Nowa bitwa o „żeberka” i „burgery”. Komisja Europejska reguluje rynek mięs roślinnych.

Komisja Europejska dąży do zakazania używania 29 terminów, w tym „wołowina”, „skrzydełka” i „żeberka”, w odniesieniu do roślinnych alternatyw mięsnych. Produkty bezmięsne nie będą już mogły być opatrzone określeniem „mięso”, mimo że konsumenci są w pełni świadomi tego, co kupują. Zdjęcie

Nowa Bitwa O Eberka I Burgery Komisja Europejska Reguluje Rynek Mis Rolinnych Edf6b6d, NEWSFIN

Branża alternatyw roślinnych stoi w obliczu nowych przepisów, walka o nazwy trwa (zdjęcie poglądowe) / DANIEL ROLAND/AFP/East News / Reklama East News

Rynek roślinnych alternatyw mięsnych dynamicznie się rozwija, zaspokajając potrzeby świadomych konsumentów, rozwiązując problemy klimatyczne i poszukując rozwiązań wykraczających poza tradycyjną hodowlę zwierząt. Postęp technologiczny, nowe smaki i wyższa jakość sprawiają, że produkty te są atrakcyjne nie tylko dla wegan, ale także dla kuchni osób regularnie spożywających mięso . Jednak w tym dynamicznie rozwijającym się sektorze spór dotyczy nie tylko smaku i składników, ale także terminologii .

Reklama

Nowa inicjatywa KE: „skrzydełka” i „żeberka” znikną z etykiet produktów pochodzenia roślinnego

Komisja Europejska ponownie rozpatruje konflikt, który wydawał się być zażegnany. W ramach nowelizacji rozporządzenia o wspólnej organizacji rynków (WOR), KE opowiada się za zakazem używania 29 terminów związanych z produktami pochodzenia zwierzęcego w roślinnych alternatywach mięsnych. Jak donosi portal dlahandlu.pl, lista zakazanych terminów obejmuje „wołowinę”, „kurczaka”, „wieprzowinę” i „boczek”, a także bardziej opisowe określenia, takie jak „pierś”, „skrzydełka” i „żeberka”. Komisja twierdzi, że działania te mają na celu zwiększenie przejrzystości i ochronę kulturowego znaczenia mięsa w Europie.

Propozycja ta pojawia się pięć lat po tym, jak Parlament Europejski odrzucił podobny zakaz, a Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uchylił wcześniejszą krajową inicjatywę mającą na celu ograniczenie terminów stosowanych przez Francję . Teraz sprawa powraca na arenie UE, mimo że Komisja wcześniej potwierdziła, że obowiązujące przepisy są wystarczające. Europejska Unia Wegetariańska (EVU) wyraziła swoje zdziwienie i krytykę, stwierdzając, że „ biorąc pod uwagę wszystkie realne wyzwania stojące dziś przed europejskim rolnictwem, z pewnością istnieją pilniejsze kwestie do rozwiązania ” – twierdzi organizacja.

Badania wskazują na jedno: konsumenci nie mylą się.

Dane zebrane przez organizacje konsumenckie w całej Europie podważają zarzuty o rzekome dezinformacje. Raport Europejskiej Organizacji Konsumentów (BEUC) z 2020 roku ujawnił, że około 80% konsumentów nie ma zastrzeżeń do obecnej terminologii , pod warunkiem że etykieta wyraźnie wskazuje roślinne pochodzenie produktu.

W Polsce Fundacja ProVeg zleciła badanie reprezentatywnej próby ponad 1000 osób (Panel Ariadna, grudzień 2023 r.). Wyniki? Imponujące 86% uczestników stwierdziło, że w ciągu ostatniego roku nie popełnili błędu, kupując produkt roślinny zamiast mięsnego . Spośród 14%, którzy popełnili błąd, większość przypisała go pośpiechowi lub rozproszeniu uwagi, a nie mylącej etykiecie. Co więcej, 75% respondentów nie widzi potrzeby zakazywania terminów takich jak „kiełbasa” czy „mięso żute”.

Marcin Tischner z Fundacji ProVeg podkreśla, że realia rynkowe wyraźnie pokazują, że konsumenci rozumieją, co kupują . „Zamiast wprowadzać zakazy, które mogłyby hamować rozwój tej dynamicznej branży, lepiej byłoby skupić się na przejrzystej i jasnej komunikacji” – twierdzi ekspert, cytowany przez portal dlahandlu.pl.

Zakaz, który może utrudniać innowacyjność na rynku

Sektor alternatyw roślinnych jest głęboko przekonany, że nowa propozycja Komisji Europejskiej stanowi nie tylko zbędną biurokrację, ale także realne zagrożenie dla europejskiej innowacyjności . „Niesłuszne ograniczanie stosowania terminologii związanej z mięsem to nadużycie środków publicznych i nieuzasadnione ograniczenie europejskiej przedsiębiorczości i innowacyjności” – skomentowała Rafaela Pinto z EVU.

Na dynamicznie zmieniającym się rynku język stanowi istotne narzędzie marketingowe i edukacyjne. Fraza „burger roślinny” pozwala konsumentom natychmiast rozpoznać produkt bez konieczności wczytywania się w całą etykietę . Ograniczenie takiej terminologii mogłoby utrudnić rozwój produktów, które są już uznawane za kluczowe w walce ze zmianami klimatu i konieczności transformacji sektora rolno-spożywczego.

Międzynarodowe media, w tym „The Guardian” i „Handelsblatt”, sugerują, że na propozycję może mieć wpływ presja ze strony tradycyjnych lobby mięsnych, zaniepokojonych konkurencją . Jeśli przepisy okażą się trafne, mogą one utrwalić status quo, a nie promować transparentność.

Decyzja zostanie podjęta po świętach. Czy przyszłość jest już w zasięgu wzroku, czy to krok wstecz?

Po przerwie wakacyjnej temat ten powróci do dyskusji w Parlamencie Europejskim . Tym razem dzięki poprawce zaproponowanej przez francuską europosłankę Celine Imart (EPP), która chce rozszerzyć zakaz o takie terminy jak „burger” i „kiełbasa”, które wcześniej zostały celowo wykluczone przez Komisję . Decyzja, która ma zostać podjęta w…

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *