Europa czeka na dzień, w którym amerykański dolar będzie wart tyle co euro, a może nawet więcej. Ostatni raz wspólnej walucie tak źle wiodło się jesienią 2022 roku. Wiele renomowanych instytucji finansowych prognozuje, że wcześniej czy później także złoty powróci do słabych notowań wobec dolara i euro znanych nam z lat 2022-23.
/123RF/PICSEL
- Deutsche Bank jest zdania, że jeśli program gospodarczy Donalda Trumpa zostanie szybko wprowadzony, to możemy zobaczyć spadek kursu euro do 0,95 dolara lub nawet niżej
- Analitycy Morgan Stanley policzyli, że „implikowana wartość godziwa” dolara amerykańskiego może wzrosnąć do 4,89 zł przed końcem 2025 roku
- Wielu ekspertów spodziewa się wzrostu kursu euro do 4,50-4,55 zł w latach 2025-26
Euro kosztujące wyraźnie mniej niż 1,06 dolara i mierzące się ze spekulacjami, że obie waluty wkrótce zbliżą się do parytetu (proporcji 1:1). Złoty najsłabszy do dolara od czerwca tego roku (z kursem przekraczającym 4,37 zł), a także najsłabszy od 12 miesięcy do euro (4,11 zł). Taki jest obraz pierwszej połowy listopada, kilka dni po wygranej Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych.
Reklama
Spora część inwestorów spodziewała się takich ruchów na rynku walutowym, wiedząc jakie poglądy ekonomiczne ma powracający do Białego Domu kandydat Republikanów. To, że jego partia będzie miała większość w Kongresie ułatwi mu prowadzenie planowanej polityki handlowej, imigracyjnej i podatkowej, co z kolei – zdaniem wielu analityków – będzie nieuchronnie wzmacniać dolara i podtrzymywać podwyższoną inflację.
Inflacyjny problem Trumpa
„The Economist” zwraca uwagę na fakt, że po wyborczym zwycięstwie Trumpa inwestorzy spodziewają się zwiększenia zysków amerykańskich firm, co będzie następstwem cięć podatkowych, deregulacji gospodarczej, ale także wzrostu rządowego zadłużenia. „Wyższy deficyt i ożywiona inflacja mogą z kolei skłonić bank centralny USA do utrzymania stóp procentowych na wyższym poziomie, niż gdyby prezydentem nie był Trump. Wyższe stopy oznaczają natomiast, że trzymanie dolarowych papierów wartościowych staje się bardziej opłacalne, co winduje kurs tej waluty” – czytamy w „The Economist”.
Nie ulega wątpliwości, że Fed będzie ostrożny w dalszym obniżaniu stóp procentowych także po tym, jak poznaliśmy najnowsze wskaźniki dynamiki cen w USA. W październiku inflacja konsumencka przyspieszyła z 2,4 do 2,6 proc. Jest to nie tylko najwyższy odczyt od trzech miesięcy, ale także wynik ciągle przewyższający 2-procentowy cel Rezerwy Federalnej. W dodatku, inflacja bazowa w USA utrzymuje się na wysokim poziomie 3,3 proc.
Fed na celowniku
Osobnym rozdziałem tej sprawy jest przyszłość banku centralnego USA. Zdaniem wielu ekonomistów, po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu może rozpocząć się polityczne podważanie niezależnej polityki pieniężnej prowadzonej przez Fed. Trump uważa, że prezydent powinien mieć prawo dyktować bankowi centralnemu, co ma robić ze stopami procentowymi. Bloomberg przypomina nie tak dawną wypowiedź kandydata Republikanów, że głowie państwa należy przyznać finalne zdanie w sprawie decyzji z zakresu polityki monetarnej.
Wiadomo, że istnieje 10-stronnicowy dokument, przygotowany przez współpracowników Trumpa, którego główną wytyczną jest ograniczenie niezależności Fed. Trump oświadczył też kiedyś, że będzie dążył do usunięcia szefa banku centralnego Jerome Powella, którego kadencja wygasa w 2026 roku. O wielu decyzjach Powella i gubernatorów Fed podejmowanych w ostatnich latach mówił, że „są głupie”.
Walutowy parytet na horyzoncie
Amerykański bank inwestycyjny Morgan Stanley przewiduje, że do końca tego roku kurs euro może spaść względem dolara do poziomu parytetu, zwłaszcza jeśli Europejski Bank Centralny przyspieszy cykl obniżek stóp procentowych. Nie byłoby to jednak nic nowego, gdyż podobny regres eurodolar zanotował w dwa miesiące po wyborach z 2016 roku, kiedy to Donald Trump pokonał Hillary Clinton. Wtedy notowania euro gwałtownie spadły z 1,115 do 1,036 dolara.
– Pełne zwycięstwo Republikanów to najgorszy scenariusz, jaki można było sobie wyobrazić dla euro. Spodziewam się, że kurs wspólnej waluty spadnie w styczniu 2025 roku do 1,03 dolara, a parytet znów wraca do gry – powiedział Mark McCormick, globalny szef strategii walutowej i rynków wschodzących w TD Securities.
Z kolei Deutsche Bank widzi ryzyko, że euro może w przyszłym roku spaść nawet poniżej psychologicznej bariery 1,00. – Jeśli program Trumpa zostanie wprowadzony z pełną mocą i szybko, bez równoważącej reakcji ze strony Europy lub Chin, możemy zobaczyć spadek kursu euro do 95 centów amerykańskich lub nawet niżej – powiedział George Saravelos, globalny szef badań walutowych w Deutsche Banku.
Dolar niewygodny dla świata
„The Economist” podkreśla, że silniejszy dolar często idzie w parze ze słabszymi prognozami dla gospodarki światowej. Badanie opublikowane w 2023 roku przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy wykazało, że 10-procentowy wzrost kursu dolara w ciągu roku zmniejszył PKB gospodarek wschodzących o 1,9 proc. Kraje bogate odczuły to w mniejszym stopniu, ale i tam odnotowano spadek o 0,6 proc.
Ponad 40 proc. światowego handlu rozliczane jest w dolarach, choć Stany Zjednoczone nie biorą udziału w większości z tych transakcji. Silny dolar zwiększa koszty dla importerów, co osłabia popyt. Szacuje się, że wzrost wartości waluty Amerykanów o 1 proc. przekłada się na spadek handlu pomiędzy innymi krajami o 0,6 proc.
Eksperci podkreślają, że administracja Donalda Trumpa zapewne ma świadomość, że działania zapowiedziane przez nowego prezydenta mogą sprawić, że produkcja w USA stanie się droga i mało konkurencyjna. Taki będzie skutek podwyższania ceł, czy deportowania milionów imigrantów będących teraz tanią siłą roboczą. To z kolei może prowadzić do protestów ze strony amerykańskiego biznesu i konsumentów. Sam Donald Trump wielokrotnie ubolewał, że mocny dolar szkodzi krajowym producentom i zmniejsza liczbę miejsc pracy.
Złoty będzie miał problemy
Ekonomiści wielu renomowanych instytucji finansowych spodziewają się długookresowej aprecjacji dolara nie tylko wobec euro, ale także wobec złotego. W prognozach można doszukać się śladów parytetu – będziemy płacić za dolara i euro tyle samo, ale dużo więcej niż teraz.
Analitycy HSBC, jednego z największych holdingów finansowych na świecie, przewidują, że dolar wobec złotego nadal będzie wzmacniał się z kwartału na kwartał, głównie dlatego, że prawdopodobnie w marcu 2025 roku NBP rozpocznie cykl obniżek stóp procentowych. W tym względzie polski bank centralny zacznie nadrabiać zaległości wobec bliźniaczych instytucji w innych krajach, ale ucierpi na tym nasza waluta. HSBC zakłada, że w trzecim kwartale 2025 roku dolar będzie kosztował 4,17 zł i podrożej do 4,19 zł w następnym kwartale.
Eksperci amerykańskiego holdingu usług finansowych Wells Fargo są dla złotego dużo bardziej surowi. Ich zdaniem, kurs dolara wzrośnie do 4,245 zł w czwartym kwartale 2025 roku, a następnie do 4,375 zł w pierwszym kwartale 2026 roku. Jednak nawet ta projekcja ma się nijak do wyliczeń przedstawionych przez Morgan Stanley, który informuje, że „implikowana wartość godziwa” pary dolar-złoty (według modelu BEER) może wzrosnąć nawet do 4,89 zł przed końcem przyszłego roku. Byłoby to najwyższe notowanie od października 2022 roku.
Euro też powinno drożeć w relacji do złotego. Z najnowszych prognoz analityków UniCredit wynika, że wspólna waluta będzie kosztować 4,44 zł w drugim kwartale 2025 roku oraz 4,50 zł w czwartym kwartale. Podobnie wygląda projekcja Wells Fargo, według której kurs euro może wzrosnąć do 4,45 zł w trzecim kwartale przyszłego roku, potem do 4,50 zł w czwartym kwartale i do 4,55 zł w pierwszych miesiącach 2026 roku.
Wieloletnią, a zarazem niekorzystną prognozę dla złotego, przedstawia HSBC. W tym wypadku mielibyśmy 4,48 zł w trzecim kwartale przyszłego roku, a potem między innymi: 4,54 zł w 2027 roku, 4,59 zł w 2028, 4,64 zł w 2029 i 4,68 zł w 2030 roku. Ta ostatnia wartość byłaby powrotem euro do bardzo wysokiego kursu z kwietnia 2023 roku.
Jacek Brzeski