Zamiast szybkiego zysku z inwestycji w panele fotowoltaiczne i pompę ciepła, pani Ewelina dostała fakturę na kilkanaście tysięcy złotych. Czekała na nią dwa lata, wcześniej dopominając się o rozliczenie.
Pompy ciepła, zdj. ilustracyjne (East News, Gerard/Reporter)
W lipcu 2022 roku pani Ewelina zainwestowała w panele fotowoltaiczne i pompę ciepła. To rozwiązanie. Motyw był taki jak u innych – chęć korzystniejszych rozliczeń za energię. Umowa została podpisana, kobieta wzięła na panele i pompę kredyt.
Problem pojawił się, gdy mijały miesiące, a nie przychodziły rozliczenia dotyczące prądu. -Wielokrotnie prosiłam, bez reakcji. Parę dni temu otrzymałam faktury za ten długi czas. Kwota – 20 tysięcy złotych – opowiada Interii. Czytamy, że interweniowała w tej sprawie w biurze obsługi klienta, gdzie usłyszała, że w tej kwocie jest zarówno rozliczenie za ostatnie dwa lata, jak i prognoza na przyszły rok.
– Poprosiłam o skorygowanie prognoz, zostało do zapłaty 14 tysięcy złotych. To dużo więcej niż obiecywał i wyliczał sprzedawca pompy i paneli – skomentowała pani Ewelina. To niejedyne zmartwienie prosumentki. Przeraża ją różnica w cenie między prądem, który sprzedaje, a tym który kupuje. – Sprzedaż to ok. 20-30 groszy, zakup 4-6 złotych za kilowatogodzinę – dodaje pani Ewelina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Dlaczego Warszawa wspiera Game Industry Conference?
Jej zdaniem kwota na przyszłorocznej fakturze to teraz loteria. – Może być to 5 tys. zł, może być i 10 tys. zł. Nie jestem w stanie tego przewidzieć i się przygotować. Tak wysokie rachunki plus kredyt sprawiają, że ta inwestycja zupełnie mi się nie opłaca. Czuję się nieźle oszukana – podsumowuje kobieta. Mimo to nie zdecydowała się na skargę i reklamację, ostatecznie wystąpiła o rozłożenie kwoty na raty.
Zielona energia a skala reklamacji prosumentów
Portal zapytał czołowych dystrybutorów energii w Polsce o liczbę skarg i reklamacji, które wpływają rocznie od prosumentów. Spośród firm Enea, Tauron, E.on, Energa i PGE, odpowiedziały jedynie trzy, a żadna nie udzieliła precyzyjnej informacji. Tauron odpowiedział, że ma „kilkadziesiąt zasadnych reklamacji rocznie”, PGE ujęła to tak, że jest to „niewielka część wszystkich spraw”, a Energa wskazała, że jest to „znikoma część wszystkich reklamacji prosumenckich”.