Prezes UOKiK formułuje zarzuty zmowy w sektorze zatrudnienia wobec właściciela Biedronki oraz wielu przedsiębiorstw transportowych. Podejrzewane porozumienie między Jeronimo Martins Polska a firmami transportowymi mogło prowadzić do stłumienia konkurencji w zakresie zatrudnienia. Właścicielowi Biedronki grozi kara sięgająca 10 proc. rocznych przychodów.
/123RF/PICSEL
Ustalenia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wskazują, że kierowcy zatrudnieni w firmie transportowej obsługującej konkretne centrum dystrybucyjne Biedronki, którzy pragnęli zmienić pracodawcę na inną firmę transportową obsługującą to samo centrum, nie mieli takiej możliwości. Ich aplikacje były blokowane. Zmowa na rynku pracy miała być nadzorowana przez właściciela Biedronki.
Biedronka z zarzutami o zmowę na rynku pracy
Prezes UOKiK Tomasz Chróstny skierował zarzuty przeciwko Jeronimo Martins Polska, właścicielowi sieci Biedronka, oraz 32 firmom transportowym, a także ośmiu menedżerom i właścicielom przedsiębiorstw, którzy mogli być bezpośrednio odpowiedzialni za porozumienie ograniczające konkurencję – podano w poniedziałkowym komunikacie Urzędu.
Reklama
„Podejrzewamy, że firmy transportowe oraz Jeronimo Martins Polska zawarły porozumienie, które miało na celu ograniczenie możliwości przechodzenia kierowców pomiędzy firmami transportowymi obsługującymi centra dystrybucyjne Biedronki. W ten sposób przedsiębiorcy mogli chcieć uniknąć wzajemnego 'podkupywania’ pracowników” – powiedział Tomasz Chróstny, cytowany w komunikacie prasowym.
Prezes UOKiK wyjaśnia, że takie działanie nie tylko narusza przepisy prawa dotyczące ochrony konkurencji, ale również „jest niedopuszczalne z ludzkiego punktu widzenia„, ponieważ każdy pracownik ma prawo do swobodnego wyboru i zmiany miejsca zatrudnienia.
UOKiK: Kierowcy współpracujący z Biedronką nie mogli swobodnie zmieniać pracy
UOKiK ustalił, że przewoźnicy mogli uzgadniać między sobą działania antykonkurencyjne w określonych centrach dystrybucyjnych. To właściciel sieci Biedronka miał koordynować te porozumienia w centrach w całej Polsce. Wobec kierowców, którzy pragnęli zmienić pracodawcę bez porozumienia, stosowane były m.in. blokady dostępu do terenów centrów dystrybucyjnych Biedronki.
„Firmy mogły ustalić, że jeżeli kierowcy wcześniej zatrudnieni u przewoźnika obsługującego konkretne centrum dystrybucyjne Biedronki chcieli podjąć pracę w innej firmie transportowej, to przez pewien czas (zazwyczaj trzy miesiące) nie mogli świadczyć pracy dla nowego pracodawcy” – podano w komunikacie.
Z perspektywy firm przewozowych taka praktyka minimalizowałaby ryzyko utraty pracownika na rzecz konkurencji, natomiast kierowcom ograniczałaby mobilność zawodową oraz możliwości zwiększenia wynagrodzenia.
„Porozumienia o niekonkurowaniu o pracowników, czyli tzw. no-poach agreements, są prawnie zabronione. (…) Mogą m.in. prowadzić do tego, że wynagrodzenia pracowników są niższe lub nie rosną w takim stopniu, jak w przypadku braku takiej zmowy” – tłumaczy UOKiK.
Biedronce grozi surowa kara finansowa
Udział w porozumieniu ograniczającym konkurencję może skutkować karą finansową do 10 proc. obrotu przedsiębiorcy. W tej kwestii warto zaznaczyć, że przychody Biedronki w roku 2024 wyniosły 23,6 mld euro, co przekłada się na ponad 100,5 mld zł. W roku 2023 przychody sieci ze sprzedaży wyn