Firmy toną. Winni dłużnicy.

To groźne zjawisko, które ogarnia coraz większe obszary. Chodzi o brak regulowania należności w terminie przez kontrahentów oraz klientów. Zwłoka w regulowaniu rachunków to utrapienie polskich przedsiębiorstw. Część dłużników z premedytacją nie dokonuje wpłat, traktując wierzycieli jako bezpłatne źródło finansowania.

Coraz Wicej Firm Na Granicy Bankructwa Przez Kontrahentw Ktrzy Nie Pac 29e8f2a, NEWSFIN

fot. kmpzzz / shutterstock / / Shutterstock

Już przeszło 60% polskich przedsiębiorców deklaruje, że posiada problemy z uzyskaniem płatności od swoich partnerów biznesowych. Tak wynika z niedawnego badania „Zaległości i opóźnienia w płatnościach. I półrocze 2025 r.”, zrealizowanego przez UCE Research. Prezentuje on, jak prezentują się długi w płatnościach kontrahentów wobec polskich firm.

Dla wielu przedsiębiorców to temat krępujący

Eksperci z UCE Research dokonali analizy wśród liderów biznesu, m.in. przedsiębiorców, a także kadry kierowniczej wyższego szczebla, czyli prezesów, członków zarządu i top managementu. Zadali im pytanie, jak wysokie przeciętnie były zaległości partnerów handlowych względem nich w I półroczu bieżącego roku. W grę wchodziły faktury i rachunki niezapłacone bądź uregulowane z opóźnieniem.

Okazało się, że mniejsze bądź większe trudności ze spóźnieniami w płatnościach od kontrahentów notuje 60,6% przedsiębiorców. Problemów w tym obszarze nie ma 28,3% firm. Natomiast 11,1% ankietowanych nie umiało udzielić jednoznacznej odpowiedzi w tym temacie.

– Zatory płatnicze wciąż są uznawane w Polsce za temat kłopotliwy. Przyznanie się do problemów z partnerami biznesowymi bywa interpretowane jako przejaw słabości. Prościej udawać brak wiedzy, niż wyznać, że odzyskanie pieniędzy od klientów momentami przypomina syzyfową pracę. Jeśli właściciel lub menedżer rzeczywiście nie potrafi określić, ile środków są mu winni kontrahenci, to oznacza to, że nie kontroluje on przepływów finansowych – oznajmia Adrian Parol, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny, jeden z konsultantów merytorycznych raportu.

Spory problem zwłaszcza dla niedużych firm

Najczęściej zobowiązania wobec badanych firm zawierały się w przedziale 5-20 tys. zł. Tak zaznaczyło 12,7% badanych. Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny z kancelarii GKPG, drugi z konsultantów merytorycznych raportu, mówi, że początkowo kwota w tym zakresie może wydawać się nieduża, aczkolwiek dla małych firm to znaczne środki, które mogą mieć kluczowe znaczenie.

W skali kraju problem jest istotny, ale i zróżnicowany – dużo zależy od zakresu i stabilności danego przedsiębiorstwa.

– Dla firmy średniej wielkości, operującej milionami złotych, 20 tys. zł zwłoki to kwota marginalna. Z kolei dla mikroprzedsiębiorcy taki poziom długu może oznaczać brak środków na wypłatę wynagrodzeń bądź opłacenie składek lub danin. W rzeczywistości istotne jest nie tyle nominalne zadłużenie kontrahenta, ile jego udział w przychodach miesięcznych i okres przeterminowania. Jeżeli 5-20 tys. zł odpowiada kilkunastu procentom obrotu miesięcznego, a zadłużenie trwa dłużej niż 60 dni, to rzeczywiście zagraża to płynności finansowej przedsiębiorstwa – dodaje mec. Adrian Parol.

Co czwarty przedsiębiorca twierdzi, że z powodu chronicznie występującego problemu opóźnień w płatnościach przez kontrahentów poważnie myśli o zamknięciu działalności – taki natomiast wniosek płynie z raportu Intrum European Payment Report 2025. W sektorze MŚP taką ewentualność wskazało blisko 30% podmiotów.

Groźna tendencja: wierzyciel źródłem finansowania

Czasami bywa, że partner biznesowy, któremu nie zapłacono, sam zwleka ze swoimi zobowiązaniami wobec kolejnych firm. W takiej sytuacji duże znaczenie ma także strategia zarządzania kapitałem.

– Część firm świadomie przedłuża cykl regulowania płatności, traktując wierzycieli jako nieoprocentowane źródło finansowania. Do tego dochodzą dyskusje formalne i reklamacyjne. Istotne są również same terminy regulowania płatności. Przy bardzo krótkich, wynoszących np. 7-14 dni, opóźnienia zdarzają się często, chociaż zazwyczaj krótkotrwałe. Przy długich, trwających 45-60 dni, kontrahent łatwiej przesuwa płatność jeszcze bardziej, bo już na wstępie traktuje fakturę jako pożyczkę handlową – objaśnia mec. Adrian Parol.

Przedział niezapłaconych należności od 5 tys. do 20 tys. zł wybierały głównie osoby zatrudnione lub prowadzące firmę w mieście posiadającym od 200 tys. do 499 tys. mieszkańców. Odsetek takich osób w tych miastach sięga 17,2%. To wskazanie statystycznie wybierali najczęściej respondenci z wykształceniem zasadniczym zawodowym (23,2%), będący na stanowisku foundera lub co-foundera (24%), z podmiotów zatrudniających od 10 do 50 osób (17,7%) oraz z branży energetyki i OZE (37,5%).

– Osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym często prowadzą biznesy wykonawcze w sektorach o dużej podatności na brak płynności. Natomiast founderzy i co-founderzy start-upów, chcąc pozyskać rynek, często oferują klientom liberalne warunki regulowania płatności. Każda przeterminowana faktura staje się sporym obciążeniem dla młodego biznesu. Z kolei w branży energetyki i OZE projekty są rozliczane etapami, w zależności od oficjalnych odbiorów i dokumentacji. Nawet relatywnie niewielka faktura, jeśli nie zostanie uregulowana w terminie, potrafi zablokować następne etapy prac – wylicza mec. Adrian Parol.

Łukasz Goszczyński sądzi, że grupa respondentów, którzy wskazali poziom zaległości w granicach 5-20 tys. zł, raczej nie jest przypadkowa. Ich wspólnymi cechami są specyfika aktywności i struktura finansowa.

– Tego rodzaju firmy dysponują ograniczonymi zasobami finansowymi. Brakuje im rozbudowanych narzędzi kontroli należności i jednocześnie wykazują dużą wrażliwość na nawet umiarkowane kwoty opóźnionych płatności – mówi ekspert z kancelarii GKPG.

Od niewielkiego długu do spirali zadłużenia

Na kolejnych miejscach w zestawieniu plasują się zaległości poniżej 5 tys. zł – 11,7%, od 20 tys. do 40 tys. zł – 11,5%, a także od 40 tys. do 60 tys. zł – 10,1%. Patrząc na zgromadzone dane, mec. Łukasz Goszczyński ostrzega, że nawet stosunkowo niewielki z pozoru dług może doprowadzić do spirali zadłużenia oraz poważniejszych następstw – w szczególności w przypadku małych podmiotów.

– Wartości zaległości w przedziałach od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych bezpośrednio wpływają na codzienne decyzje finansowe firm. To właśnie te kwoty, a nie skrajne wartości z najwyższych przedziałów, są najczęściej powodem napięć w płynności i zmuszają przedsiębiorców do sięgania po finansowanie pomostowe lub odwlekanie własnych płatności – zaznacza mec. Adrian Parol.

Poważny problem z płynnością

Mec. Adrian Parol wskazuje, że łącznie blisko 15% firm zmaga się z bardzo poważnym kłopotem z płynnością. W pewnym momencie przekroczona zostaje bariera, do której przedsiębiorcy byli w stanie poradzić sobie w ramach bieżących rezerw. Kwota 60, 80 lub 100 tys. zł to często równowartość paru miesięcznych kosztów zatrudnienia czy opłat leasingowych. Brak zapłaty nawet jednej faktury może stanowić zagrożenie dla całej struktury finansowej firmy, może także zmusić ją do sięgania po kosztowne finansowanie pomostowe, opóźniania własnych zobowiązań, a nawet zawieszania działalności.

– Jeżeli przedsiębiorstwo nie dysponuje zróżnicowanym portfelem klientów, zabezpieczeniem finansowym ani mechanizmami zabezpieczającymi, np. zaliczkami, faktoringiem czy ubezpieczeniem należności, to wysokie zaległości mogą w bardzo krótkim czasie przełożyć się na utratę płynności, a w rezultacie niewypłacalność – mówi mec. Adrian Parol.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *