Cztery propozycje zmian w składce zdrowotnej – to obecny stan prac koalicji rządzącej nad reformą zapowiadaną jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Swoje pomysły przedstawili już politycy Koalicji Obywatelskiej oraz Polski 2050, jednak nie spotkały się one z aprobatą pozostałych ugrupowań. Zarówno Lewica, jak i PSL zapowiedziały złożenie swoich projektów do Sejmu.
/ Andrzej Iwanczuk /Reporter
„Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo – składkowego m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej” – to zdanie zawarte w umowie koalicyjnej podpisanej przez Koalicję Obywatelską, Trzecią Drogę i Lewicę. Często łatwiej jest jednak obiecać, niż zrobić, o czym namacalnie przekonują się sami politycy. Reforma składki zdrowotnej od miesięcy stoi pod znakiem zapytania, a wszystko za sprawą różnych wizji koalicjantów.
Jakie zmiany proponuje KO?
Przedstawiciele obozu rządzącego zgodnie stwierdzili, że zasady Polskiego Ładu obejmujące składkę zdrowotną należy zmienić. Nadal jednak nie ma jednoznacznej odpowiedzi, w jaki sposób. Przedstawiciele rządu – minister finansów Andrzej Domański i minister zdrowia Izabela Leszczyna wspólnie zaprezentowali w marcu projekt KO.
Reklama
W przypadku rozliczających się w oparciu o skalę podatkową ma ona wynieść 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia. Dla osób płacących podatek liniowy rząd proponuje składkę 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do dochodu w wysokości dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia. Ryczałtowcy, zgodnie z projektem, mają płacić składki w wysokości 9 proc. 75 proc. minimalnego wynagrodzenia do wysokości czterokrotności przeciętnego wynagrodzenia. Przedsiębiorcy na karcie podatkowej zapłacą 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia.
Propozycja ta, która miałaby kosztować – według rządu – 4-5 mld zł rocznie nie spotkała się z entuzjazmem wśród koalicjantów. Jako pierwsi swoje wątpliwości przedstawili posłowie Lewicy. Adrian Zandberg (Razem) stwierdził, że zaprezentowany mechanizm jest niesprawiedliwy, bowiem pracownik otrzymujący płacę minimalną zapłaciłby wyższą składkę zdrowotną niż ten, który rozliczając podatek ryczałtowo zarabia „20-30 tys. zł miesięcznie„.
– Pracownicy zarabiający płacę minimalną czy średnią nie mogą być bardziej obciążeni koniecznością finansowania ochrony zdrowia niż przedsiębiorca jednoosobowej działalności gospodarczej – podkreślała wiosną szefowa resortu pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Lewica proponuje podatek na zdrowie
Minister w środę zapowiedziała na antenie TVP Info, że Lewica złoży swój projekt ustawy. Z informacji money.pl wynika, że może chodzić tu o zastąpienie składki zdrowotnej podatkiem na zdrowie, odrębnym od PIT. Miałaby być to odpowiedź nie tylko na projekt rządowy, ale również na pomysł Polski 2050-Trzeciej Drogi, złożony już w Sejmie. Zakłada on obniżenie składki zdrowotnej już w przyszłym roku do trzech poziomów, niezależnie od sposobu rozliczania podatku:
- 300 zł dla przychodu rocznego do 85 tys. zł;
- 525 zł dla przychodu rocznego od 85 do 300 tys. zł;
- 700 zł dla przychodu rocznego powyżej 300 tys. zł.
W efekcie przychody NFZ zmniejszyłyby się w przyszłym roku o 15 mld zł. Zdaniem Dziemianowicz-Bąk wprowadzanie takich zasad może być nieodpowiednie w kontekście zapowiedzi dotyczących objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu, ogłoszonych przez Komisję Europejską.
Posłowie Polski 2050 mają już jednak pomysł, jak ten ubytek w przychodach można byłoby zrekompensować. W uzasadnieniu do projektu wskazali kilka zgoła odmiennych źródeł finansowania: od częściowej redukcji „zbędnych wydatków” w ramach Funduszu Przeciwdziałania Covid-19, przez zmniejszenie zatrudnienia o 10 proc. w administracji publicznej, sprzedaż nieefektywnie wykorzystywanych państwowe nieruchomości, po restrukturyzację Instytutu Pamięci Narodowej.
Rozłam w Trzeciej Drodze?
Koncepcja ugrupowania Szymona Hołowni, firmowana m.in. przez Ryszarda Petru nie spodobała się nawet koalicjantom Trzeciej Drogi – PSL, którzy postanowili pójść śladami pozostałych ugrupowań i przedstawić własny pomysł reformy składki zdrowotnej. Jak zapowiedział w środę wiceminister klimatu i środowiska, rzecznik Polskiego Stronnictwa Ludowego Miłosz Motyka, obecnie trwają na ten temat rozmowy.
– Lepsze, bardziej korzystne rozwiązania w zakresie rozliczania się dla przedsiębiorców są wpisane w umowę koalicyjną. Trudno będzie wrócić do tego, co było przed Polskim Ładem ze względu na kwestie fiskalne, ale z naszej strony na pewno będzie propozycja, którą resort rozwoju będzie mógł mieć na stole – powiedział na antenie Polskiego Radia.
Wskazał, że projekt zostanie złożony przez m.in. ministra rozwoju i technologii Krzysztofa Paszyka, zaś obecnie jedną z głównych wątpliwości jest, czy należy płacić składkę od sprzedaży środków trwałych.
– Chyba wszyscy widzimy, że jakość służby zdrowia, jakość i dostępność do lekarzy radykalnie się nie poprawiła (…) Może trzeba pomyśleć o zmianie systemu – przyznał.
Wiele więc wskazuje na to, że na stole znajdą się cztery propozycje reform. Jak dotąd żadna z przedstawionych nie znalazła poparcia wśród przedstawicieli innego ugrupowania.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL