Z cenami w Polsce wydarzy się coś, czego nie widzieliśmy od wielu lat

W czwartek Główny Urząd Statystyczny poda najświeższy szacunek inflacji za styczeń 2024 r. Jeśli przepowiednie ekonomistów się sprawdzą, czeka nas najniższy poziom wzrostu cen od kwietnia 2021 r. Inflacja ma zejść bowiem w okolice 4 proc. To będzie jednak tylko czasowa ulga.

Inflacja w styczniu 2024 r. może zejść do najniższych poziomów od blisko trzech lat (Licencjodawca, Bartlomiej Magierowski)

W czwartek GUS opublikuje wstępne dane na temat wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych w styczniu 2024 r. Pełne, zrewidowane dane GUS poda w marcu, wraz z nowym koszykiem inflacyjnym. Co może nas czekać?

Inflacja w Polsce w styczniu 2024 r. Przewidywania ekonomistów

Konsensus PAP Biznes wskazuje na spadek wskaźnika CPI (inflacja konsumencka – przyp.red.) w styczniu do 4,1 proc. rok do roku (rdr) z 6,2 proc. rdr w grudniu. Gdyby takie przewidywania się sprawdziły, oznaczałoby to, że wzrost cen zahamował do najniższego poziomu od kwietnia 2021 r., kiedy inflacja nad Wisłą wynosiła 4,3 proc. Z czego ten spadek będzie wynikał?

To bardzo duża zmiana w rocznej stopie inflacji (większa miała miejsce ostatnio w marcu), zwłaszcza na tle niewielkiego spadku w IV kw. Za prawie 3/4 z szacowanego przez nas spadku rocznego wskaźnika CPI odpowiada energia, a dokładniej efekt bazy związany z normalizacją VAT na energię w styczniu 2023 r. – oceniają przyczyny spadku inflacji ekonomiści Santander BP.

4,1 proc. spodziewają się także analitycy Credit Agricole oraz Citi Handlowego.

– Z naszych szacunków wynika, że w styczniu ceny żywności wzrosły o ok. 1,2 proc. mdm, ceny energii o 1 proc. mdm, a ceny paliw obniżyły się o 1,6 proc. mdm – wyliczają specjaliści Citi.

Zdaniem bankowców jednak spadki nie będą trwały wiecznie, a dalsza ścieżka wzrostu cen w naszym kraju będzie uzależniona od decyzji administracyjnych, takich jak przywrócenie stawek VAT na żywność i odmrożenie cen energii.

Druga część roku pod względem inflacji będzie gorsza

Podobnego zdania jest Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego. W rozmowie z PAP ekspertka wskazuje, że inflacja na początku roku wyraźnie obniży się głównie ze względu na efekty wysokiej bazy statystycznej sprzed roku. Niepewność co do ścieżki inflacji po pierwszym kwartale pozostaje jednak wciąż wysoka.

W pierwszym kwartale 2024 r. zobaczymy niskie odczyty inflacji, głównie ze względu na wysoką bazę odniesienia z poprzedniego roku, kiedy wskaźnik CPI przekraczał nawet 18 proc. rdr. Obserwujemy też mocne wygasanie szoków podażowych, wyraźnie widać to w spadających cenach producenta, które przekładają się na inflację CPI. Mamy jednak bardzo dużą niepewność co do kształtowania się ścieżki inflacji po pierwszym kwartale – mówi Kurtek.

Co ważne, według niej od kwietnia inflacja najprawdopodobniej będzie ponownie przyspieszać. Pytaniem jednak pozostaje, w jakim tempie będzie się to działo i do jakich poziomów dojdziemy.

– Najistotniejsze będą tu decyzje administracyjne – powrót do wyższej stawki VAT na żywność i odmrożenie cen energii i gazu dla gospodarstw domowych. Pytanie, w jaki sposób będzie to przeprowadzone, czy będzie to rozłożone w czasie. Pewne jest jednak, że w najbliższych miesiącach – w jakimś czasie i w jakiejś formie – powroty wyższych cen administrowanych nastąpią – przyznaje.

W swoich prognozach Kurtek zakłada, że stawka VAT wróci na wyższy poziom od II kw., a ceny energii i gazu będą stopniowo odmrażane od III kw.

