Wprowadzenie nowych, korzystnych zasad odsprzedaży prądu ze słońca dla osób, które zainwestowały w fotowoltaikę, zapowiedziano jeszcze w trakcie kampanii wyborczej. Przedstawiciele branży postanowili nie czekać na decyzje w tej sprawie i przedstawili swoją propozycję. Dotarliśmy do szczegółów pomysłu.
Od kwietnia 2022 r. w Polsce obowiązuje nowy system rozliczania fotowoltaiki (Adobe Stock, Marco2811)
Redakcja money.pl wielokrotnie opisywała problemy naszych czytelników, którzy zainwestowali w montaż fotowoltaiki. Informowaliśmy o gigantycznych rachunkach i chaosie w systemie rozliczeń. Problemy dotyczą głównie osób, które rozliczają się na zasadach net-billingu (wprowadzono je w życie w kwietniu 2022 r.). Kupują oni prąd po cenach detalicznych, a sprzedają po hurtowych. W praktyce, gdy ceny na giełdzie spadają, zarabiają grosze za dostarczany prąd (więcej o tym piszemy tutaj).
Podczas kampanii wyborczej politycy Koalicji Obywatelskiej zaproponowali rozwiązanie, które może rozwiązać ten problem. Zgodnie z nim dla właścicieli paneli fotowoltaicznych, którzy rozliczają się na nowych zasadach, zostałyby wprowadzone minimalne gwarantowane ceny za sprzedawaną energię.
Dla obecnego rządu ten pomysł jest na tyle ważny, że znalazł się wśród 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Nadciąga rewolucja. "Będzie ubywało pracy dla ludzi, którzy coś wiedzą" – Piotr Voelkel – Cz.2
Prosumenci będą sprzedawali prąd za określoną stawkę
Projektu przepisów w tej sprawie póki co nie ma. Stowarzyszenie Branży Fotowoltaicznej PV Polska postanowiło więc nie czekać na decyzję rządu i już teraz przedstawiło swoje propozycje. Na czym one polegają?
Cena minimalna energii sprzedawanej przez prosumenta ustalana byłaby na wzór mechanizmu wyznaczania tzw. ceny referencyjnej, czyli rozwiązania funkcjonującego obecnie w systemie aukcyjnym, z którego korzystają firmy działające w segmencie fotowoltaiki – mówi dla money.pl Maciej Borowiak, prezes zarządu Stowarzyszenia Branży Fotowoltaicznej Polska PV.
Nasz rozmówca wyjaśnia, że ustalona w ten sposób cena energii obowiązywałaby dla instalacji przyłączonych do sieci w danym roku kalendarzowym. Ponadto informacje na temat minimalnej ceny publikowane byłyby co roku w specjalnym rozporządzeniu ministra ds. klimatu.
– W praktyce prosumenci dostawaliby informację, jaka będzie minimalna cena odsprzedaży produkowanej przez nich energii w danym roku – wyjaśnia Maciej Borowiak.
Tłumaczy także, dlaczego ta zmiana jest tak istotna.
Obecnie właściciel fotowoltaiki rozliczający się na zasadach obowiązujących od kwietnia 2022 r. wie, ile płaci za prąd, ale nie zna ceny, za jaką go odsprzeda. Nasza propozycja zakłada, że prosumenci będą sprzedawali wyprodukowaną przez siebie energię za określoną stawkę, ale „nie mniejszą niż” – informuje.
Gwarancja minimalnej ceny
Eksperci, z którym rozmawiał money.pl, uważają, że jest duża szansa na to, że nowy sposób rozliczeń pojawi się w tym roku. Według nich rządzącym może na tym szczególnie zależeć w związku z faktem, że w lipcu wchodzą w życie taryfy dynamiczne (dzięki nim będzie możliwe wprowadzenie zmagazynowanej energii do sieci w godzinach, gdy będzie ona najdroższa).
W praktyce cena energii będzie wówczas na bieżąco aktualizowana, zależeć będzie także od bieżącego popytu i podaży na rynku energii. Dzięki taryfom dynamicznym, prosumenci będą mogli z kolei dostosować swoje zapotrzebowanie do aktualnego poziomu cen.
Czy wprowadzenie w takim momencie gwarantowanej, minimalnej ceny odsprzedaży energii nie skomplikuje jeszcze bardziej sytuacji prosumentów? Maciej Borowiak, odpowiadając na to pytanie, mówi, że efekt będzie raczej pozytywny, a gwarancja minimalnej ceny odsprzedaży energii, zapewni prosumentom stabilność i uniezależnieni ich od wahań cen.
Na zmianach najbardziej skorzystają najbardziej aktywni prosumenci
Jest to o tyle ważne, że zmianę związaną z taryfami dynamicznymi można uznać za prawdziwą rewolucję. – To spowoduje, że rozliczenia za energię będą odnosić się do notowań, które będą przeliczane nawet co 15 minut. Oznacza to większe ryzyko i potrzebę śledzenia notowań energii elektrycznej — wyjaśnia Monika Mirończuk z firmy Energy Solution.
Jest jednak wiele korzyści tej zmiany. W momencie, gdy ceny prądu będą np. wysokie, będzie można wyprodukowany przez siebie prąd sprzedawać do sieci lub magazynować na własne potrzeby.
Maciej Borowiak uważa z kolei, że na tych zmianach najbardziej skorzystają aktywni prosumenci. Tłumaczy to na przykładzie rynku inwestycyjnego. Jedni są na nim bardzo aktywni, wybierają także nowe, alternatywne produkty, na czym sporo zyskują, z kolei inni są pasywni i wybierają tradycyjne lokaty, z których mają zazwyczaj niewiele pożytku.
Zainteresowanie fotowoltaiką ciągle rośnie
Według danych Polskiego Towarzystwa Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej pod koniec 2023 r. w Polsce było blisko 1,3 mln prosumentów. Ich liczba ciągle rośnie, ponieważ do inwestowania w fotowoltaikę zachęcają rządowe dotacje.
W 2023 r. ogłoszono kolejną, piątą odsłonę programu „Mój Prąd”. Pod koniec grudnia Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) ogłosił, że zakończył się nabór wniosków o dofinansowanie, bo wyczerpały się środki – na 8 dni przed planowaną datą zakończenia zbierania wniosków.
NFOŚiGW ogłosił jednocześnie, że w tym roku planowane jest uruchomienie kolejnego (szóstego) naboru wniosków o dofinansowanie.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl