Tak zwane cła wzajemne ze strony USA, które zostały zawieszone niemal natychmiast po ich ogłoszeniu do 9 lipca, mają zostać przywrócone 1 sierpnia, jeśli USA nie zdołają osiągnąć satysfakcjonujących porozumień z partnerami handlowymi przed tą datą. Donald Trump sugeruje jednak, że nie powinniśmy nadmiernie przywiązywać się do tego terminu. Czy złagodził swoje stanowisko? Czy dlatego, że zdaje sobie sprawę z konsekwencji, jakie wyższe cła mogą mieć zarówno na USA, jak i na gospodarkę światową? Zbliżające się cła rodzą niepewność, ale jeszcze większy poziom niepewności wprowadza pytanie, czy USA rzeczywiście mają spójną strategię, czy też uwikłały się we własne zawiłości.
/ ANDREW CABALLERO-REYNOLDS / AFP
Jaki jest status amerykańskich ceł? Sekretarz Skarbu USA Scott Bessent oświadczył w niedzielę, zaledwie trzy dni przed pierwotnym terminem wejścia w życie odroczonych ceł , że zostaną one wprowadzone 1 sierpnia, o ile kraje nie osiągną do tego czasu porozumień handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. Jednak we wtorek prezydent zasugerował, że nie należy podejmować wiążących zobowiązań co do tej daty. Przypomnijmy, że w ważnym „Dniu Wyzwolenia”, 2 kwietnia, Donald Trump ogłosił drastyczne cła, sięgające od 11 do 50 procent, na produkty z wielu krajów, ale wkrótce potem przełożył je na 9 lipca.
Reklama
Prezydent USA zapowiedział w niedzielę, że jego administracja rozpocznie w poniedziałek wysyłanie listów do 12-15 partnerów handlowych, informując ich o nowych cłach. Unia Europejska, która obecnie negocjuje z USA, ale nie sfinalizowała jeszcze porozumienia, prawdopodobnie będzie jednym z adresatów. Dyskusje rozpoczęły się wkrótce po 9 kwietnia, a UE zaproponowała podejście „zero za zero”, które zakłada wzajemne zniesienie ceł.
Scott Bessent zauważył w niedzielę, że administracja USA wyśle również listy do 100 mniejszych partnerów handlowych USA, „wskazując, że jeśli nie podejmą żadnych działań, cła z 2 kwietnia zostaną przywrócone 1 sierpnia”. To oświadczenie jest kontynuacją dwóch wcześniejszych oświadczeń prezydenta. W piątek zasugerował, że cła mogą wzrosnąć nawet do 70%, przekraczając poziom 50% ogłoszony w „Dniu Wyzwolenia”. Drugie oświadczenie dotyczyło krajów BRICS, gdzie Donald Trump zagroził wprowadzeniem dodatkowych 10% ceł. Trudno doszukać się w tym jakiejkolwiek spójności.
Dzień przed pierwotnie planowanym wprowadzeniem „ceł wzajemnych” stan umów handlowych USA był raczej skromny, pomimo zapewnień Donalda Trumpa z kwietnia, że ponad 70 krajów przygotowuje się do negocjacji. Osiągnięto tylko dwa porozumienia – z Wielką Brytanią i Wietnamem. Z Chinami, które zostały objęte cłami w wysokości 145% i odpowiedziały 125%, w czerwcu zawarto kolejne porozumienia mające na celu zmniejszenie napięć i obniżenie ceł do 30% na chiński import do USA i 10% na amerykańskie produkty importowane przez Chiny. Szczegóły tych porozumień nie są publiczne , a jedynie wybrane informacje na ich temat zostały ujawnione opinii publicznej.
Jaka jest strategia USA?
Od powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu w styczniu, rynki (i przedsiębiorstwa) ogarnia niepokój za każdym razem, gdy ogłasza on nowe cła, i z entuzjazmem reagują na ich zawieszenie. Potencjał Stanów Zjednoczonych do „wywrócenia” globalnego systemu gospodarczego tworzy rozległy krajobraz niepewności, komplikując podejmowanie decyzji gospodarczych i rentowność inwestycji. Jednak cła amerykańskie, które są obecnie w centrum uwagi, nie są głównym problemem. Prawdziwy problem tkwi w niejasności co do tego, jak Stany Zjednoczone postrzegają swoją rolę w nowym globalnym krajobrazie i na czym polega ich strategiczne podejście. Co więcej, pojawia się palące pytanie, czy Stany Zjednoczone rzeczywiście posiadają strategię, czy też popadły w chaos.
Z punktu widzenia strategicznego wyłaniają się trzy kluczowe fakty. Pierwszym z nich jest „Projekt 2025”, dokument opracowany przez ekspertów z ultrakonserwatywnej Fundacji Dziedzictwa, w tym wielu współpracowników Donalda Trumpa, opublikowany w 2023 roku. Chociaż Trump publicznie się od niego zdystansował, jego działania dotyczące kwestii podatkowych, polityki handlowej, krytyki Rezerwy Federalnej i starań o rozszerzenie uprawnień prezydenta wskazują, że wykorzystuje on zawarte w nim zalecenia.
Drugim artykułem jest artykuł napisany przez ekonomistę Stephena Mirana, obecnie głównego doradcę ekonomicznego prezydenta USA , zatytułowany „Przewodnik użytkownika po restrukturyzacji globalnego systemu handlowego”. Podczas gdy „Projekt 2025” reprezentuje skrajnie prawicową wizję ultrakonserwatywnego społeczeństwa rządzonego żelazną ręką, artykuł Stephena Mirana skłania do głębszej refleksji, biorąc pod uwagę implikacje „wojny kulturowej” i autorytaryzmu.
„Podstawą nierównowagi gospodarczej jest ciągłe przewartościowanie dolara, które utrudnia przywrócenie równowagi w handlu międzynarodowym. Przewartościowanie to jest napędzane przez nieelastyczny popyt na aktywa rezerwowe. Wraz ze wzrostem globalnego PKB, Stany Zjednoczone ponoszą coraz większy ciężar zapewnienia aktywów rezerwowych i parasola ochronnego” – napisał Stephen Miran w swoim eseju.
Co wydarzyło się w Mar-a-Lago
Trzecim faktem jest porozumienie Mar-a-Lago (nazwa pochodzi od miejsca zamieszkania Donalda Trumpa na Florydzie), czyli rzekome spotkanie kluczowych postaci administracji USA i ich sojuszników biznesowych, mające na celu opracowanie taktyk wdrażania zmian