ZUS może zyskać 4 mld zł, jeśli umowy zlecenia zostaną w pełni oskładkowane – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”. I dodaje, że to nie koniec, bo składki mają być opłacane również od umów o dzieło.
Oskładkowanie umów to realne wpływy dla ZUS-u (East News, Wojtek Laski)
Łukasz Kozłowski z Federacji Przedsiębiorców Polskich policzył, ile pieniędzy trafi dodatkowo do ZUS po oskładkowaniu umów śmieciowych. Opierał się na tym, jaka była wartość opłaconej składki zdrowotnej, emerytalnej i rentowej. Na tej podstawie oszacował, jaka była wartość umów, od których składek nie odprowadzono.
„W zeszłym roku było to niemal 13 mld zł. Gdyby od tej sumy miała wpłynąć składka na ubezpieczenia społeczne, Fundusz Ubezpieczeń Społecznych byłby zasobniejszy o 4,2 mld zł” – pisze „DGP”.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Sposób na wyższą emeryturę. Ekspert: rezygnacja z ZUS to błąd
Składki od umów cywilnoprawnych. Kamień milowy KPO
– Te dane pokazują, że od 2008 r. nie odprowadzono składek w wysokości niemal 48 mld zł – podkreśla Kozłowski w rozmowie z gazetą. Przypomina, że gdy w 2019 r. przymierzano się do takiego ruchu po raz pierwszy, zakładano, że przyniesie on 3 mld zł. Polska zobowiązała się do wdrożenia takiej zmiany w Krajowym Planie Odbudowy.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej, deklaruje, że „prace się toczą” i rząd nie planuje opóźnień. Przepisy realizujące kamień milowy A4.7 powinny wejść w życie w I kw. 2025 r.
„W ramach reformy – umowy o dzieło (nie tylko z własnym pracodawcą) powinny zostać objęte obowiązkowymi ubezpieczeniami emerytalnym, rentowym i wypadkowym (ubezpieczenie chorobowe będzie dobrowolne). Powyższe zmiany nie objęłyby tylko umów cywilnoprawnych zawieranych przez studentów/uczniów poniżej 26. roku życia” – stwierdził resort w odpowiedzi na pytania „DGP”.
Eksperci rynku pracy uważają, że rząd nie powinien się spieszyć ze zmianami. – W tym przypadku powinno być roczne vacatio legis, a same rozwiązania powinny wejść w życie od początku roku – dodaje Kozłowski. ZUS wylicza, że w ubiegłym roku na umowie zlecenia pracowało 1,3 mln osób.