Osiągnięcie przez Polskę aktualnego średniego poziomu rejestracji aut elektrycznych w UE zajmie niemal 4 lata – wynika z raportu Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności (PSNM) oraz F5A. Rok 2026 będzie ostatnim, w którym nabywcy „elektryków” otrzymają wsparcie finansowe ze środków publicznych.
Według treści raportu, liczba rejestracji osobnych BEV w ciągu pierwszych trzech kwartałów wzrosła przeszło dwukrotnie, a ich udział w rynku osiąga 8 proc. Mimo to wciąż jest to poziom zauważalnie niższy od średniej w Unii.
„Optymistyczna prognoza, uwzględniająca m.in. szeroką optymalizację przepisów, przewiduje, że do 2030 r. liczba rejestracji BEV (w pełni elektrycznych) osobowych i dostawczych może sięgnąć około 197 tys., a po krajowych drogach będzie kursować przeszło 700 tys. tego typu pojazdów. To niemal siedmiokrotnie więcej niż obecnie. Udział BEV na rynku pojazdów osobowych zbliży się do średniej notowanej aktualnie w UE za niespełna 4 lata. W roku 2029, patrząc na udział, zbliżymy się do rezultatów obserwowanych dziś w Niemczech albo Francji. Jednakże, europejskich liderów, zwłaszcza Danii, nie dorównamy aż do 2035 r.” – zaznaczył Jan Wiśniewski z PSNM.
Eksperci spostrzegli, iż kluczowym czynnikiem wpływającym na wzrost popularności aut elektrycznych na polskim rynku są subsydia z programu „NaszeEauto”. Jego zakończenie w czerwcu 2026 r. spowoduje zaś – ich zdaniem – czasowy spadek rejestracji BEV.
„To typowe zjawisko, które zauważyliśmy już wcześniej nie tylko w Polsce, lecz także na wielu innych, europejskich rynkach. Po obniżeniu popytu w II połowie roku 2026, w roku 2027 segment BEV ponownie powróci na ścieżkę zwyżki. Będzie to m.in. konsekwencją konieczności realizacji obowiązku redukcji emisji wynikającego z unijnego rozporządzenia 2019/631. Producenci, którzy w latach 2025-2026 nie zrealizowali minimalnych progów sprzedaży pojazdów zeroemisyjnych, będą musieli to zrekompensować w roku 2027. Równie istotnym powodem prognozowanego wzrostu jest rozwój infrastruktury ładowania i stopniowe wyrównywanie się cen pojazdów spalinowych i BEV” – powiedział Wiśniewski.
Z raportu wynika, że w I połowie 2025 r. średnia ważona cena osobowych „elektryków” sprzedawanych na polskim rynku była o około 20 proc. wyższa niż pojazdów spalinowych. Rok wcześniej ta różnica wynosiła 39 proc.
„Powodem zmniejszenia się tej różnicy jest m.in. wzrost cen samochodów spalinowych oraz zwiększone zainteresowanie Polaków mniejszymi i bardziej przystępnymi cenowo »elektrykami«. Istotne znaczenie ma jednak również faktyczny spadek cen BEV. Na przykład, średnia ważona cena samochodów elektrycznych segmentu C w ciągu roku zmniejszyła się ze 176 849 zł do niecałych 174 748 zł. Różnica być może nie jest duża, ale obrazuje trend, który w kolejnych miesiącach będzie miał coraz bardziej pozytywny wpływ na rozwój elektromobilności w Polsce” – ocenił Albert Kania z F5A New Mobility Research and Consulting.
Eksperci zwrócili uwagę, że Polacy najchętniej nabywają duże modele elektryczne. Najpopularniejsze na polskim rynku są pojazdy segmentu D, który w tym roku stanowi 28 proc. wszystkich rejestracji. Niemniej jednak ten trend zaczyna się zmieniać – w tym roku największy przyrost sprzedaży odnotowano wśród SUV-ów z segmentu B.
Auta elektryczne są w Polsce rejestrowane w głównej mierze przez firmy. Aktualnie udział przedsiębiorców w rynku pojazdów BEV wynosi około 82 proc. Niewielki spadek w porównaniu z rokiem ubiegłym wynika – jak zaznaczyli autorzy raportu – z dotacji ujętych w programie „NaszEauto”, które są dostępne tylko dla nabywców indywidualnych.
„Największa ilość elektryków jeździ w Warszawie – w stolicy zarejestrowano 23 proc. wszystkich samochodów w pełni elektrycznych w Polsce. Sumaryczny udział miast liczących od 300 tys. do 1 mln mieszkańców (Bydgoszcz, Lublin, Szczecin, Gdańsk, Poznań, Łódź, Wrocław, Kraków) wynosi zaś 26 proc. Biorąc pod uwagę województwa, zdecydowanie przoduje mazowieckie, gdzie zarejestrowano blisko 33 tys. tego rodzaju samochodów. To więcej niż we wszystkich trzech następnych województwach w zestawieniu: wielkopolskim, śląskim oraz małopolskim” – poinformował Albert Kania. (PAP)
gkc/ malk/