Danuta Walewska
„Podobno”, ale tylko „podobno”, nowy prezes został już wybrany. I jego nazwisko może zostać ogłoszone w każdej chwili. Na razie jest jedynie p.o. Na co w takim razie czeka rada nadzorcza?
Nowe kierunki startują. To jeszcze decyzje Michała Fijoła
Brak prezesa powstrzymywał zarząd przewoźnika od podejmowania strategicznych decyzji. Operacyjnie LOT nie miał w tym czasie problemów. I nie chodzi o nowe kierunki. Bo Lizbona wystartowała tydzień temu i stała się natychmiastowym sukcesem z wypełnieniem samolotów B737 MAX na poziomie ok. 90 proc. i prognozach zakładających przewóz 100 tys. pasażerów rocznie.
W kwietniu ruszą połączenia do Rejkiawiku i na Maltę.
To wszystko są jednak decyzje podjęte za czasu prezesury Michała Fijoła, który musiał pożegnać się z tym stanowiskiem 26 listopada odwołany przez radę nadzorczą, która bardzo szybko została zmieniona. Potem w LOT zmienił się jeszcze zarząd, w którym ze starego składu pozostała jedynie odpowiedzialna za operacje Dorota Dmuchowska.
Do zmian personalnych doszło także w nadzorze Polskiej Grupy Lotniczej i w jej zarządzie, a obie firmy przeszły z kompetencji Ministerstwa Aktywów Państwowych do Ministerstwa Infrastruktury.
Niektóre plany opóźnione, inne odłożone na półkę
Tymczasem LOT jeszcze do końca 2024 roku miał wybrać dostawcę floty regionalnej. To potężny kontrakt na dostawę 84 samolotów, o który ubiega się dwóch dostawców — Airbus i brazylijski Embraer.
LOT miał w planach jeszcze przejęcia czarterowego przewoźnika czeskiego Smartwings, a także współpracę z AirBaltic – łotewską linią, która ma w swojej flocie tylko Airbusy A220, czyli maszyny, których kupienie rozważa LOT. Tymczasem Łotysze zdecydowali się na współpracę z Lufthansą, która przejęła 10 proc. udziałów w Air Baltic, tym samym zamykając LOT-owi drogę rozwoju w tym kierunku.
Niewykorzystane okazje
– Najwyższa pora zakończyć to nikomu niepotrzebne zamieszanie. Zmiany personalne, które zaszły już w grudniu, przede wszystkim w obszarze Polskiej Grupy Lotniczej, pozwolą nam nadzieję odblokować i doprowadzić do końca proces wyboru samolotów floty regionalnej, ale i wykorzystać pojawiające się okazje do powiększenia floty do realizacji połączeń międzykontynentalnych. Ktoś powie, że strata ponad 2 miesięcy w życiu spółki to niedużo, ale jak widzimy, świat nie stał w miejscu, patrząc chociażby na działanie konkurencji, która zaczyna penetrację rynków krajów nadbałtyckich. A te miały być przecież łatwym obszarem dla LOT do zasilania CPK – uważa Adrian Furgalski, prezes ZDG TOR, ekspert rynków transportowych.
Na wyniki konkursu na nowe władze w PGL, wybrane także w konkursie, trzeba będzie jednak jeszcze poczekać.
Zupełnie niepotrzebne zamieszanie
Podobne zdanie ma Dominik Sipiński, redaktor naczelny platformy analitycznej ch-aviation. Zamieszanie wokół największego polskiego przewoźnika uważa za niepotrzebne i umotywowane politycznie, co w biznesie jest szczególnie niekorzystne.
– Jakość nadzoru właścicielskiego nad LOT-em jest, co prawda, nadal nieporównywalnie lepsza niż ponad dekadę temu, gdy prezesi zmieniali się co kilka miesięcy, ale ostatnie miesiące wprowadziły nieco chaosu. Po niemal dekadzie spójnej strategii i stosunkowo płynnych zmian personalnych, rząd pogubił się nieco w tym, co i jak zmieniać w firmie – wtóruje . To zupełnie niepotrzebne zamieszanie, tym bardziej, że w zasadzie wszyscy zgadzają się, że Fijoł był dobrym prezesem, a różnice dotyczą głównie kwestii politycznych – uważa Dominik Sipiński.
Wskazuje jednocześnie, że LOT nie jest jedynym państwowym kontrahentem (lub potencjalnym klientem) Airbusa, Boeinga i Embraera, więc ci producenci na pewno w pewnym stopniu rozumieją to zamieszanie. – Natomiast miesiące uciekają, a kwestia zamówienia samolotów jest bardzo pilna – dodaje.
Jego zdaniem jednak odlatujący do Lufthansy Air Baltic i wychłodzenie w rozmowach ze Smartwingsem nie są ze szkodą dla LOT-u. – Jeśli przez to zamieszanie LOT porzuci ambicję inwestowania w inne linie, to akurat wyjdzie mu na dobre, bo ani ze Smartwings, ani z airBaltic nie miałby szczególnych synergii – uważa Dominik Sipiński.