Książeczka mieszkaniowa w PRL potrzebna była, aby odłożyć pieniądze na zakup mieszkania. Regularne wpłacanie środków na książeczkę miało przybliżać w PRL do zakupu własnej nieruchomości. I choć komunizm się skończył, a książeczki przestały być potrzebne, dziś można na nich zyskać. Jedna książeczka mieszkaniowa to nawet 16 tys. zł.
/ARKADIUSZ ZIOLEK /East News
- Książeczka mieszkaniowa to relikt z czasów PRL, który może dziś nas wesprzeć w odpowiednich celach.
- Oszczędzane w okresie komunizmu pieniądze mogą zostać wciąż wykorzystane.
- Za jedną książeczkę mieszkaniową można dostać aż 16 tys. zł.
Książeczka mieszkaniowa to prawdziwy relikt PRL, który był instrumentem finansowym potrzebnym do zakupu własnego “M”. Od 1958 roku osoby oszczędzające mogły liczyć na premie gwarancyjne, które miały dawać pewność, że realną wartość zachowa wkład do wysokości połowy kosztów budowy lub uzyskania mieszkania o powierzchni 85 metrów kwadratowych.
Reklama
Książeczka mieszkaniowa dziś zalega w szufladach
Komunizm w Polsce skończył się jednak 35 lat temu, a w międzyczasie książeczka mieszkaniowa przestała pełnić swoją funkcję. Oszczędności na mieszkanie zebrane na książeczce szybko bowiem straciły wartość w wyniku hiperinflacji początku lat 90., gdy ustrój polityczno-gospodarczy Polski zmieniał się w największych bólach.
Z tego powodu w 1993 roku rząd podniósł poziom premii gwarancyjnych. Wyższe premie miały choć po części zrekompensować szalejącą hiperinflację. W efekcie, jak wynika z danych Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju, tylko w latach 1995 – 2014 wypłacono 14,21 mld zł premii dla właścicieli książeczek mieszkaniowych (większość w okresie 1995 – 2005).
Jeszcze w 1993 roku w Polsce było szacunkowo 5 mln książeczek mieszkaniowych. PKO BP szacuje natomiast, że obecnie jest ich około 1 mln.
Nawet 16 tys. zł za książeczkę mieszkaniową
Z książeczek mieszkaniowych założonych przed 1990 r. można wypłacić zaoszczędzony kapitał, naliczone odsetki, a dodatkowo otrzymać premię gwarancyjną. Likwidacja książeczki mieszkaniowej i wypłata premii gwarancyjnej może odbywać się tylko w określonych celach jak budowa domu, zakup mieszkania czy remont nieruchomości.
Ostateczna kwota premii obliczana jest przez bank. W tym celu wraz z książeczką mieszkaniową musimy zwrócić się do banku, który prowadził książeczkę, a zazwyczaj był to PKO BP. Oprócz niej należy złożyć wniosek o ustalenie premii oraz odpowiednie dokumenty, które potwierdzą, że wypłacone środki wykorzystamy na cele mieszkaniowe.
W 2024 roku, jak podaje Wirtualna Polska, premia sięga 1/3 zgromadzonych na książeczce oszczędności. Kwota wypłacanej premii gwarancyjnej sięga zwykle od kilku do kilkunastu tysięcy złotych, a maksymalną kwotą jest 16 tys. zł. Pieniędzy tych nie otrzymamy jednak w formie gotówki, a bank wykorzysta je jako wsparcie deklarowanej przez nas inwestycji w zakresie nieruchomości.
Przemysław Terlecki
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News