– Od tego, jak zostanie to przeprowadzone, będzie zależało, czy inflacja po zejściu w I kw. do przedziału odchyleń od celu NBP wzrośnie w II poł. roku np. w okolice 7 proc. i wyżej. Kluczowe będzie to, czy wszystkie ceny zostaną odmrożone natychmiast, czy jednak zostanie to rozłożone w czasie i powrót inflacji na wyższe poziomy będzie bardziej łagodny – przewiduje.

– W moje prognozie zakładam, że inflacja CPI za koniec 2024 r. wróci w okolice 6 proc., przy założeniu że stawka VAT na żywność wraca na wyższe poziomy od 1 kwietnia, a ceny energii i gazu są odmrażane od 1 lipca, jednak stopniowo i z pewnym programem osłonowym dla części gospodarstw domowych – dodaje.

Ceny energii kluczowe

O cenach zamieszaniu z cenami energii money.pl pisał już we wtorek. Na początku tygodnia wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka poinformował bowiem, że przepisy w sprawie cen energii dla odbiorców w drugiej połowie roku powinny być wypracowane do połowy marca. Analiz wymaga m.in. określenie progu dochodowego uprawniającego do otrzymania rządowego wsparcia.

Rafał Gawin, prezes URE ocenił, że jednym z pomysłów, obok dodatków osłonowych, mogłoby być odmrożenie jednej z dwóch taryf, np. dystrybucyjnej. Odmrożenie taryfy dystrybucyjnej spowodowałoby wzrost rachunku o 20 proc. Gdyby je uwolnić zupełnie ten wzrost byłby jeszcze wyższy i wyniósłby ok. 40 proc.

Gawin ocenił także, że innym pomysłem może być zmiana okresu obowiązywania taryfy, ale wymagałoby to rozwiązań ustawowych. Co by to dało?

„Zmiana okresu taryfy, przykładowo od 1 lipca 2024 do 30 czerwca 2025 implikowałaby pojawienie się w portfelu kontraktów z przyszłego roku, z inną, dużo niższą ceną, co by spowodowało, że cena rozliczeniowa uśredniona dla całego roku w drugiej połowie 2024 r. mogłaby być trochę niższa” – wyjaśniali eksperci PKO BP.

Jak podkreślali, ceny energii na przyszły rok w kontraktach kształtują się na poziomach istotnie niższych niż na ten rok.

Rozważane rozwiązania miałyby różne oddziaływanie na inflację. W scenariuszu przedłużenia mrożenia cen dla ograniczonej grupy gospodarstw domowych w inflacji zobaczylibyśmy całościowy wzrost cen. Rozwiązania przytaczane przez R.Gawina oznaczałyby, że skala wzrostu inflacji na skutek zmian cen energii byłaby mniejsza. Zapowiedzi ograniczenia rządowej interwencji na rynku nośników energii stanowią ryzyko w górę dla naszego scenariusza inflacyjnego – komentowali.

Co zrobi NBP?

Na koniec warto się zastanowić, co w tej sytuacji zrobi NBP z poziomem kosztu pieniądza w Polsce. Prof. Adam Glapiński w zeszłym tygodniu mówił, że w 2024 r. w RPP nie będzie większości ani do podwyżek, ani do obniżek stóp procentowych. Decyzje będą jednak podejmowane „od danych do danych” ze względu na wysoką niepewność.

Ekonomiści Banku Ochrony Środowiska uważają, że czeka nas „umiarkowane poluzowanie polityki monetarnej” pod koniec 2024 r. łącznie o 50 baz. (dwie obniżki stóp po 25 pkt. baz.).

– Choć jak prognozujemy, w II poł. roku inflacja powróci w okolice 5 proc.,to prawdopodobnie obniży się niepewność co do wpływu czynników regulacyjnych na inflację, stosunkowo mocny złoty będzie sprzyjał dezinflacji, a większość banków centralnych będzie już w trakcie rozluźniania polityki monetarnej. Jeśli w tych warunkach kolejne projekcje NBP wskażą na obniżenie wskaźnika CPI w perspektywie oddziaływania polityki monetarnej, może to otworzyć przestrzeń dla ograniczonej skali obniżek stóp – argumentują.

Podkreślają jednak zarazem, że możliwy jest zupełny brak obniżek.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *