Nowy problem dla właścicieli pomp ciepła. Polacy dają się nabrać

Trwająca zima jest dla użytkowników pomp ciepła wyjątkowo trudna. Po ogłoszeniu nowych taryf za prąd na horyzoncie widać podwyżki na rachunkach. A na domiar złego po rynku rozlewa się też problem nieuczciwych producentów i serwisantów.

Nowy problem dla właścicieli pomp ciepła. Polacy dają się nabrać

Polacy mierzą z nieuczciwymi producentami pomp ciepła (Getty Images, RossandHelen)

„Na zewnątrz -8 stopni Celsjusza, a w domu nie ma czym grzać” – żali się pan Józef w wiadomości przesłanej redakcji money.pl. Jak twierdzi, nie uzyskał żadnej informacji od producenta pompy ciepła, która pomogłaby w rozwiązaniu problemu. Konsultant na infolinii deklarował wsparcie, zapowiadając wizytę serwisanta.

Od tygodni sprawa stoi jednak w miejscu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Największy błąd rządów PiS. "Jesteśmy skansenem Europy"

To niejedyny taki głos. W sieci rozżaleni użytkownicy pomp piszą o prawdziwym eldorado dla elektryków. Powód? Pogłębiający się problem z awaryjnością sprzętu. „Serwis żenada. Przeciąganie w nieskończoność i próby wyłudzenia naprawy odpłatnie” – pisze na jednym z facebookowych forów pan Dariusz.

U mnie problem dotyczył niepodłączenia możliwości chłodzenia pompą oraz zgłoszenia błędu pompy. Maile serwisu kompletnie od czapy. Bez żadnej rozmowy z klientem, zero rzeczowego kontaktu – skomentował ten wpis pan Przemysław.

Problemy z pompami ciepła. Polacy mierzą się z oszustwami

Problem ma kilka źródeł. W komentarzach widać opinie, według których Polacy najzwyczajniej dają się nabrać nieuczciwym handlowcom. „Klienci wybierają słabych wykonawców, domokrążców z podwykonawcami i wierzą w cuda typu 'pompa plus fotowoltaika równa się brak rachunków’. Jest wiele patologii wykonawczych i regulacyjnych. Wiedza internetowa to zdecydowanie zbyt mało, by być fachowcem. Głównym wyznacznikiem jest cena. Nawet dobry produkt w złych rękach nie odda swoich właściwości” – pisze jeden z czytelników pod artykułem money.pl dotyczącym kosztów korzystania z pomp ciepła.

„Pompy ciepła wymagają dużej ilości prądu. To tak naprawdę ogrzewanie elektryczne. A prąd – po pierwsze jest coraz droższy, a po drugie, możliwości linii przesyłowych i stacji transformatorowych są bardzo ograniczone. Chcemy mieć wszystko na prąd, a już dziś mamy w Polsce niedobory energii elektrycznej, której panele na dachach nie uzupełnią, bo panele produkują najwięcej prądu, wtedy gdy zużywa się go najmniej” – wskazuje kolejny internauta.

Na Facebooku działa nawet grupa „Oszuści OZE – pompy ciepła, fotowoltaika”. Dość powiedzieć, że liczy 18 tys. członków.

Zdaniem Pawła Lachmana, prezesa Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła (PORT PC), spadek popularności instalacji ma wiele powodów. Większość z nich ujawniła się dwa lata temu.

Niejasne zasady

– Chodzi m.in. o brak jasno określonej polityki cenowej rządu i niedostateczną ochronę tego rozwiązania jako istotnego elementu transformacji energetycznej, np. podczas zamrażania cen energii elektrycznej. Ważnym aspektem osłabienia zainteresowania pompami ciepła są również obecne ceny energii elektrycznej. Przy czym warto przypomnieć, że znaczący wzrost cen prądu w Europie był spowodowany głównie ekstremalnie wysokimi cenami gazu – tłumaczy Lachman.

Szef PORT PC zauważa jednak, że w 2024 r. planowane są obniżki cen w taryfie G12 (uchodzi ona za najkorzystniejszą dla pomp ciepła – przyp. red.) nawet o kilkanaście procent.

– Moim zdaniem w perspektywie najbliższych sześciu miesięcy niekorzystny trend cenowy stanie się mniej dotkliwy – uważa nasz rozmówca.

Niedopatrzenia systemowe to jedno. Drugie to o rzekomy czarny PR towarzyszący polityce informacyjnej w kwestii źródeł ciepła.

