Nie tylko Trybunał Stanu. Jest też inny sposób na dymisję szefa NBP

Nie tylko Trybunał Stanu. Jest jeszcze jeden sposób na to, aby Adam Glapiński przestał być w najbliższym czasie prezesem NBP. "Dziennik Gazeta Prawna" dotarł do opracowania stworzonego dla polityków nowej koalicji rządowej.

Nie Tylko Trybunal Stanu Jest Tez Inny Sposoacuteb Na Dymisje Szefa Nbp 055708b, NEWSFIN

fot. Jacek Szydłowski / / FORUM

Usunięcie ze stanowiska prezesa NBP Adama Glapińskiego jest możliwe nie tylko w wyniku postawienia go przed Trybunałem Stanu i orzeczenia zakazu zajmowania stanowisk kierowniczych, lecz także wskutek prawomocnego potwierdzenia przez sąd zarzutów prokuratorskich – pisze DGP, referując opracowanie, do którego dotarła gazeta.

Co więcej, zarzuty mogą objąć również innych członków zarządu banku centralnego, którzy nie ponoszą odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu – wynika z dokumentu.

Zarzuty w stosunku do prezesa i członków zarządu NBP są ujęte w siedmiu punktach. Na pierwszym miejscu jest kupowanie przez bank centralny obligacji rządowych i gwarantowanych przez rząd papierów Polskiego Funduszu Rozwoju i Banku Gospodarstwa Krajowego. Inne dotyczą upolitycznienia, wprowadzenia w błąd organu państwowego, problemów ze współpracą w ramach zarządu i pomiędzy Radą Polityki Pieniężnej a prezesem i zarządem NBP, a także zaniechanie ochrony informacji tajnych oraz utrudnianie im dostępu do informacji publicznej – czytamy w "DGP".

Poszło o luzowanie ilościowe

Główny zarzut dotyczy programu skupowania przez NBP obligacji Skarbu Państwa. Jak zauważają, twórcy opracowania, polska konstytucja (ale i regulacje unijne) zakazuje finansowania deficytu przez bank centralny. Banki takie jak Fed czy EBC skupowały więc papiery z rynku wtórnego, a nie od państwowego emitenta.

A – zdaniem autorów opracowania – „NBP działał świadomie celem obejścia tego zakazu”. Kupno obligacji, czyli realizowane w trakcie pandemii tzw. ilościowe luzowanie polityki pieniężnej, jak wynika z materiału, jest złamaniem konstytucji, ale też przekroczeniem uprawnień, czyli przestępstwem ujętym w art. 231 kodeksu karnego – pisze "DGP". 

„NBP działał świadomie celem obejścia tego zakazu w porozumieniu z Radą Ministrów, PFR/BGK oraz dwoma bankami komercyjnymi. Emitent «publiczny» (PFR) oraz nabywcy pierwotni (banki komercyjne), jak również NBP (nabywca na rynku wtórnym), byli świadomi w momencie emisji obligacji przeznaczonych na bezpośrednie finansowanie bieżących wydatków publicznych, że nabywca (bank komercyjny) natychmiast je odsprzeda bankowi centralnemu. O bliskiej «współpracy» w tym zakresie z NBP w tym czasie mówili tak premier Mateusz Morawiecki (wspólna konferencja prasowa z prezesem Adamem Glapińskim) oraz Paweł Borys (szef PFR – red.), jak przedstawiciele sektora bankowego (już po dokonaniu transakcji). Jeden z banków komercyjnych, by móc zakupić te obligacje, potrzebował krótkoterminowej pożyczki w NBP”.

Ciekawy zarzut dotyczy też wprowadzania w błąd resortu finansów. W 2023 roku NBP miał przekazać ministerstwu, że NBP będzie miał kilka miliardów złotych zysku, co pozwoliło podbić plan dochodów budżetu na 2024 r. „Tradycyjnie MF nie wpisywało zysku z NBP do ustawy budżetowej, nawet spodziewając się solidnych kwot. Tradycja ta uległa zmianie w 2022 r.” – piszą autorzy opracowania. Teraz wiemy też nieco więcej. Dziś w TVN24 członek RPP Ludwik Kotecki powiedział, że strata NBP za 2023 będzie grubo ponad 20 mld zł.

I dalej: jeśli informacja do MF poszła na podstawie uchwały zarządu NBP, to odpowiedzialność ponoszą wszyscy: „głosujący przekroczyli uprawnienia, pozostali nie dopełnili obowiązków, nie informując organu ścigania o przekroczeniu uprawnień”.

Więcej na temat powyższych zarzutów we wtorkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej".

KWS

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *