W chwili, gdy kluczowe indeksy amerykańskiej giełdy papierów wartościowych osiągają historyczne szczyty, liczba pesymistycznych prognoz dotyczących tego rynku przewyższa te optymistyczne. Ostatnio JPMorgan przedstawił czarny scenariusz dla Wall Street, w którym eksperci banku przewidują spadek indeksu S&P500 oraz bessę w notowaniach dolara. Z kolei dla złota widzą dobre perspektywy.
/AFP
- Ekonomiści JPMorgan alarmują, że pod powierzchnią rynku kształtuje się „cicha burza”, co oznacza sekwencję napięć makroekonomicznych i geopolitycznych, które mogą prowadzić do resetu na globalnych giełdach w drugiej połowie 2025 roku.
- Analitycy Bank of America wskazują, że nadchodzi moment, w którym inwestorzy na Wall Street powinni rozważyć realizację zysków, ponieważ rynek jest narażony na pęknięcie bańki spekulacyjnej.
- Miliarder Ray Dalio przekonuje, że Stany Zjednoczone mogą stanąć w obliczu krachu finansowego. Wzywa polityków do podjęcia decyzji o podniesieniu podatków i cięcia wydatków, ponieważ brak takich działań może obniżyć zaufanie do dolara i doprowadzić do załamania na rynkach finansowych.
Reklama
Mimo że ostatnio pojawiło się wiele negatywnych prognoz, są także tacy komentatorzy, którzy wierzą w dalszy rozwój hossy na giełdzie nowojorskiej. Tom Lee z firmy doradczej Fundstrat Global Advisors zauważa, że S&P500, kluczowy wskaźnik Wall Street, w ostatnich latach przetrwał wiele wstrząsów i wykazał się dużą odpornością. Jak twierdzi, indeks jest teraz na dobrej drodze, by regularnie ustanawiać nowe rekordy. Ekspert przewiduje, że do końca roku S&P500 może wzrosnąć do 6600 punktów, co oznacza wzrost o kilkaset punktów.
Tom Lee: niedowiarkowie obserwują hossę z boku
– Obecne wzrosty na giełdzie to najbardziej znienawidzona przez wielu hossa w kształcie litery V. S&P500 w krótkim czasie zanotował silne odbicie, rosnąc z poziomu 4835 punktów do rekordowych 6215 punktów. Liczni inwestorzy, którzy wycofali się z rynku w obawie przed dalszymi spadkami, z boku obserwują, jak indeks wraca do łask – powiedział Tom Lee w wywiadzie dla CNBC.
Dodał, że obawy dotyczące inflacji w USA oraz ceł wprowadzanych przez administrację waszyngtońską okazały się przesadzone. Jego zdaniem, wpływ nowych taryf celnych na rynki nie jest tak poważny, jak wcześniej sądzono, a inflacja bazowa jest niższa od prognozowanej.
Tom Lee stwierdza, że inwestorzy mają obecnie wiele powodów do optymizmu. – W ciągu ostatnich pięciu lat giełda nowojorska musiała stawić czoła aż pięciu poważnym kryzysom. Były to: pandemia COVID-19, kryzys łańcuchów dostaw, szok inflacyjny, najszybsze w historii podwyżki stóp procentowych oraz problematyczne taryfy celne. Mimo to amerykańskie firmy nadal osiągają wzrosty zysków – podkreśla analityk z Fundstrat.
Tom Lee dodaje, że wiele spółek giełdowych „próbowano zabić pięć razy, a one nadal rosną, dlatego zasługują na wyższą wycenę”. Zwolennicy tezy eksperta Fundstrat przypominają, że – jak pokazuje historia – ignorowanie długoterminowego trendu wzrostowego na amerykańskiej giełdzie często kończy się przegapieniem wielu okazji inwestycyjnych.
JPMorgan: nad Wall Street gromadzi się burza
Niemniej jednak