Utworzony zostanie specjalny zespół, który zajmie się przygotowaniem planu dla powiatu łęczyńskiego na czas transformacji energetycznej oraz po zamknięciu kopalni Bogdanka, będącej głównym źródłem zatrudnienia w regionie. Takie decyzje zapadły podczas spotkania górników z Bogdanki z przedstawicielami ministerstw, zarządem koncernu Enea, który posiada większość akcji spółki węglowej, oraz kierownictwem samej Bogdanki. – To właściwie pierwszy taki innowacyjny plan transformacji dla regionu w naszym kraju – nie ukrywa radości Jarosław Niemiec, przewodniczący Związku Zawodowego „Przeróbka” w Lubelskim Węglu „Bogdanka”. W rozmowie z Interią przyznaje, że negocjacje będą trudne, jednak podkreśla, że górnicy są tak zdeterminowani, że ich głos nie może być już ignorowany. Związkowcy oraz samorządowcy dążą do ochrony miejsc pracy w regionie.
/Michał Piłat /Reporter
Kiedy w połowie stycznia br. w kopalni Bogdanka w Lubelskim Zagłębiu Węglowym rozpoczął się protest głodowy górników, wydawało się, że sytuacja wokół największego zakładu pracy w regionie będzie trudna do opanowania. Niepokój pracowników Bogdanki oraz lokalnych władz o miejsca pracy w powiecie łęczyńskim w kontekście nieuchronnej transformacji energetycznej, jak również przyszłości ekonomicznej regionu, potęgował brak reakcji ze strony decydentów.
Reklama
Burmistrz Łęcznej apelował w Interii do rządzących o nawiązanie dialogu, wyjaśniając, że specyfika Lubelszczyzny różni się od Śląska – i bez długoterminowego planu na czas stopniowego odchodzenia od węgla oraz późniejszą nową rzeczywistość mieszkańcy mogą pozostać bez pracy, region może się wyludnić, a finanse lokalnych samorządów ucierpieć. Górnicy z kolei argumentowali, że polska energetyka nadal przez długi czas będzie opierać się na węglu, którego nie da się porzucić z dnia na dzień w drodze do zeroemisyjności – oraz że Bogdanka jest najbardziej rentowną polską kopalnią, dlatego należy ją wykorzystać dla zapewnienia opału dla bloków węglowych.
Tymczasem większościowy akcjonariusz Bogdanki – grupa energetyczna Enea, która zarządza elektrowniami w Kozienicach i Połańcu – wysłał wyraźny sygnał, że zapotrzebowanie na ten węgiel będzie maleć: zgodnie ze strategią rozwoju spółki, zużycie węgla w grupie ma wynieść 2,3 mln ton w 2035 r., w porównaniu do 8,5 mln ton w 2024 r., a bloki węglowe mają być wygaszane i „zazieleniane”.
Co dalej z Bogdanką? MAP: Region łęczyński trzeba zabezpieczyć
W obliczu tej trudnej sytuacji i zgodnych stwierdzeń górników oraz samorządu, że „na górze” nikt nie interesuje się problemami Bogdanki, zapytaliśmy Ministerstwo Aktywów Państwowych, czy podejmowane są kroki zmierzające do uspokojenia nastrojów wśród pracowników kopalni oraz lokalnych władz. W odpowiedzi na nasze zapytania resort przyznał, że „transformacja energetyczna wymaga ogromnego wysiłku od wszystkich zaangażowanych w ten proces” oraz że „konieczne jest odpowiednie zabezpieczenie regionu przed ewentualnymi negatywnymi skutkami społeczno-gospodarczymi transformacji energetycznej w przyszłości”.
MAP zapewniło nas również, że zarząd Bogdanki prowadzi rozmowy z organizacjami związkowymi oraz przedstawicielami strony społecznej, „dążąc do wypracowania rozwiązań, które uwzględniają zarówno bezpieczeństwo i interesy pracowników, jak i długoterminowe plany rozwojowe” Bogdanki. Rzec