Rząd Szwecji ogłosił we wtorek rezygnację z utrzymywania niskiego poziomu domieszki biopaliw w benzynie i oleju napędowym. Decyzja ma pomóc osiągnąć cele klimatyczne oraz odblokować wypłatę z unijnego Funduszu Odbudowy.
Wcześniej, te same władze od 1 stycznia tego roku radykalnie obniżyły do 6 proc. komponenty roślinne w paliwach, powodując spadek cen na szwedzkich stacjach benzynowych z jednych z najwyższych w UE do najniższych.
"Uważamy, że podniesienie do 10 proc. domieszki biopaliw od przyszłego roku nie zrujnuje kieszeni kierowców, a przyczyni się do redukcji emisji o około 2,5 mln ton do 2030 roku" – podkreśliła minister klimatu i środowiska Romina Pourmokhtari z centroprawicowego rządu.
Jednocześnie rząd, aby przeciwdziałać wzrostowi cen, gdyż roślinne komponenty są droższe niż tradycyjne paliwo lub ropa, zapowiedział obniżenie akcyzy od benzyny. W przypadku oleju napędowego ma dojść do podwyżki tego podatku do minimalnego poziomu w UE. Obecnie litr oleju napędowego jest w Szwecji tańszy niż benzyny.
Władze Szwecji obniżając od 1 stycznia tego roku wymóg minimalnej domieszki biokomponentów w benzynie z 7,8 proc. oraz w dieslu z 30,5 proc do 6 proc. spotkały się z krytyką ekologów, lewicowej opozycji oraz Komisji Europejskiej.
Według gazety "Dagens Nyheter" utrzymywanie tak niskiego progu paliw roślinnych, a zarazem dopuszczenie zwiększonej emisji gazów cieplarnianych z transportu spowodowało wstrzymanie wypłaty 3,5 mld euro z unijnego Funduszu Odbudowy. Wniosek w tej sprawie wysłał jeszcze poprzedni socjaldemokratyczny rząd, który wraz z Zielonymi wprowadził system corocznego automatycznego podwyższania domieszki biopaliw. Duża część pieniędzy z funduszu UE miała iść na działania związane z walką ze zmianami klimatycznymi i zieloną transformacją.
Obniżenie cen paliw było jedną z najważniejszych obietnic wyborczych szwedzkiej centroprawicy (Umiarkowana Partia Koalicyjna, Chrześcijańscy Demokraci oraz Liberałowie) oraz prawicowego ugrupowania Szwedzcy Demokraci.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ ap/