Zaskakująco duży spadek inflacji CPI w Polsce chwilowo paradoksalnie uderzył w polską walutę, która w piątek rano straciła na wartości w stosunku do euro i dolara. Odczyt CPI, który był niższy od spodziewanego, podwyższa prawdopodobieństwo większych cięć stawek procentowych w NBP.

W listopadzie wskaźnik inflacji CPI w Polsce niespodziewanie zmalał do 2,4% i pierwszy raz od osiemnastu miesięcy ulokował się w 2,5-procentowym celu Narodowego Banku Polskiego. To było spore pozytywne zaskoczenie, ponieważ większość analityków spodziewała się wyniku rzędu co najmniej 2,6%. Taki rezultat umożliwia spodziewanie się kolejnych obniżek stóp procentowych dokonanych przez Radę Polityki Pieniężnej. Następne zmniejszenie stóp może się wydarzyć już w najbliższą środę, podczas grudniowego posiedzenia RPP.
Jednak ta generalnie pomyślna wiadomość z polskiej ekonomii w krótkim okresie osłabiła naszą walutę. W piątek o godzinie 10:20 notowania euro zwiększały się o 0,7 grosza, osiągając poziom 4,2378 zł. Dla złotego prognozy niższych stóp procentowych w Polsce oznaczają słabsze zainteresowanie dla zagranicznych inwestorów. Taka sytuacja może uniemożliwić przebicie strefy 4,22-4,23 zł, która stanowi kluczowe średnioterminowe podparcie dla notowań EUR/PLN.


– Wydaje się, że jedynie zdecydowanie wyższy od przewidywań odczyt inflacji mógłby zachwiać przekonanie rynku, który w pełni uwzględnia w cenach obniżkę stóp NBP o 25 pb. w nadchodzącą środę, co mogłoby się przełożyć na niewielkie wzmocnienie złotego – zanotowano w raporcie PKO BP. Dlatego też rezultat niższy od prognozowanego może nie mieć aż tak daleko idących reperkusji dla kursu złotego.
– Uważamy, że rynek i tak kalkuluje już sporo w temacie obniżek w najbliższych miesiącach. Jeżeli nie zdarzy się zaskoczenie w dół w danych o CPI to niebawem powinniśmy dostrzec korektę stóp rynkowych w górę – napisali eksperci z Banku Millennium. Wydaje się jednak, że w aktualnym ustawieniu taka korekta może się nie wydarzyć, a rynek okazał się lepszym prognostą od ekonomistów bankowych.
Złotemu nie sprzyja również sytuacja na rynku dolara, gdzie kurs EUR/USD ma wyraźne trudności z kontynuacją tendencji wzrostowej zapoczątkowanej na początku 2025 roku. W piątek rano dolar na polskim rynku wyceniany był na 3,66 zł i był o 1,2 grosza droższy niż dnia poprzedniego. Mimo to kurs USD/PLN utrzymuje się w zakresie 3,60-3,70 zł.
Także o ponad grosz w górę wędrowały notowania franka szwajcarskiego, który o poranku wyceniany był na 4,5424 zł. W przypadku pary frank-złoty od kwietnia utrzymuje się trend boczny, o zakresie 4,50-4,60 zł. W ciągu minionych dwóch tygodni kurs CHF/PLN przeszedł od górnego do okolic dolnego pułapu rzeczonego kanału.
Tegoroczne straty bardzo powoli odzyskuje natomiast funt brytyjski, notowany po 4,8371 zł. To o 0,8 grosza więcej niż w poprzednim dniu i już o blisko 8 groszy powyżej 6-letniego dołka ustanowionego 19 listopada. Wsparciem dla brytyjskiej waluty były zaplanowane w ramach przyszłorocznego budżetu podwyżki podatków, które mają na celu zredukować deficyt fiskalny i uspokoić inwestorów.
KK



