Powodzianie na ten moment „nie myślą o tym, czym palić, tylko gdzie będą w zimie spać”, mówią osoby, które są blisko najtragiczniejszych wydarzeń z południo-zachodniej Polski. My jednak pytamy, czy będą mieli gdzie i co kupić, gdy przyjdą chłodne dni.
/MAREK BEREZOWSKI/REPORTER /Reporter
- Spora część składów opału z terenów objętych powodzią ocalała. Firmy mówią o stratach, które wynikają jedynie ze sprzedaży, która zamarła w wyniku powodzi.
- Przedsiębiorcy z zapytanych przez nas składów ruszają na pomoc – odpompowują wodę i usuwają szkody choćby w Jeleniej Górze.
- Jednocześnie powodzianie na razie nie myślą o kupnie węgla. Firmy prowadzące składy mówią jasno: „Nikt póki co nie zgłaszał zapotrzebowania na węgiel„.
Lista zadań do wykonania na terenach objętych powodzią raczej rośnie niż maleje, a z czasem wyzwań będzie przybywać. Słońce pozwala o tym zapomnieć, ale przed nami październik i pierwsze mroźne dni i noce w tym sezonie grzewczym. Jaka jest kondycja składów opału na terenach objętych powodzią?
Reklama
Składy opału najczęściej ocalały
Sprzątanie i odgruzowywanie, a może nawet bardziej przywrócenie elektryczności i powrotna praca oczyszczalni ścieków, to teraz największe wyzwania dla mieszkańców i władz miast, miasteczek oraz wsi objętych powodzią. W sieci jednak już pojawiają się głosy, że już za kilka tygodni powodzianie w piecach palić będą tym, co teraz wyrzucają na podwórka. Sprawdzamy zatem, czy i na ile ucierpiały największe składu opału w Kłodzku czy Jeleniej Górze:
– Straty są głównie w formie braku sprzedaży. Handel węglem czy pelletem to biznes wyjątkowo sezonowy. Teraz jesteśmy w połowie tego sezonu, a z powodu powodzi sprzedaż zamarła. To dość oczywiste – domy wielu naszych klientów są zupełnie zalane. Aż przykro patrzeć na te zniszczenia – mówi w rozmowie z Interią Biznes Łukasz Horbacz, prezes firmy SAM-BUD-ROL, której składy opału rozlokowane są m.in. w Kłodzku, Dzierżoniowie i Jeleniej Górze.
Co więcej, kalendarza nie da się oszukać. Nawet jeżeli przed nami ciepłe dni, to i tak temperatura nie będzie znacząco przekraczać 20 stopni Celsjusza, co może mieć wpływ na wiele aspektów:
– Najgorsze w tym wszystkim jest to, że prognozy pokazują już typowo jesienne temperatury na nadchodzące tygodnie – trudno będzie osuszyć i doprowadzić te wszystkie domy do porządku przed pierwszymi chłodami – prognozuje nasz rozmówca.
„Nikt nie zgłasza zapotrzebowania na węgiel”
Do wielu domów nadal nie da się wejść, inne wymagają totalnego remontu i prawdopodobnie dlatego powodzianie póki co nie chcę brać do siebie także kwestii opału na zimę. Składy, które nie ucierpiały, doskonale to rozumieją i same ruszają z konieczną pomocą:
– W trakcie podwyższania wód organizowaliśmy transporty i pomoc w pakowaniu worków z piachem na bieżąco. Osoby zgłaszające potrzebę pomocy otrzymują ją od nas – dostarczyliśmy wodę do UG Janowice Wielkie, organizujemy na bieżąco transporty potrzebującym, pomagamy w usuwaniu szkód powodziowych, wypompowywaniu wody – mówi nam Patrycja Łukasiewicz z Alniko s.c., a więc składów opału w Jeleniej Górze.
Spółka Alniko podkreśla, że składy skumulowane przy ul. Wincentego Pola i Powstańców Śląskich w Jeleniej Górze działają normalnie i nie poniosły strat. „Możliwe, że zalany został skład opału przy ul. Lubańskiej„, czytamy w odpowiedzi firmy na nasze pytania.
– Pochwała dla wójta, sztabu i mieszkańców gminy Janowice Wielkie – na terenie Trzcińska i Janowic szkody są sprawnie i szybko usuwane, choć miejscowości mocno ucierpiały – dodaje Patrycja Łukasiewicz.
Przedstawicielka Alniko zwraca także uwagę, że „nikt póki co nie zgłaszał zapotrzebowania na węgiel„. Wygląda na to, że dostęp do składów opału w większych miastach objętych powodzią jest zapewniony. To ważna informacja dla powodzian, którzy wkrótce będą musieli zadbać także o ten aspekt.
Agnieszka Maciuła-Ziomek
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News