Ryanair bez umowy w Modlinie. I nie poszło (tylko) o pieniądze

Ryanair Bez Umowy W Modlinie I Nie Poszlo Tylko O Pieniadze 502eeff, NEWSFIN

Foto: Filip Frydrykiewicz

Danuta Walewska

W związku z tym – szacuje Ryanair – siatka połączeń letnich przewoźnika (od końca marca do końca października 2025 r.) będzie mniejsza o około 30 procent od tegorocznej. W 2024 roku w ciągu sześciu miesięcy kwiecień–wrzesień, nazywanych na naszej półkuli lotniczym „latem”, Ryanair przewiózł z Modlina 1,88 mln pasażerów.

Lotnisko nie komentuje i nie potwierdza tej informacji. – Nie dostaliśmy jeszcze żadnej oficjalnej odpowiedzi – usłyszeliśmy nieoficjalnie.

– Nie ma co się tym przejmować, bo jest to typowa polityka Ryanaira wymuszająca ustępstwa. Oferta Modlina jest i tak lepsza, niż Irlandczycy dostali na innych polskich lotniskach. Teraz w Modlinie muszą zrobić wszystko, żeby i tak się rozwijać i nie generować strat – ocenia tę sytuację Adrian Furgalski, prezes ZDG TOR, ekspert rynków transportowych.

Foto: Paweł Krupecki

Ryainairowi brakuje samolotów

Ryanair jest niesłychanie wrażliwy na kwestie finansowe. Z powodu nowych opłat nałożonych na transport lotniczy w Niemczech znacznie ograniczył operowanie w tym kraju. Potem zagroził wycofaniem się z dziesięciu lotnisk francuskich, jeśli rząd w Paryżu nie wycofa się z drastycznych podwyżek. Kilka miesięcy temu, kiedy negocjacje jeszcze trwały, Irlandczycy szydzili z nowych stawek i proponowanych warunków mówiąc, że lotnisko w Modlinie ceni się tak, jak by było Frankfurtem nad Menem.

Tyle że dzisiaj nie chodzi tylko o pieniądze. Bo stoją za tym przede wszystkim ograniczone możliwości flotowe tej linii. Po prostu przed sezonem letnim 2025 Ryanair otrzyma od Boeinga co najwyżej 20 nowych samolotów, czyli przynajmniej o pięć mniej, niż wcześniej planowano. I nie jest wykluczone, że będzie jeszcze mniej, bo trwający prawie dwa miesiące strajk w Boeingu jeszcze powiększył opóźnienia. Dzisiaj flota Ryanaira liczy 584 maszyny.

Oferta niezła, ale spóźniona

 – Gdyby Modlin przedstawił nam taką ofertę nawet pół roku temu, jak w ostatnim tygodniu, pięcioletnia umowa by była. Ale negocjacje zostały przeciągnięte. Czuliśmy już zmęczenie nimi. Z innymi lotniskami łatwiej się było porozumieć. Obecny pat nie oznacza jednak, że takiej umowy nie będzie w przyszłości. Bo Modlin jest dla nas bardzo ważny, ale sytuacja jest, jaka jest – usłyszeliśmy w Dublinie.

– Ryanair jest bardzo skutecznym negocjatorem m.in. dzięki temu, że trudno ocenić, kiedy blefuje – mówi Dominik Sipiński, ekspert rynku. – Na pewno Warszawa jest dla niego długoterminowo atrakcyjnym rynkiem, to jedno z najszybciej rosnących gospodarczo i pod względem liczby mieszkańców miast w Europie. Do tego Modlin obsługuje też sporą część Polski północno-wschodniej Polski, gdzie nie ma innych istotnych lotnisk. Więc Ryanair na pewno chciałby być w Warszawie i zarabiać na tym rynku – zwraca uwagę ekspert.

– Natomiast w tej chwili prawdą jest, że niedobory samolotów paradoksalnie dają linii silniejszą pozycję negocjacyjną – uważa Sipiński. – Indywidualne porty regionalne na południu Europy czy w Maroku mają mniejszy potencjał niż Warszawa, zarówno pod względem liczby pasażerów, jak i jego rentowności. Jednak Ryanair może rozłożyć samoloty po jeden, dwa do innych portów i sumarycznie na tym, chwilowo, nie straci – komentuje ekspert.

Jego zdaniem w strategii negocjacyjnej z Ryanairem Modlin powinien być realistyczny: z jednej strony, zdawać sobie sprawę z wartości rynku warszawskiego i tego, że irlandzka linia długoterminowo chce na nim być. Z drugiej strony konieczny jest realistyczny kompromis co do cen, który będzie akceptowalny dla Ryanaira. Dla przykładu, spośród największych baz Ryanaira, lotnisko w Dublinie kasuje 3,3–6,25 euro za każdą odlatującą osobę. Charleroi nie ma opłat za pasażerów odlatujących, Bergamo inkasuje 5,4–9,8 euro, a Stansted – aż 15,6 funta za pasażera.

Siatka z Modlina już jest mniejsza

Od początku roku do końca października lotnisko obsłużyło już 2 581 720 pasażerów, podczas gdy w pierwszych dziesięciu miesiącach 2023 r. było ich już prawie 3,2 mln. Czyli roczny spadek ruchu wyniósł 18,48 proc.

Ale w sierpniu irlandzka linia poinformowała o zmniejszeniu siatki zimowej i to o połowę. Wtedy też zapowiedziała podwyżki cen biletów. A listopad 2024 r. był pierwszym miesiącem po wprowadzeniu przez Ryanaira kolejnych drastycznych cięć.

Efekty nie dały długo na siebie czekać. W listopadzie w Modlinie odprawiło się tylko 109,5 tys. pasażerów. Rok wcześniej – ponad 215 tys. A liczba bazowanych tam samolotów zmniejszyła się z pięciu do czterech.

Nie wszędzie są cięcia

Na innych polskich lotniskach Ryanair dodaje nowe połączenia. Wiadomo już, że latem 2025 r. uruchomi loty z Poznania do Walencji, z Rzeszowa na Maltę, a z Krakowa do hiszpańskiego Castellon oraz do Aberdeen w Szkocji. Z Wrocławia nowym kierunkiem będzie włoskie Lamezzi, a z Katowic-Pyrzowic do Brukseli Charleroi.

Nie jest także wykluczone, że dołoży kolejne kierunki do Łodzi, skąd już lata na Londyn Stansted, do East Midlands, Birmingham, Dublina, Charleroi, Bergamo, Alicante i Malagi.

Dołoży, bo będzie to coś za coś. Łódź rozpisała przetarg na „Promocję miasta Łodzi w liniach lotniczych na obszarach stanowiących destynacje przewoźnika lotniczego z i do Łodzi”. Samorząd przeznaczył na to 45 mln zł.

Zwycięzca musi m.in. oferować 25 rotacji tygodniowo do krajów, w których językami urzędowymi są angielski, francuski, hiszpański oraz włoski, oferując 25 rotacji tygodniowo do sześciu punktów docelowych. Czyli „skrojona” jest idealnie pod Ryanaira.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *