Dziwny rekord dolarowych cen złota. Pułapka to czy przełamanie?

W nocy z niedzieli na poniedziałek notowania kontraktów terminowych na złoto ustanowiły nowy nominalny rekord. Po raz pierwszy w historii uncję królewskiego metalu wyceniano na ponad 2100 dolarów. Tyle tylko, że rekord ten wygląda bardzo podejrzanie.

Dziwny Rekord Dolarowych Cen Zlota Pulapka To Czy Przelamanie 577f8b6, NEWSFIN

fot. corlaffra / / Shutterstock

2 147,70 dolarów za uncję trojańską – do takiego poziomy około pierwszej w nocy dotarły notowania najpłynniejszej serii kontraktów terminowych na złoto. Poprzedni rekord z sierpnia 2020 roku (2077,50 USD/oz.) został więc podbity aż o 70 USD/oz.

Są jednak dwa dość poważne „haczyki”. Po pierwsze, wszystko to miało miejsce na niezbyt płynnym rynku – tuż po weekendzie, gdy na rynku buli co najwyżej handlujący z Japonii. Po drugie, gdy tylko płynność wróciła na rynek, to ceny złota szybko spadły. Najpierw do ok. 2 100 USD, a później jeszcze niżej. W poniedziałek o 8:50 było to już tylko 2091,40 USD/oz.

Zobacz takżeChcesz inwestować? Nie powiemy Ci w co, ale powiemy jak! Pobierz Akademię Inwestowania II

Wiele serwisów pokazywało ceny nawet poniżej 2070 USD/oz. Różnice wynikają z obserwowanej przez dane źródło serii kontraktów. Wygasające niebawem kontrakty grudniowe w momencie pisania tego artykułu wyceniane były na 2069 USD/oz. Ale najpłynniejszą serią była ta wygasająca w lutym i ta była notowana w okolicach 2090 USD/oz.

Czy to Fed stoi za wyższymi cenami złota?

W rynkowych komentarzach można przeczytać, że za wyższymi cenami złota stoją oczekiwania rynku na zmianę nastawienia polityki monetarnej Rezerwy Federalnej. Faktycznie ostatnie wystąpienia fedowskich oficjeli były zdecydowanie mniej „jastrzębie” niż jeszcze kilka miesięcy temu. W piątek przewodniczący Jerome Powell powiedział nawet, że FOMC będzie „bardziej ostrożny” i że ryzyka związane ze zbyt luźną i zbyt restrykcyjną polityką  stają się bardzie zbilansowane.

Takie wypowiedzi podcięły lawinę oczekiwań na to, że Fed zacznie obniżać stopy procentowe być może już pod koniec marca 2024 roku. Tak przynajmniej reagowały rynki długu. Perspektywa niższych nominalnych stóp procentowych dla dolara potencjalnie powinna osłabiać amerykańską walutę, ale przede wszystkim zmniejsza koszt alternatywny trzymania złota, które przecież nie przynosi jakichkolwiek odsetek.

Pułapka to czy przełamanie?

Problem w tym, że dzisiejsze nocne (dla Amerykanów była to jeszcze niedziela) wybicie ATH przez kurs złota nie wygląda zbyt przekonująco. Ruch na małym wolumenie, błyskawicznie skontrowany i rysujący spadającą gwiazdę na wykresie dziennym z punktu widzenia analizy technicznej nie zachęca do zajmowania długich pozycji.

Przeczytaj także

Wolta Fedu. Złoto zaatakuje historyczny szczyt?

Sprawa jest tym bardziej istotna, że mówimy o potencjalnym wybiciu oporu, który już trzykrotnie zatrzymywał hossę na rynku złota (w sierpniu 2020, marcu 2022 i w maju 2023). Co więcej, w poprzednich trzech przypadkach za zwyżką notowań złota stała „duża” i wiarygodna historia: covidowe zamknięcie gospodarki i QE na trzy zmiany, później rosyjska agresja na Ukrainę, a ostatnio kryzys bankowy w Stanach Zjednoczonych. Teraz mamy tylko (albo aż) spekulacje związane ze zmianą polityki monetarnej Fedu i groźbę powtórki drugiego uderzenia inflacji na wzór lat 70-tych.

Warto jeszcze pamiętać o dwóch kwestiach. Po pierwsze, mówimy o rekordzie cen złota w ujęciu nominalnym. Po skorygowaniu nawet o oficjalną inflację CPI dla dolara szczyt z roku 1980 (ówczesne 850 USD/oz.) wciąż pozostaje bardzo odległy. Jego ekwiwalent w dzisiejszym pieniądzu wynosi bowiem 3 361 USD. Po drugie, ceny złota wyrażone w większości innych głównych walut świata nowe rekordy ustanowiły już albo w tym, albo w poprzednim roku. I do tyczy to także polskiego złotego.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *