W mediach społecznościowych krąży zdjęcie ogłoszenia wywieszonego w restauracji w Szklarskiej Porębie. W ogłoszeniu wskazano, że za każdy dodatkowy talerz będzie pobierana dodatkowa opłata. Użytkownicy internetu określili to jako „szczyt chciwości”. Okazało się jednak, że opłata została wprowadzona, ponieważ restauracja miała problemy z rodzinami zamawiającymi najtańsze danie, przynosząc własne napoje.
/ 123RF/PICSEL
Ekspert kulinarny Bartosz Kapica udostępnił na swoim koncie na Facebooku zdjęcie ogłoszenia z restauracji w Szklarskiej Porębie w województwie karkonoskim. Restauracja poinformowała, że za udostępnienie dania doliczona zostanie opłata serwisowa w wysokości 15 zł za każdy dodatkowy talerz lub zestaw sztućców. Post wywołał falę komentarzy, gromadząc ponad 1500 odpowiedzi.
Reklama
Dopłata za dodatkowe talerze. Restauracja spotkała się z krytyką.
Wielu gości wyraziło oburzenie polityką lokalu . Niektórzy potępili „chciwość” restauracji, podczas gdy inni żartobliwie zauważyli, że restauracje oczekują teraz od klientów przynoszenia własnych sztućców. Dodatkowo, niektórzy podkreślali, że wiele restauracji serwuje bardzo duże porcje, przez co trudno jest jednej osobie zjeść cały posiłek, a nie wszyscy wolą zabierać resztki do domu.
Czytaj także: Pokazali paragon z Krupówek. „Wygrywa w kategorii paragony za horror 2025”.
Jedna z użytkowniczek mediów społecznościowych opisała swoją wizytę w wspomnianej restauracji z rodziną. Wspomniała, że daniem firmowym restauracji jest 30-centymetrowy kotlet schabowy, który wystarczyłby dla niej i jej dzieci. „Jednak każdy wybrał inne dania, a kiedy próbowałam się podzielić, byłam zaskoczona, widząc, że za pusty talerz trzeba zapłacić 15 złotych. Co więcej, do rachunku doliczono dodatkowe 10 złotych za dwa pudełka z jedzeniem na wynos” – napisała użytkowniczka, dodając, że uważa cenę za pojemniki na wynos za wygórowaną.
Zwiększać
Właściciel restauracji w Szklarskiej Porębie wyjaśnia kwestię dodatkowej opłaty
Jak donosi Onet, kontrowersyjne ogłoszenie wywieszono w restauracji Chata Ducha Gór. Strona internetowa skontaktowała się z lokalem, aby poznać jego punkt widzenia na zamieszanie wywołane ogłoszeniem dodatkowej opłaty. Właściciel wyjaśnił, że opłata została wprowadzona dopiero w tym sezonie. Wyjaśnił, że jego intencją było udostępnienie restauracji osobom o „skromniejszym budżecie”, dlatego wprowadził ofertę promocyjną. Codziennie w godzinach 12:00-17:00 goście mogą zamówić „przebój dnia” za 29,90 zł. Pozostałe pozycje menu kosztują od 50 do 80 zł.
Wprowadzenie nowego menu okazało się dość problematyczne. „Często zdarzały się sytuacje, gdy całe rodziny przychodziły z własnymi napojami i zamawiały tylko jedno danie promocyjne do podziału” – wyjaśnił Marcin Majchrzak w rozmowie z Onetem.
„Możesz naprawdę komuś zrobić krzywdę, robiąc to”
W restauracjach zamawianie pojedynczych dań przez grupy może być problematyczne – ponoszą one koszty obsługi i zajmują stoliki, podczas gdy klienci, którzy mogliby zamówić dodatkowe pozycje, wychodzą bez dokonania zakupu . W rozmowie z Onetem Majchrzak zauważył, że w jego restauracji pracuje 10-11 pracowników – pięciu w kuchni i pięciu lub sześciu w sali jadalnej – co przekłada się na dzienne wydatki rzędu co najmniej 5000-6000 zł. Podkreślił, że dodatkowa opłata za obsługę jest minimalna i została naliczona zaledwie kilka razy. Co więcej, nie jest ona egzekwowana, gdy klienci zamawiają na przykład przystawki lub przekąski.
Właściciel restauracji również odniósł się do krytyki, z jaką się spotkał. „Można naprawdę komuś zaszkodzić czymś takim” – zauważył, dodając, że niektórzy zaczęli publikować fałszywe opinie o jego lokalu. Przyznał również, że rozważa zakończenie promocji, aby odzyskać spokój ducha.