Podczas, gdy przedstawiciele amerykańskiej Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego zapowiadają obniżki stóp procentowych, Narodowy Bank Polski pozostaje niewzruszony. Ta różnica w podejściu do polityki monetarnej decyduje o wzmacnianiu się złotego wobec dolara i euro.
/123RF/PICSEL
- Analitycy BNP Paribas i Goldman Sachs spodziewają się, że pod koniec tego kwartału euro potanieje do 4,20 zł, a ekonomiści Danske Bank na przyszły rok zapowiadają kurs na poziomie 4,10 zł
- Eksperci mBanku widzą dolara na poziomie 3,78 zł pod koniec 2025 roku. Przedstawiciele Crédit Agricole sugerują, że w tym samym czasie waluta Amerykanów potanieje nawet do 3,75 zł
- Jeśli skala obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych w tym i przyszłym roku będzie duża, to eurodolar mocno zyska na wartości
Reklama
Złoty jest teraz wyjątkowo mocny. Za euro jeszcze w połowie czerwca płacono 4,38 zł, a na początku tego tygodnia było to tylko 4,26 zł. Dolar w tym samym czasie potaniał z 4,10 zł do 3,81 zł. W wypadku euro kurs bardzo zbliżył się do niskich poziomów notowanych poprzednio na początku 2020 roku, a dolar cofnął się do wartości z lipca 2021 roku.
EUR/PLN
4,2858 0,0043 0,10% akt.: 27.08.2024, 15:31
- 4,2854
- 4,2862
- 4,2872
- 4,2754
- 4,2858
- 4,2815
Fed coraz łagodniejszy
Duży wpływ na umocnienie się naszej waluty miały słowa wypowiadane pod koniec zeszłego tygodnia na konferencji w Jackson Hole, która zgromadziła szefów banków centralnych. Kluczowe było rzecz jasna stanowisko Jerome Powella, prezesa amerykańskiej Rezerwy Federalnej. Po jego przemówieniu jest niemal pewne, że Fed we wrześniu zacznie obniżać stopy z obecnego poziomu 5,25-5,50 proc. Światowi inwestorzy spodziewają się teraz, że amerykańskie stopy spadną do końca tego roku o cały punkt procentowy. Co więcej, nie brak głosów że bank centralny USA będzie redukował stopy procentowe na każdym kolejnym posiedzeniu przynajmniej do czerwca 2025 roku.
Głosy o konieczności łagodzenia polityki pieniężnej dobiegają także z Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii. Z drugiej strony, możemy mieć praktycznie pewność, że w Polsce stopy będą względnie wysokie przynajmniej do 2025 roku. Długo jeszcze stopa referencyjna NBP pozostanie na poziomie 5,75 proc., który ustalono prawie rok temu. Nic więc dziwnego, że złoty dużo zyskał w ostatnich dniach w relacji do głównych walut obcych.
O tym „co w trawie piszczy” w polityce monetarnej najbardziej interesujących nas banków centralnych świadczy rentowność papierów skarbowych. Dla amerykańskich obligacji 10-letnich wynosi ona 3,8 proc., co oznacza, że lokuje się aż 1,4-1,7 punktu procentowego poniżej stopy Fed. Rentowność polskich obligacji 10-letnich to 5,3 proc., czyli niecałe 0,5 punktu procentowego poniżej stopy referencyjnej NBP. Ta dysproporcja, to dowód, że rynki szykują się na „gołębi” kurs Rezerwy Federalnej i nadal „jastrzębi” polskiego banku centralnego.
Euro na ścieżce spadków
Eksperci wielu instytucji finansowych są zgodni, że trend spadkowy euro wobec złotego prawdopodobnie utrzyma się w najbliższym czasie i może poprowadzić wspólną walutę do najniższych wartości od wielu lat. „Lokalne fundamenty wymagają, aby eurozłoty na przełomie sierpnia i września ponownie przetestował tegoroczne minima (4,25 zł). Jastrzębie nastawienie Narodowego Banku Polskiego, napędzane przez rosnącą inflację konsumencką, różni się od stanowiska banków centralnych na rynkach rozwiniętych, które przechodzą do zdecydowanego luzowania polityki pieniężnej” – napisał Piotr Popławski, analityk ING.
W prognozach często przewija się kurs na poziomie 4,20. Analitycy BNP Paribas i Goldman Sachs takich notowań spodziewają się już pod koniec obecnego kwartału. „Jastrzębie nastawienie Narodowego Banku Polskiego i przesunięcie terminu oczekiwanej obniżki stóp procentowych w Polsce na pierwszy kwartał 2025 roku z ostatniego kwartału 2024 roku może wspierać dalsze umacnianie się złotego. Obecnie przewidujemy kurs euro na poziomie 4,20 zł w trzecim kwartale tego roku, wobec 4,25 zł w poprzedniej prognozie” – czytamy w opracowaniu ekonomistów BNP Paribas.
