Mieszkanka angielskiego Derbyshire znalazła w płaszczu kupionym w internecie identyfikator więźnia z Chin — podaje dziennik "Guardian" w piątek. Incydent budzi obawy, że firma Regatta może wykorzystywać w swoim łańcuch dostaw przymusową pracę chińskich więźniów.
Identyfikator, wszyty w podszewkę płaszcza brytyjskiej marki Regatta, umieszczony był w plastikowym etui z napisem: "Wyprodukowane przez Biuro Więziennictwa Ministerstwa Sprawiedliwości". Do dokumentu przytwierdzone było zdjęcie mężczyzny w ubraniu więziennym i nazwą placówki.
Kobieta zgłosiła sprawę w biurze obsługi klienta firmy Regatta. Pracownik przekonywał, że "to chińska legitymacja służbowa z naszej fabryki w Chinach. Ale masz rację, wygląda jak identyfikator więzienny". Następnie powiedział, by ją wyrzucić.
Z relacji kobiety wynika, że firma kontaktowała się z nią potem z prośbą o zwrot identyfikatora i płaszcza, który obiecali wymienić na nowy, czemu Regatta zaprzecza.
Rzecznik firmy Regatta przekazał, że "Regatta Ltd bardzo poważnie potraktowała incydent zgłoszony nam przez klienta i natychmiast rozpoczęto dochodzenie" – pisze "Guardian".
Wykorzystywanie pracy więźniów jest powszechne i zgodne z chińskim prawem. Stanowi ono, że "więzienia wdrażają zasady łączenia kary i resocjalizacji oraz łączenia edukacji i pracy dla przestępców, tak aby zmienić przestępców w praworządnych obywateli".
Wiele zachodnich źródeł utrzymuje jednak, że w Chinach praktykuje się "współczesne niewolnictwo".
Guardian zaznacza, że Regatta, członek organizacji Ethical Trading Initiative, w oświadczeniu na stronie internetowej twierdzi, że "praca przymusowa lub więzienna jest zabroniona" w procesie produkcji.
To nie pierwsza sytuacja, gdy w produktach z Chin pojawiły się dokumenty lub wiadomość od robotników z prośbą o pomoc lub informacją o tym, w jakich warunkach pracują.
"Jeśli kupiłeś ten produkt, proszę, przekaż ten list Światowej Organizacji Praw Człowieka. Tysiące ludzi, którzy żyją tutaj, prześladowani przez Komunistyczną Partię Chin, będą ci wiecznie wdzięczni" – brzmiał list odnaleziony w 2012 r. w zestawie dekoracyjnym, który miał zostać wyprodukowany w obozie pracy przymusowej Masanjia w Shenyang.
Niedawno francuski nadawca Arte wyemitował film dokumentalny o odręcznie napisanym liście w j. chińskim, który znaleziono w teście ciążowym kupionym w Paryżu. Anonimowa notatka głosiła: "Drodzy przyjaciele, czy wiecie, że za waszym spokojnym życiem kryją się chińscy więźniowie?". (PAP)
krp/ mms/