Polacy z niecierpliwością czekają na inaugurację Hotelu Gołębiewski w Pobierowie. Ze względu na swoją niezwykłą skalę obiekt zyskał przydomek „małego Dubaju”. Marka Gołębiewski cieszy się dużym uznaniem wśród Polaków, w dużej mierze dzięki uczuciu, jakim darzy swojego założyciela, Tadeusza Gołębiewskiego.
/ Przemek Świderski/REPORTER / East News
Komentarze na stronie hotelu Gołębiewski na Facebooku wskazują, że Polacy chętnie rezerwują pobyt w „małym Dubaju”. „Nie mogę się doczekać wizyty”, „Kiedy otwarcie?” „Wreszcie coś pięknego nad polskim morzem. […] Zmarły pan Tadeusz zrozumiał, co tworzy” i „Wspaniale. Nie możemy się doczekać” – to niektóre z komentarzy, które można znaleźć pod jednym z najnowszych zdjęć na profilu hotelu.
Kiedy Gołębiewski otworzy się w Pobierowie?
Hotel Gołębiewski w Pobierowie ma 13 pięter, w tym dwa podziemne, i jest położony tuż przy plaży. Goście będą mieli dostęp do różnych udogodnień, w tym 1200 pokoi i wielu basenów. Jak donosiła „Gazeta Lubuska” w grudniu, obiekt ma zostać otwarty w nadchodzącym sezonie letnim. Onet.pl zapytał dział komunikacji Gołębiewski Holding o harmonogram. „Kontynuujemy prace przygotowawcze do otwarcia Hotelu Gołębiewski w Pobierowie. Prosimy o cierpliwość jeszcze przez chwilę, a wkrótce podamy aktualizacje dotyczące inwestycji” — oświadczył dział prasowy.
Reklama
Budowa Gołębiewskiego w Pobierowie rozpoczęła się w 2018 r., a jej ukończenie było wielokrotnie opóźniane. Niepowodzenia przypisano pandemii, trudnościom finansowym, a następnie śmierci założyciela imperium hotelowego, Tadeusza Gołębiewskiego. Biznesmen cieszył się dużym szacunkiem w regionie Pobierowa.
Po jego śmierci w 2022 r. lokalni urzędnicy wyrazili obawy, że hotel może nie zostać ukończony. Podkreślili, że inwestycja ta stanowiła „dzieło życia” Gołębiewskiego. Hotelarz był również uwielbiany przez opinię publiczną ze względu na swój charakter. „Był pierwszym prywatnym właścicielem w naszym mieście. Ktoś, kto dla niego pracował, powiedział, że trafił szóstkę w totka. Wszyscy chcieli być u niego zatrudnieni, ponieważ gwarantował dobre zarobki i terminowe płatności” – opowiadał mieszkaniec Wołomina w wywiadzie dla „Faktu” po śmierci magnata. To właśnie w tym mieście Gołębiewski założył swoją pierwszą fabrykę paluszków chlebowych i wafli. Obecnie firma ma siedzibę w Ciemnem i działa pod nazwą Tago.
Przeczytaj także: Górale martwią się budową nowego hotelu. „Kościelisko będzie żałować”
Gołębiewski zastawił swój majątek i dom, aby móc płacić pensje
Kiedy hotele Gołębiewskiego stanęły w obliczu pustostanów z powodu koronawirusa, zabezpieczył 30 mln zł pożyczki pod zastaw swoich aktywów, aby zachować miejsca pracy. „Aby utrzymać wszystkich pracowników, których jest około tysiąca, a konkretnie 950, i uniknąć zwolnień, musiałem utrzymać miejsca pracy przez trzy miesiące i pokryć związane z tym koszty, które wyniosły 30 mln zł we wszystkich moich hotelach. Udało mi się zabezpieczyć to finansowanie za pośrednictwem pożyczek z banków. Na szczęście miałem doskonałą zdolność kredytową i dysponowałem znacznym majątkiem, który był w pełni zastawiony, w tym moim domem” – stwierdził w wywiadzie dla TVN24 w maju 2020 r.
Tadeusz Gołębiewski rozpoczął produkcję wspomnianych pałeczek i w 1989 r. wkroczył do branży hotelarskiej. Nabył ziemię w Mikołajkach i w ciągu dwóch lat zbudował pierwszy hotel Gołębiewski. W kolejnych latach powstały kolejne hotele pod tą marką w takich miejscach jak Białystok, Wisła i Karpacz.