Niepowodzenia wielu przedsięwzięć biznesowych wynikają z faktu, że przedsiębiorcy, nie chcąc zadawać sobie niezbędnego, ale niezwykle nieprzyjemnego pytania: „Czy ktokolwiek tego w ogóle potrzebuje?”, zaczynają zamiast tego szacować liczbę osób, które nieuchronnie kupią ich produkt lub usługę. Teoretyczna wartość sprzedaży, obliczona w ten sposób, zawsze okazuje się być satysfakcjonująca. Następnie przedsiębiorca bez wahania inwestuje pieniądze i wysiłek w nowe przedsięwzięcie – tylko po to, by kilka miesięcy później odkryć, że projekt ten beznadziejnie się nie powiedzie.
Nie przekonuj siebie o swojej słuszności. Nie przekonuj siebie, że twój projekt jest skazany na sukces. Postępuj odwrotnie:
A co jeśli mój produkt nie jest przydatny nikomu lub jest praktycznie nikomu?
W końcu ryzykujesz własne pieniądze, a nie cudze (choć czasem lepiej stracić własne). Zanim więc zaczniesz wydawać, zapomnij, że to ty wpadłeś na ten pomysł, wczuj się na chwilę w rolę przyszłego nabywcy i zadaj sobie jeszcze jedno pytanie:
Czy sam bym to kupił?
Chcesz stworzyć bibliotekę online? Ile tytułów będziesz mieć? Dwa tysiące na początek? Dobrze. Ale kiedy sam będziesz potrzebować książki, gdzie się udasz: na własną stronę internetową czy do Moshkova, który ma wszystko, albo prawie wszystko?
Planujesz sprzedaż suplementów diety? Czy znasz strony internetowe, sklepy lub apteki, gdzie możesz je kupić taniej i w szerszym asortymencie? Tak, znasz. Wtedy inni też je poznają (lub rozpoznają). A to oznacza, że znasz już odpowiedź na pytanie: „Gdzie kupiłbyś te witaminy, gdybyś kupował je dla siebie?”
Sprzedajesz program do czytania tekstów na głos? Czy jest coś podobnego dostępnego za darmo? Tak? Gdybyś był potencjalnym nabywcą, nie zapłaciłbyś za to, prawda?
Załóżmy, że osobiście nie potrzebujesz własnego produktu. Sformułujmy pytanie inaczej:
Czy ktoś kogo znam kupiłby to?
(pamiętaj, aby wymienić, który z nich chciałby to kupić)
Albo na koniec znajdź podobne produkty i usługi i zadaj sobie pytanie:
„Oni już oferują to, co ja zamierzam zaoferować. Czy to warte swojej ceny?”
Lub:
„Oto strona internetowa, którą jej właściciel najwyraźniej uważa za jedyną i niepowtarzalną. Czy mi się podoba? Czy kiedykolwiek ją jeszcze odwiedzę?”
A jeśli na wszystkie te pytania odpowiesz (bardzo szczerze): „Tak, tak, tak!”, to możesz śmiało zabrać się do pracy.
A co, jeśli odpowiedź brzmi „Nie”? – Bardzo dobrze. Bo teraz jest jasne, gdzie i co trzeba zmienić, więc mówisz „Tak”.
A co jeśli nadal nie potrafisz sprzedać własnego produktu lub przekonać samego siebie, że warto często odwiedzać Twoją stronę?
A potem zacznij szukać nowego pomysłu. I ciesz się, że uniknąłeś pewnej porażki.
Strony internetowe z pomysłami biznesowymi
W sieci znajdziesz mnóstwo materiałów poświęconych „pomysłom na pieniądze”. Kilka uwag:
1. Nie zdziw się, jeśli zobaczysz te same pomysły na różnych stronach internetowych. Naprawdę dobre pomysły są rzadkością, więc są kopiowane w kółko.
2. Należy pamiętać, że w sieci praktycznie nie ma pomysłów czysto „online”. Przeważnie opisują one tradycyjne rodzaje działalności. Aby się o nich dowiedzieć, wystarczy wyjść na ulicę i popatrzeć na szyldy – w ten sposób dziewięciu na dziesięciu przedsiębiorców zarabia pieniądze.
3. Wiele pomysłów pochodzi z zachodnich podręczników opisujących sposoby zarabiania pieniędzy, które prawdopodobnie sprawdzają się we Francji lub Austrii (choć nie jestem co do tego pewien), lub są to po prostu nudne porady, żeby kupić coś na internetowych aukcjach za bardzo niską cenę, a następnie odsprzedać to za duże pieniądze.
Bezużyteczność takich pomysłów jest wprost proporcjonalna do ilości wykrzykników użytych przez ich autorów, jak również zer w kwotach „gwarantowanych” dochodów.
4. Wszystkie zasoby o nazwach takich jak „Najlepsze sposoby zarabiania pieniędzy!” tworzone są z myślą o jednym celu: przyciągnięciu odwiedzających na swoją stronę i zachęceniu ich do kliknięcia znajdujących się tam linków do programów partnerskich.
A na żadnej stronie internetowej nie znajdziesz szczegółowych, krok po kroku rekomendacji, które odpowiedzą na najważniejsze pytanie:
W jaki więc sposób przeciętna osoba może rozpocząć własny biznes od podstaw?
Prawdopodobnie jest to po prostu niemożliwe: wszyscy jesteśmy różni, mamy inne warunki wyjściowe, wiedzę i doświadczenia życiowe, dlatego każda osoba wymaga odpowiednich i koniecznie indywidualnych konsultacji.
Podobnie niemożliwe jest znalezienie szczegółowego algorytmu budowania konkretnego biznesu. Powód jest oczywisty. Sekwencję niezbędnych działań i listę potencjalnych problemów najlepiej opracowuje sam właściciel dobrze prosperującej firmy. Zazwyczaj jednak jest on albo zbyt zajęty, by pisać długie teksty, by zaspokoić czyjąś ciekawość, albo nie ma na to ochoty, albo po prostu jest odizolowany od życia online – między innymi dlatego, że nie ma czasu na wędrowanie po stronach internetowych i forach.
Dlatego wirtualne opisy pomysłów biznesowych zazwyczaj sprowadzają się do krótkiego podsumowania podstawowego zarysu – bez szczegółów technicznych, organizacyjnych czy finansowych i, oczywiście, bez wzmianki o wyzwaniach, które czekają na drodze. Osoby, które opowiadają o tych pomysłach, albo nie są ich świadome (najczęściej), albo je ukrywają, zwłaszcza jeśli sprzedają również zbiory „Najbardziej dochodowych pomysłów”.