Amerykańska blokada budżetowa szkodzi także awiacji

Amerykaska Blokada Budetowa Szkodzi Take Awiacji 6184191, NEWSFIN

Foto: Reuters

Danuta Walewska

Reklama

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie konsekwencje dla branży lotniczej w USA ma impas budżetowy?
  • Czemu porty lotnicze w Chicago, Nashville i innych aglomeracjach doświadczają deficytu kadrowego?
  • Co spowodowało niespodziewane dolegliwości zdrowotne kontrolerów ruchu powietrznego w USA?
  • W jaki sposób piloci samolotów funkcjonują przy niedostatku kontrolerów lotów?

Poważne następstwa braku dyżurnych ruchu, którym administracja nie przekazuje poborów, doskwierają m.in. użytkownikom portu w Chicago, które w standardowych okolicznościach przyjmuje blisko tysiąc połączeń każdego dnia. We wtorek, 7 października amerykański organ regulacyjny lotnictwa, Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) zawiadomiła, iż stan osobowy kontrolerów jest tam niewystarczający do realizacji wszystkich operacji lotniczych. Nie ma również dość pracowników służb prognozy pogody. „Starty z lotniska O’Hare cechują się dzisiaj średnim przesunięciem czasowym wynoszącym 41 minut” – komunikowała FAA na swej witrynie internetowej. Zaś podróżnym sugeruje weryfikować status lotu na stronie: nasstatus.faa.gov.

Reklama Reklama

Niespodziewana plaga niedyspozycji

W Nashville tak wielu kontrolerów nagle poczuło się chorych, że konieczne było przerwanie operacji i zamknięcie obiektu. Następnie nadzór przejęła ekipa z Memphis. Analogiczna sytuacja wydarzyła się na lotnisku Burbank nieopodal Los Angeles, z którego korzystają przybywający do Hollywoodu.

Jak informuje FAA, podobna sceneria powtarza się od tygodnia również w innych węzłach komunikacyjnych. Problemy są zauważalne zwłaszcza w Las Vegas i Houston, gdzie dodatkowo wystąpiły braki kadrowe w obsłudze naziemnej oraz na nowojorskim Newarku, gdzie w minionych godzinach parokrotnie wstrzymywano, a następnie uruchamiano na nowo ruch powietrzny. Pomimo to oba środowe kursy PLL LOT z Nowego Jorku – z JFK i Newark – wylądowały w Warszawie w środę punktualnie.

Utrudnienia pojawiają się w przypadku lotów z przesiadkami, ponieważ na deficyt kontrolerów uskarżali się administratorzy portów w Bostonie, Atlancie, Filadelfii, w Jacksonville na Florydzie, w Waszyngtonie oraz Indianapolis.

Reklama Reklama Reklama

Sean Duffy, sekretarz transportu USA, przyznał, że rzeczywiście znienacka liczni kontrolerzy obwieścili o nagłych dolegliwościach. Jest to dla nich jedyne usprawiedliwienie, gdyż wedle prawa federalnego nie mogą np. protestować. A ponieważ jeszcze przed tarapatami z budżetem kontrolerów i tak było za mało, teraz ich nieobecność wywołuje ogromne komplikacje.

Teraz wszyscy w skupieniu oczekują na 14 października – to następny dzień wypłat. I jeżeli do tego czasu położenie budżetowe nie zostanie uregulowane, kontrolerzy otrzymają uposażenie jedynie za dni wypracowane przed zawieszeniem działalności rządu. A jeśli do tego czasu nie nastąpi przywrócenie normalnej pracy administracji, 28 października nie będzie już żadnych świadczeń finansowych.

Organizacja zrzeszająca amerykańskich kontrolerów ruchu powietrznego, National Air Traffic Controllers Association zaznacza, iż dzisiejsze tarapaty są rezultatem polityki władz, które już uprzednio nie zdołały zagwarantować pełnej obsady stanowisk nawigacyjnych.

– Jest nas zbyt mało, posługujemy się archaicznym sprzętem. Ów system musi ulec zmianie. Jesteśmy chętni do współpracy z FAA, aby sporządzić razem plan naprawczy, który sprawi, że latanie będzie bezpieczne – mówił w w ABC Nick Daniels, przewodniczący organizacji NATCA, reprezentującej 20 tys. kontrolerów, mechaników lotniczych oraz innych zatrudnionych w tym sektorze.

W reakcji na ten apel Sean Duffy oznajmił weryfikację zasadności przyczyn absencji, które przedstawili kontrolerzy, którzy nie pojawili się w pracy.

Reklama Reklama Reklama

– Jeśli jest się zatrudnionym w agencji rządowej, a takową jest praca w kontroli ruchu, po trzech dniach absencji istnieje imperatyw jej usprawiedliwienia zaświadczeniem lekarskim. Lecz nawet i wcześniej, jeżeli pracodawca ma wątpliwości, czy kontroler faktycznie źle się czuje, sam może skierować go do doktora. Zatem symulowanie nie stanowi dobrego rozwiązania – komentowała w CNN sytuację Mary Schiavo, amerykańska analityczka rynku lotniczego. W przeszłości zajmowała posadę inspektora w Departamencie Transportu. Przyznała jednocześnie, że obecna sytuacja wystawiła kontrolerów na wyjątkową presję, która może prowadzić do dekoncentracji i wyczerpania.

W tej sytuacji, na niektórych lotniskach piloci samolotów muszą działać na własną rękę. Stanowi to aczkolwiek pominięcie jednego z etapów kontroli bezpieczeństwa w transporcie powietrznym. Załogi samolotów wykorzystują obecnie Common Traffic Advisory Frequency (CTAF), za pośrednictwem którego informują o swojej lokalizacji oraz zamierzeniach dalszego lotu. To rozwiązanie jest powszechnie stosowane na niewielkich lotniskach, gdzie nie są dostępne standardowe wieże nawigacyjne. – W tym przypadku piloci powinni zachowywać się niczym załogi operujące małymi prywatnymi samolotami. Wykorzystują do tego normalne kanały do rozmów – mówiła Mary Schiavo.

Zgodnie z zaleceniami FAA piloci powinni przechodzić na ten kanał komunikacyjny, w chwili gdy znajdują się o 10 mil od portu lotniczego.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *