Potwierdziliśmy nasze sojusznicze zobowiązania między USA a Polską – oznajmił w środę wicepremier oraz minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz po rozmowach z sekretarzem obrony Stanów Zjednoczonych, Pete’em Hegsethem. Szef resortu obrony podkreślił, że potwierdzone jest trwałe stacjonowanie wojsk amerykańskich w naszym kraju.
Zdaniem Kosiniaka-Kamysza, potwierdzenie obecności wojsk Stanów Zjednoczonych daje Polsce atut w porównaniu do „tych krajów, które wciąż rozważają, czy amerykańscy żołnierze pozostaną”.
– Dlaczego pozostają w Polsce? Dlatego że Polska inwestuje w uzbrojenie, dlatego że Polska utrzymuje bardzo dobre stosunki ze Stanami, dlatego że Polska stanowi istotnego partnera gospodarczego i realizujemy ogromne zakupy u naszych amerykańskich sprzymierzeńców. Ale Polska także demonstruje, że nakłady na zbrojenia, wszelkie działania związane z modernizacją i transformacją polskich sił zbrojnych, są na najwyższym pułapie – oświadczył szef MON.
Według sekretarza generalnego NATO, Marka Ruttego, podczas środowej sesji w Brukseli ponad połowa krajów członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego wyraziła gotowość uczestnictwa w PURL.
– Dzisiaj takiego zgłoszenia nie było, ale rzecz jasna pracujemy również nad tym programem – zapewnił Kosiniak-Kamysz, pytany o to, czy Polska zadeklarowała przystąpienie do inicjatywy.
– Niektóre państwa deklarują, niektóre państwa już to urzeczywistniły. Polska również zademonstrowała ogromne wsparcie, zwłaszcza na początkowym etapie konfliktu, kiedy inni jeszcze się wahali, co zrobić – podkreślił szef MON.
Dodał również, że Polska funkcjonuje jako węzeł logistyczny i infrastrukturalny dla Ukrainy, co każdego dnia wymaga zaangażowania żołnierzy i funkcjonariuszy.
– Niemniej jednak, ta inicjatywa jest poważną inicjatywą – zaznaczył wicepremier. – Zapewne nasze decyzje w tej kwestii podejmiemy w niedalekiej przyszłości – dodał.
Na pytanie, czy sekretarz obrony USA, Pete Hegseth, namawiał go do wzięcia udziału w inicjatywie PURL podczas dwustronnego spotkania, Kosiniak-Kamysz odparł, że szef Pentagonu zachęcał wszystkich.
– Sądzę, że wszystkie państwa w pewien sposób będą partycypować. Ta decyzja jest jeszcze przed nami, ponieważ Polska wykazuje również inne działania, które nie mogą odbywać się poza granicami Polski. Tu również zapewne występuje odmienne spojrzenie na nasz kraj, ze względu na jego położenie i rolę w dostarczaniu zaopatrzenia na Ukrainę – argumentował Kosiniak-Kamysz. (PAP)
mce/ ap/ js/