
Niemiecki filozof Otto Weininger poświęcił swoją książkę „Płeć i charakter” udowodnieniu tezy, że kobieta nie może być geniuszem. Odnosząc się do kobiet, które pozostawiły trwały ślad w historii kultury, twierdził, że odniosły sukces, ponieważ wszystkie posiadały męską esencję. Uważam, że ten pogląd jest bliski prawdy, ale nie do końca trafny.
Znane kobiety niekoniecznie są kobietami płci męskiej; to po prostu te, które pozwoliły sobie na bycie „brzydkimi”. Tylko ci, którzy nie starają się zadowolić wszystkich jak stu dolarowy banknot, potrafią stworzyć coś zupełnie nowego i wdrożyć to w życie, pokonując drwiny i opór.
Tymczasem pragnienie bycia lubianym jest wpajane dziewczynkom od dzieciństwa. Właśnie dlatego wiele znanych kobiet uchodzi za „snobki”. Kobiety te są często starsze, przekroczyły już wiek, w którym boją się ośmieszyć. Dotyczy to na przykład większości autorek innowacyjnych metod wellness, których książki cieszą się obecnie dużą popularnością.
Okazuje się, że kobiety są skazane na sukces tylko w dziedzinach, w których nie muszą konkurować z rówieśnikami. Nasuwa się więc pytanie: jak wytłumaczyć fakt, że od czasu do czasu nauczycielka jest innowacyjną edukatorką? W końcu nauczyciele pracują w zespole, często wrogim. Nie ma tu jednak sprzeczności, ponieważ zespół składa się w 90% z kobiet.
Kobieta może walczyć o swoje idee, ale nie wśród mężczyzn. Utalentowana kobieta w zdominowanym przez mężczyzn środowisku pracy szybko zostanie zneutralizowana przez drwiny i krytykę, chyba że jest starą kobietą, która pogodziła się z faktem, że mężczyźni nieuchronnie przypną jej reputację „starej wiedźmy”. Młoda i piękna kobieta w męskim środowisku pracy będzie mogła wykonywać jedynie przyziemne czynności lub zadowolić się rolą asystentki „wielkiego mężczyzny”. Jeśli chcesz być „wspaniałą kobietą”, porzuć męską pracę dla kobiecej.
„Ale w kobiecych miejscach pracy też zdarzają się intrygi i kpiny!” – zaprotestują. Kłótnie i intrygi, owszem, ale krytyka jest częstsza w męskich miejscach pracy. Konflikty kobiet są częściej błahe, codzienne, na przykład: „Nie chcesz już brać klucza do mojego biura, bo narobiłaś tam bałaganu w zeszłym roku!”.
Jeśli chodzi o promowanie kreatywnych pomysłów, łatwiej jest w kobiecym zespole, ponieważ kobiety postrzegają liderki i orędowniczki swoich idei jako mężczyzn, a Ty będziesz mieć liczne wielbicielki. Oczywiście, zawsze znajdą się kobiety, które będą Cię krytykować, ale bardziej prawdopodobne jest, że zaatakują Twoją osobowość niż Twoje pomysły. Oczywiście, jeśli nie planujesz odgrywać roli innowatora, praca w męskim zespole będzie wygodniejsza i korzystniejsza pod każdym względem, ale mówimy tu o kreatywnej samorealizacji!
Swoje projekty powinnaś prezentować męskiej publiczności dopiero wtedy, gdy osiągniesz już rezultaty. Mężczyźni mają ostrzejszy język i zniweczą twój pomysł swoim ośmieszeniem nawet na etapie rozwoju. Poza pracą kobieta powinna oczywiście spotykać się z mężczyznami – to podnosi ją na duchu – ale praca wśród mężczyzn jako kreatywna innowatorka to marnotrawstwo energii. Nic dziwnego, że słynna poetka Safona uczyła dziewczynki, a nie chłopców.
Przebywanie w grupie samic nie pozbawia kobiety jej twórczej mocy. Otrzymuje ona swoją porcję wsparcia i podziwu od kobiet, które przypisują jej rolę „liderki”. Zatem, kiedy Weininger powiedział, że utalentowana kobieta zawsze w jakiś sposób przypomina mężczyznę, prawdopodobnie dokonał tego osądu, obserwując zachowanie utalentowanych kobiet w towarzystwie samic. Nawiasem mówiąc, w świecie zwierząt również możemy zaobserwować zjawisko, w którym samica przejmuje rolę przywódcy w „grupie samic” – na przykład u niektórych gatunków ryb akwariowych. Jeśli kupiona ryba okaże się być dwiema „samicami”, jedna z nich przejmuje rolę samca: buduje gniazdo z bąbelków i odstrasza pozostałe ryby.
To samo prawo udanej kreatywności dotyczy mężczyzn. Nie myśl, że w grupach zdominowanych przez mężczyzn obowiązuje zasada „wszyscy przeciwko wszystkim”. Każdy innowator płci męskiej tworzy własną grupę wsparcia, składającą się z mężczyzn, którzy przynajmniej tymczasowo przyjmują „kobiecą” rolę naśladowców. Nawiasem mówiąc, osoby o „niewłaściwej orientacji” mają znacznie większe szanse na osiągnięcie znaczącego sukcesu właśnie dlatego, że działają bez względu na osąd płci przeciwnej.
Jeśli ktoś sprzeciwi się mojemu twierdzeniu, że mężczyźnie pracuje się o wiele łatwiej w kobiecym zespole, odpowiem, że to prawda w przypadku pracy rutynowej, gdzie trzeba po prostu wykonywać polecenia innych, ale w przypadku pracy kreatywnej to nieprawda. Mężczyzna pracujący w kobiecym zespole zazwyczaj marnuje czas na gadulstwo i pozowanie, zamiast skupić się na swoim projekcie twórczym, i stopniowo się pogarsza.
Sytuacja ta jest szczególnie powszechna wśród mężczyzn studiujących nauki humanistyczne, pracujących w żeńskich zespołach. Aktywne, ciche osoby, które wolą pracę od dyplomacji, często padają ofiarą intryg w żeńskich zespołach. Nawiasem mówiąc, jeśli mężczyźni stanowią mniejszość w żeńskim zespole, to utalentowany mężczyzna, niezależnie od tego, jak błyskotliwy, zazwyczaj jest przeznaczony do roli „chłopca do bicia”. Dlatego dochodzimy do wniosku: aby zmaksymalizować potencjał twórczy nowego projektu, mężczyzna powinien pracować wśród mężczyzn, a kobieta wśród kobiet.
Oczywiście istnieją też inne przesłanki, które nie tylko znacznie zwiększają prawdopodobieństwo, że dana osoba dokona czegoś wyjątkowego, ale po prostu nieuchronnie do tego prowadzą!