– Widoczna jest pewna kampania medialna, która propaguje nieprawdziwe informacje, jak np. doniesienia o rzekomych kontrolach pomp ciepła w budynkach mieszkalnych od 2024 roku – uważa szef PORT PC.

Zwraca też uwagę, że brakuje zapowiedzi rządu dotyczących prac nad specjalnymi taryfami elektrycznymi dla pomp ciepła, choć była o tym mowa w kampanii wyborczej.

W Polsce 'silnik rynkowy’ w postaci energetyki prosumenckiej został zahamowany. Prosumenci nie mają pełnej wiedzy o przyszłych rozliczeniach za energię z fotowoltaiki. Brakuje przejrzystych zasad, które funkcjonują w wielu europejskich krajach. Warto przypomnieć, że do 2021 roku rynek pomp ciepła w Polsce rozwijał się harmonijnie, z niewielkim odsetkiem nieprawidłowości. Teraz konieczne są zmiany w zakresie weryfikacji urządzeń. Podobnie jak w innych krajach UE, wszystkie dofinansowane pompy ciepła powinny być testowane w niezależnych, akredytowanych laboratoriach – uważa Paweł Lachman.

Skargi do UOKiK

Od początku 2023 r. do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wpłynęło kilkadziesiąt skarg związanych z pompami ciepła. Wnioski dotyczą przede wszystkim firm, które zajmują się sprzedażą pomp i ich montażem. Użytkownicy na forach wymieniają się ostrzeżeniami przed oszustami oferującymi „pompy z Chin i podrabiane certyfikaty”.

„Dziennik Gazeta Prawna” zwracał niedawno uwagę, że o ile pompy importowane z Azji nie muszą być wadliwe z urzędu, to nieprawidłowości często dopuszczają się sami importerzy. Niewłaściwe praktyki polegają np. na tym, że nie dostosowują parametrów pomp do norm obowiązujących w Unii Europejskiej.

Trzeci kwartał 2023 r. przyniósł znaczący spadek liczby sprzedanych pomp ciepła względem analogicznego okresu roku 2022 – wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Pomp Ciepła (EHPA).

Tylko dwa spośród 10 analizowanych krajów zanotowały wzrost popularności tych urządzeń. To Niemcy i Holandia, w przypadku których mowa o wzroście kolejno o 60 proc. i 25 proc. W raporcie nie uwzględniono jednak Polski. W lipcu PORT PC prognozował spadek sprzedaży pomp ciepła w naszym kraju o 20-30 proc.

Pompy ciepła to najbardziej opłacalny i neutralny dla klimatu sposób ogrzewania i chłodzenia. Jednak konsumenci postrzegają je jako drogie i niepewne. Decydenci muszą to naprawić, angażując się w rozwój technologii i ustanawiając korzystne warunki ekonomiczne dla tego rozwiązania – takimi słowami skomentował wspomniany wyżej raport Thomas Nowak, sekretarz generalny EHPA.

Problematyczne nowe taryfy

Przed użytkownikami pomp trudny rok. Przypomnijmy, że w grudniu prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził taryfy na sprzedaż energii elektrycznej w 2024 r. Ceny spadną średnio o 31 proc. Decyzją rządu stawki zostaną zamrożone do połowy roku. To jednak nie uchroni przed wysokimi rachunkami właścicieli domów, którzy zdecydowali się na pompy ciepła. Bo limit przewidziany w ustawie jest w ich przypadku zbyt niski.

Moje roczne zużycie prądu wynosi 9000 kWh, a będę chroniony taryfą tylko do 1500 kWh. W 2023 r. zużyłem 9000 i byłem chroniony do 3000 kwh. Dostałem dofinansowanie w wysokości 1,5 tys. zł w związku z posiadaniem pompy ciepła. W tym roku nie ma informacji o tym wsparciu. Uważam, że osoby, które wybrały pompy, powinny mieć inne taryfy na prąd – pisze w e-mailu do money.pl pan Aleksander, który ma dom o powierzchni 130 m kw.

Jego zdaniem to doprowadzi do absurdu. „Osoby ogrzewające domy gazem, ekogroszkiem (węglem), czy nawet palący śmieciami i oponami będą miały dużo niższe koszty niż ci, którzy wybrali pompę ciepła. Zamrożenie cen prądu do 1500 kwh w przypadku pomp jest śmieszne” – uważa nasz czytelnik.

Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *