Aktywista "Miasto jest Nasze" określił użył określenia patodewelopera wobec Dom Development. Sąd stwierdził, że doszło do naruszenia dóbr materialnych przedsiębiorstwa, ponieważ użycie tego określenia było "obraźliwe i nie znajdowało żadnego uzasadnienia". Czy ten precedens otworzy drogę innym deweloperom?
"Sądy w Polsce w końcu wzięły się za patodeweloperkę! … niestety, nie od tej strony co trzeba. Mamy pierwszą osobę w PL ukaraną za mówienie "patodeweloperka". Zapamiętajcie -słowo patodeweloperka narusza dobra osobiste firmy Dom Development!" – poinformował na swoim profilu X (dawniej Twitter) Jan Mencwel działający w stowarzyszeniu "Miasto jest Nasze", które za cel stawia sobie uczynienie Warszawy miejscem bardziej przyjaznym, zwiększenie różnorodności oferty mieszkaniowej i rewitalizację budynków.
Sądy w Polsce w końcu wzięły się za patodeweloperkę!
…niestety, nie od tej strony co trzeba. Mamy pierwszą osobę w PL ukaraną za mówienie "patodeweloperka". Zapamiętajcie -słowo patodeweloperka narusza dobra osobiste firmy Dom Development! Poznajcie historię @SGardawski 🧵 pic.twitter.com/KBkFtJHEbg
— Jan Mencwel (@JanMencwel) April 25, 2024
Sprawa zaczęła się w 2016 roku, kiedy to Dom Development kupił działkę od Warszawy na Kamionkowskich Błoniach Elekcyjnych. Jak utrzymuje aktywista, sprzedaż odbyła się bez wymaganej zgody konserwatora zabytków. Deweloper postawił tam luksusowe apartamentowce, m.in. korzystając z pasa drogowego jako zaplecza budowy (co miało być niezgodne z umową). Po nagłośnieniu sprawy przez "Miasto jest Nasze" na dewelopera została nałożona kara w wysokości 37 mln zł (którą później uchylono).
Tak Dom Development "remontuje" drogę publiczną. Deweloper został z tego tytułu zwolniony z opłaty na rzecz miasta, oszczędza w ten sposób ponad 200 tys. zł miesięcznie. Tymczasem po ogrodzonym publicznym terenie jeździ dźwig i buduje apartamenty po 23 tys. zł za mkw. pic.twitter.com/NDWbytvpgv
— Stefan Gardawski (@SGardawski) October 26, 2020
Jak napisał następnie na X Jan Mencwel, "cała sprawa nie spodobała się spółce DD, która w akcie zemsty postanowiła pozwać Stefana za naruszenie dóbr osobistych. To pewnie przypadek, że przedsądowe wezwanie Stefan otrzymał (na służbowego maila!) w dniu konferencji prasowej MJN o innej inwestycji Dom Development na Woli". Przyczyną miały być trzy wpisy, w tym jeden o następującej treści.
Był to typowy SLAPP mający na celu ukaranie Stefana i zniechęcenie go do dalszego zainteresowania sprawą. Przyczynkiem były trzy tweety Stefana na temat sprawy. Spójrzcie, jak "straszne" rzeczy napisał Stefan i jak wrażliwy na krytykę jest Dom Development. pic.twitter.com/3nohPp1eCl
— Jan Mencwel (@JanMencwel) April 25, 2024
Sprawa trafiła do sądu, który wydał wyrok w pierwszej instancji, uznając, że na skutek tych wpisów deweloper mógł stracić klientów i kontrahentów. Podważyły one bowiem zaufanie do przedsiębiorstwa, a co za tym idzie – nie kupowali oni ich nieruchomości już tak chętnie jak przed nagłośnieniem tej sprawy.
W ocenie Sądu, istniały realne obawy odnośnie powstania uszczerbków dla powodowej Spółki, które mogłyby wpłynąć na jej kondycję finansową – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Jan Mencwel z kolei przypomina, że przecież apartamenty w wymienionej inwestycji Dom Development sprzedały się jeszcze przed końcem budowy.
Wśród argumentów sądu pojawił się również zarzut, że wpisy aktywisty miały charakter "prześmiewczy", a używając sformułowania patodeweloper zrobił to bezpodstawnie i w sposób obraźliwy.
W ocenie sądu odbiór wskazanego pojęcia w opinii publicznej jest jednoznacznie negatywny. […] Samo określenie patodeweloperka jest określeniem potocznym, używanym do opisywania inwestycji, które charakteryzują się uderzającymi i widocznymi na pierwszy rzut oka nieprawidłowościami w realizowanuiu inwestycji budowlnaych.
Aktywiście sąd nakazał skasować dwa z trzech wpisów oraz wpłacić 5 tys. zł na wskazaną fundację. Wyrok nie jest prawomocny i teraz sprawą zajmie się drugiej instancji po apelacji pozwanego.
"Miasto jest Nasze" zwraca uwagę, że wyrok stanowi swoiste uciszenie krytyki i zastraszanie osoby, która nagłaśnia nieprawidłowości.
opr. aw