W mediach społecznościowych w szybkim tempie zasięgi łapie post o zanieczyszczeniu rtęcią jednego z suplementów na bazie kreatyny. To produkt spółki notowanej na NewConnect, której akcje w czasie piątkowego handlu zostały mocno przecenione, po tym jak firma wydała oficjalne stanowisko, w którym potwierdziła przekroczenie norm w niektórych partiach kreatyny.
„Przeprowadzone przez Sanepid badania laboratoryjne potwierdziły jednak, że w kilku partiach naszych kreatyn przekroczone zostały normy metali ciężkich (rtęć) dopuszczalne dla suplementów diety” – czytamy oświadczenie spółki SFD, które opublikowała 7 września.
To potwierdzenie informacji, o których głośno w mediach społecznościowych od czwartku, kiedy post instagramowego profilu fit_recenzje zaczął sugerować, że w suplementach na bazie kreatyny produkowanych na zlecenie SFD znacznie przekroczone są normy dotyczące obecności rtęci.
Informacja zaczęła zdobywać coraz większe zasięgi w mediach społecznościowych i portalach takich jak wykop.pl, ale jeszcze w czwartek przeszła niezauważona przez inwestorów. SFD to spółka notowana na giełdzie NewConnect, której kurs poprzedniego dnia co prawda spadł, ale tylko o 1,5 proc. – nie objawiając paniki związanej z kreatynowym problemem.
Dopiero w piątek załamał się, gdy sama spółka swoim oświadczeniem potwierdziła rewelacje z instagrama, a sprawa była już mocno nagłośniona. Po otwarciu piątkowego handlu kurs spadł o 21,5 proc., ale później odrobił znaczną część strat i na koniec sesji spadek wyniósł 6,15 proc.
„Partie produktów wskazane przez Sanepid natychmiast wycofaliśmy ze sprzedaży, nie są już one dostępne w naszych sklepach” – informuje SFD i apeluje do klientów o sprawdzenie swoich produktów oraz ich zwrot do sklepów, za który otrzymają zapłacone pieniądze. Pełna treść oświadczenia dostępna jest tutaj.
„Czujemy odpowiedzialność nie tylko za tę sytuację, ale również jako jeden z liderów, za całą branżę suplementów diety. Nasze produkty badane są przez nas regularnie badane – tylko w 2022 r. roku przeprowadziliśmy blisko 600 testów na obecność różnych substancji w blisko 250 produktach końcowych’ – tłumaczy spółka.
„Dodatkowo każda partia surowców użytych w produkcji powinna posiadać odpowiednie certyfikaty dopuszczające ich wykorzystanie w produkcji. Zaistniała sytuacja, była w tym przypadku całkowicie niezależna od nas (użycie przez wytwórcę surowca z certyfikatem, który okazał się nieprawidłowy)” – wyjaśnia.
Spółka posiada największy w Polsce sklep internetowy z suplementami i odżywkami, 29 stacjonarnych sklepów własnych i 72 sklepy franczyzowe. SFD ma 8 000 produktów w swojej ofercie, a jej dostawcami jest ponad 1000 producentów z całego świata. Giełdowa kapitalizacja SFD to ok 145 mln zł.
Michał Kubicki