstytucyjnego limitu 60%. A w latach następnych ma go trwale przekroczyć.

Jednakże, póki co nie widać oznak, aby rząd miał problemy z pożyczaniem pieniędzy. Tydzień temu resort finansów poinformował, że stopień prefinansowania potrzeb pożyczkowych tegorocznego budżetu państwa wyniósł 30%. Oznacza to, że jeszcze w ubiegłym roku władza zdołała pożyczyć blisko jedną trzecią tego, co zaplanowano na rok 2025. Kłopotów z popytem na polskie obligacje nie było widać też na ostatnich aukcjach obligacji realizowanych przez MF.

Jednocześnie większość niedawnej zwyżki rentowności polskich obligacji można zrzucić na karb sytuacji globalnej. Od września doszło bowiem do silnego wzrostu rentowności obligacji USA, gdzie w przypadku 10-letnich Treasuries podniosła się ona z 3,6% do 4,8%, czyli aż o 120 pb. Tak rynek zareagował na mocne dane z gospodarki Stanów Zjednoczonych, protekcjonistyczną politykę handlową prezydenta-elekta Donalda Trumpa oraz głęboką redukcję krótkoterminowych stóp procentowych w Fedzie, co na dłuższą metę grozi utrzymaniem podwyższonej inflacji w USA.

Investing.com

Uspokajająco działa też fakt, że spread (czyli różnica w rentowności) pomiędzy 10-letnimi papierami rządu polskiego i niemieckiego od października pozostaje względnie stabilna i utrzymuje się na poziomie 320-350 pb. Dla porównania, w październiku ’22 był to ponad 600 pb., a rok później notowano wartości rzędu 280 pb. Względem tych ostatnich polski spread wzrósł zatem o ok. 60 pb. Pozostaje on wprawdzie na podwyższonym poziomie, ale jeszcze nie przybiera wartości alarmowych.

Okazja czy zagrożenie?

Od kilku miesięcy można zaobserwować podwyższoną ostrożność inwestorów w podejściu do obligacji państwowych. Regularny kryzys budżetowy od miesięcy trwa we Francji jak również nasila się także w Wielkiej Brytanii. Lista „problematycznych” krajów Europy na tym się jednak nie kończy. Zaskakująco cicho jest o Italii, zadłużonej na blisko 137% PKB i zeszłorocznym deficycie fiskalnym szacowanym na 5,5% PKB przy praktycznie zerowym wzroście gospodarczym. Włosi o „wyrośnięciu” z długu mogą tylko pomarzyć. Nie zapominajmy także o Hiszpanii (107% PKB długu publicznego) czy Belgii (103,1%).

Równocześnie złoty pozostaje relatywnie mocny w stosunku do euro, co można potraktować jako kredyt zaufania zagranicznych inwestorów dla Polski. Posiadacze polskiego długu rozumieją też, w jakiej sytuacji znaleźliśmy się po rosyjskiej agresji na Ukrainę i że nadzwyczajnie duże wydatki wojskowe (4,7% PKB w 2025 roku) najprawdopodobniej są przejściowe i zaczną się obniżać w kolejnych latach. Także polska gospodarka radzi sobie lepiej niż większość dużych krajów Europy.

W tym kontekście podwyższoną rentowność polskich obligacji skarbowych można potraktować jako inwestycyjną okazję. Jeśli ktoś wierzy w długoterminową stabilność Polski i krajowych finansów publicznych, to obecne rentowności papierów skarbowych możesz uznać za kuszące. Zaczynają się one od 5,2% w przypadku papierów 2-letnich po przeszło 6% w przypadku 10-latek. Przy założeniu, że inflacja CPI na dłuższą metę powróci do 2,5-procentowego celu NBP, polskie papiery skarbowe obiecują ponad 3% realnej średniorocznej stopy zwrotu w terminie do wykupy (YTM). Nie jest to mało jak na walor teoretycznie wolny od ryzyka kredytowego (gdyż rządy stosunkowo rzadko bankrutują na długu wyemitowanym w krajowej walucie).

Inwestor indywidualny ma kilka możliwości, aby zainwestować w dług Skarbu Państwa. Pierwszym – i najpopularniejszym – sposobem jest zakup jednostek uczestnictwa w funduszach dłużnych oferowanych przez TFI. Tu jednak wystawiamy się na ryzyko rynkowe (czyli możliwość zmiany ceny obligacji w czasie), a wyniki poszczególnych funduszy zależą od przyjętej polityki inwestycyjnej i kunsztu (oraz też szczęścia) zarządzających nim specjalistów. Zapłacimy także opłaty za zarządzanie.

Drugą opcją jest zakup pasywnego funduszu indeksowego. W polskich warunkach mamy tu wybór pomiędzy funduszami ze stajni inPZU oraz notowanym na GPW  Beta ETF TBSP, odzwierciedlającym indeks obligacji stałokuponowych  Treasury BondSpot Poland. Od roku dostępny jest jeszcze Beta ETF Obligacji 6M – pasywny fundusz odzwierciedlający indeks GPWB-BWZ – czyli miernik cen obligacji o zmiennym oprocentowaniu. Bardziej zaawansowani inwestorzy mogą też samemu udać się na rynek Catalyst i za pośrednictwem standardowego rachunku maklerskiego samodzielnie dokonać zakupu interesujących ich obligacji skarbowych. Obecnie notowanych jest ponad 30 serii obligacji skarbowych o terminach wykupu zaczynających się jeszcze w tym roku po papiery zapadające za przeszło 20 lat. 

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *