Właściciele londyńskich nieruchomości wyprzedają je w rekordowym tempie. Sektor spodziewa się znaczących podwyżek podatków, które wezmą w krzyżowy ogień lukratywny do tej pory rynek lokali pod wynajem.
Według danych podawanych przez portal Rightmove aż 29 proc. domów, które są obecnie wystawione na sprzedaż w Londynie, była wcześniej wynajmowana. Analitycy upatrują przyczyny we wzroście stóp procentowych kredytów, a także zniesienia zachęt dla osób wynajmujących swoją nieruchomość. Trend ten widać z resztą w całej Wielkiej Brytanii, gdzie 18 proc. wystawionych na sprzedaż lokali była wcześniej wynajmowana.
Zgodnie z zeszłorocznymi zapowiedziami minister finansów Rachel Reeve Brytyjczycy mogą się spodziewać podwyżki podatku od zysków kapitałowych. Taki ruch rządzącej Partii Pracy budzi obawy wielu tzw. "landlordów", jednak byłby już kolejnym wymierzonym w nich ciosem, po serii wprowadzonych w ostatnich latach zmian legislacyjnych mających obniżyć rentowność wynajmowania lokali.
Rynek nieruchomości niegdyś kluczowy dla Wielkiej Brytanii, obecnie znajduje się pod olbrzymią presją. Uchylono ulgi podatkowe dla inwestorów, a wyższe stopy procentowe zmniejszyły dostępność kredytów hipotecznych. Firma Savills oszacowała, że wartość inwestycyjnych nieruchomości spadła o 8,7 proc. w porównaniu z 2021 rokiem.
Z jednej strony takie działanie rządzących może doprowadzić do tego, że więcej gospodarstw domowych będzie miało mieszkania własnościowe, nie uzależniając swoich warunków mieszkaniowych od dogadania się z "landlordem", jednak jest też druga strona medalu. Nierównowaga pomiędzy popytem a podażą może prowadzić do wzrostu czynszów, więc jest obawa, że jeśli rynek nieruchomości na wynajem zostanie ograniczony, to właściciele nieruchomości przerzucą koszty z tytułu wzrostu podatków na swoich najemców.
Oprac.: MT