Nieco ostrożniej do perspektyw eurozłotego podchodzą ekonomiści nordyckiej grupy bankowej Nordea i Crédit Agricole Corporate and Investment Bank (CACIB), czyli podmiotu bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej Crédit Agricole. W ocenie ekspertów tych dwóch instytucji, kurs euro osunie się do 4,20 zł, ale dopiero pod koniec 2025 roku.
Najbardziej radykalny spadek wartości euro znajdujemy w projekcji ekonomistów Danske Bank. Ich zdaniem, kurs wspólnej waluty cofnie się w ciągu kolejnych 12 miesięcy do zaledwie 4,10 zł, co byłoby najniższą wartością od lipca 2015 roku.
„Polska gospodarka ma solidne podstawy, a większy niż oczekiwano wzrost PKB w pierwszej połowie roku pozytywnie zaskoczył, czyniąc Polskę przodującym krajem w Europie kontynentalnej” – czytamy w raporcie analityków Danske Banku. „Wyższa od konsensusu prognoza NBP całorocznego wzrostu na poziomie około 3,5 proc. wydaje się być w zasięgu ręki. Dodatkowo, polska inflacja poszła w górę w ostatnich miesiącach, co wraz z korzystnymi perspektywami wzrostu gospodarczego dobrze wpisuje się w jastrzębie stanowisko NBP, które raczej nie zmieni się w najbliższym czasie” – dodali ekonomiści Danske Banku.
EUR/USD
1,1156 -0,0005 -0,04% akt.: 27.08.2024, 15:33
- 1,1156
- 1,1156
- 1,1179
- 1,1151
- 1,1156
- 1,1161
Dolar w defensywie
Specjaliści analizy technicznej są zdania, że kontynuacja spadkowego rajdu dolara amerykańskiego poprzez 3,79 zł do 3,76 zł może spowodować regres do nawet 3,64 zł. To byłaby zaś jedna z najniższych wartości od maja 2018 roku.
Deprecjacji notowań dolara wobec złotego oczekują również analitycy mBanku i Crédit Agricole. Pierwsi z nich widzą dolara na poziomie 3,78 zł pod koniec 2025 roku. Przedstawiciele Crédit Agricole sugerują, że w tym samym czasie waluta Amerykanów potanieje nawet do 3,75 zł, co byłoby najniższą wartością od czerwca 2021 roku.
Trzeba jednak pamiętać, że bardzo mocna waluta krajowa zawsze ma swoje gorsze strony. Osłabiony dolar i euro w relacji do złotego, choć na pewno cieszą polskich turystów, konsumentów i importerów, dla eksporterów mogą stanowić poważne wyzwanie. Niższa wartość głównych walut obcych zmniejsza bowiem zyski polskich firm osiągane na rynkach zagranicznych.
USD/PLN
3,8415 0,0053 0,14% akt.: 27.08.2024, 15:33
- 3,8410
- 3,8419
- 3,8426
- 3,8271
- 3,8415
- 3,8362
Słaba strona mocnego złotego
Dużo daje do myślenia argumentacja szefa Fed Jerome Powell, którą posłużył się w Jackson Hole. Powiedział, że w tej chwili bardziej obawia się pogorszenia sytuacji na amerykańskim rynku pracy, niż presji inflacyjnej.
Wiele wskazuje na to, że bank centralny Stanów Zjednoczonych zaczyna skupiać się na ochronie miejsc pracy. Najlepsze co może w tej sprawie zrobić, to zacząć obniżać stopy procentowe, by zbyt drogi kredyt nie ograniczał aktywności inwestycyjnej firm. Jednocześnie słabszy dolar będzie sprzyjał amerykańskiemu eksportowi.
Nasz Narodowy Bank Polski podtrzymując „jastrzębią” politykę monetarną, czyli wysoką cenę pieniądza, utrudnia życie krajowym przedsiębiorstwom. Z drugiej strony, Rada Polityki Pieniężnej musi uwzględniać fakt, że mamy ciągle wysoką inflację na poziomie 4,2 proc., przy średniej unijnej wynoszącej 2,8 proc.
Jesienią 2022 roku za euro płacono mniej niż dolara. Potem wspólna waluta umacniała się, a w ostatnich dniach kurs kilka razy zbliżył się do 1,12. Nie brak prognoz, że przy szybszym tempie łagodzenia polityki pieniężnej przez Fed niż przez EBC eurodolar osiągnie pułap 1,15. To mogłoby oznaczać, że waluta Amerykanów na naszym rynku potanieje do niespełna 3,70 zł. Pytanie tylko, co powiedzieliby na to polscy eksporterzy?
Jacek Brzeski