Pięć wieków temu plasowaliśmy się jako siódma potęga ekonomiczna świata. Obecnie, po imponującym postępie w ostatnich dekadach, znajdujemy się tuż u podnóża szczytu – ale dotychczasowa, utarta trasa doprowadziła nas do granic możliwości. Marek Dietl, były wieloletni przewodniczący Rady Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, jest przekonany, że następny etap wymaga lepszego „wyposażenia”: uproszczenia systemu emerytalnego, fiskalnej gratyfikacji za cierpliwe lokowanie kapitału, przywrócenia GPW do roli narzędzia finansowania innowacji oraz zasilenia polskiego deep techu środkami pochodzącymi z oszczędności Polaków.

W szeregach 15 największych gospodarek świata pojawiliśmy się po raz pierwszy wraz z powstaniem Rzeczpospolitej Obojga Narodów w roku 1569. Zyskaliśmy szybki awans i w roku 1605 zajmowaliśmy już siódme miejsce. Najpotężniejsze gospodarki globu (Chiny i Indie) były 10-krotnie większe. Europejski lider (Imperium Osmańskie) był trzykrotnie większy od Polski. Przed nami widniały jeszcze dwie europejskie siły: Rzesza Niemiecka i Monarchia Habsburgów, które wyprzedzały nas o około 30% i 20%.
Utrzymywaliśmy się w czołówce przez 130 lat, by stopniowo zniżać się w rankingu do połowy XVIII stulecia. Drugi rozbiór Rzeczypospolitej miał miejsce, gdy byliśmy czternastą gospodarką świata. Realia uległy zmianie, a mnie nurtuje, jak możemy powrócić do pierwszej dziesiątki?


Marek Dietl, były wieloletni prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie (fot. Marek Wiśniewski / Puls Biznesu)
Polska gospodarka wkroczyła na drogę do TOP10 – dlaczego ugrzęźliśmy blisko celu?
W ciągu minionych trzech dekad zdołaliśmy wiele osiągnąć. Przesunęliśmy się z czwartej do drugiej dziesiątki pod względem wielkości PKB. Posługując się analogią do wspinaczki górskiej można rzec, że dobiegliśmy do ostatniego obozu. W trakcie marszu do tego obozu korzystaliśmy ze stosunkowo przetartego szlaku. Dzięki sile muskułów i zmyślności wspięliśmy się całkiem wysoko.
W punkcie, w którym jesteśmy, nie możemy jednak pozostać, gdyż zrobi się chłodno i ryzykownie. Aby jednak przypuścić szturm na wierzchołek, musimy pokonać wymagającą pod względem technicznym ścianę. Bez odpowiedniego wyposażenia i osprzętu może się to nie powieść. Upadek ze ściany może być dotkliwy. Niezbędna jest zmiana perspektywy. Celem nie jest powiększanie się, a rozwój gospodarczy. W tej optyce droga na szczyt prowadzi przez przemyślane oszczędzanie, inwestycje oraz innowacje. Prezentuję kilka koncepcji, które mogą nam tę drogę ułatwić.
Wzrost PKB to niewystarczająco. Polska ekonomia potrzebuje progresu, inwestycji i innowacji
Zacznijmy od diagnozy. Polska gospodarka w ciągu ostatnich trzech dekad wzrosła (w cenach stałych) prawie trzykrotnie. W tym czasie blisko 60% tego, co wytworzyliśmy, skonsumowaliśmy. Zainwestowaliśmy blisko 20%. Lokowaliśmy kapitał głównie na początku naszej drogi. Od ćwierćwiecza inwestycje powiększają się wolniej niż PKB. Największy ich udział odnotowaliśmy pod koniec ubiegłego wieku. Wtedy wyniósł blisko 25%. Od tamtego momentu ten wskaźnik systematycznie maleje. W 2024 spadł z 17,7% do 17,4%.
Znacznie lepiej prezentowały się nakłady na innowacyjność. Co prawda pierwszy raz przekroczyły 1% w roku 2015, ale następnie do roku 2023 rosły bardzo dynamicznie, by osiągnąć 1,56%. Niestety rok 2024 spowodował odwrócenie tendencji. Wydatki na badania i rozwój zmalały nominalnie, a ich udział w PKB wyniósł 1,4%.
Dlaczego banki nie sfinansują innowacyjnego progresu Polski?
Inwestycje rosną wolniej niż PKB, nakłady na innowacyjność zaczęły się kurczyć. Zobaczmy, czy mamy fundusze, by ruszać na szczyt? Poszukiwania środków rozpocznijmy od banków, bo jak tłumaczył Henryk Kwinto w filmie Vabank dlaczego „zrobił tyle banków”: „Bo tam były pieniądze”.
Faktycznie, w naszych bankach przechowujemy około 1 biliona złotych oszczędności, a przedsiębiorstwa dodatkowe pół biliona. Problem w tym, że banki nie są w stanie finansować innowacji, które z definicji obarczone są ryzykiem. Udział kredytów dla przedsiębiorstw (inwestycyjnych i obrotowych) w aktywach banków spadł w ciągu 20 lat z przeszło 20% do 14%. Dlatego na banki nie ma co liczyć.
Warunkiem niezbędnym rozwoju jest podnoszenie udziału środków spoza sektora bankowego w finansowaniu gospodarki. Istnieje znacznie większa szansa, że posłużą one do szturmu na wierzchołek, a nie jedynie urządzeniu się w ostatniej bazie.
Oszczędności Polaków – bilion w bankach, bilion na rynku. Jak ten kapitał pracuje dla gospodarki?
Na szczęście Polki i Polacy ulokowali poza sektorem bankowych kolejny bilion, a być może i więcej. Znaczna część przypada na obligacje Skarbu Państwa, ale ponad połowę ulokowaliśmy w instrumentach kapitałowych. Blisko dwie trzecie powierzyliśmy profesjonalnym zarządzającym aktywami (np. TFI/PPK/PPE, PTE/OFE itp.), a jedną trzecią mamy na różnych giełdach świata, w tym giełdach kryptowalut.
PPK, PPE, OFE, IKE i IKZE – jak uprościć system emerytalny i podnieść długoterminowe oszczędności?
Mam pięć propozycji, jak można ten kapitał wykorzystać wspierając rozwój ekonomiczny:
- Utrzymywanie trzech systemów kapitałowego zabezpieczania środków na jesień życia nie wydaje się racjonalne. Proponuję, aby uczestnicy OFE (blisko 14 milionów) zostali przeniesień do systemu PPK (obecnie 4,6 miliona uczestników) lub PPE (0,65 mln). Spowoduje to, że grono pracodawców, które podpisze umowę z operatorami PPK/PPE wzrośnie skokowo. Uczestnicy będą mieli swobodę decydowania, czy będą kontrybuować do PPK. Będąc już w systemie taka decyzja może być prostsza. Szacuję, że około 2-3 milionów osób zdecyduje się na aktywne uczestnictwo w PPK/PPE, co zbliży nas do celu 10 milionów uczestników PPK/PPE. Aktywa PPK/PPE wyniosą około 300 mld złotych. Zakładam, że te 10 milionów uczestników, którzy zdecydują się dalej inwestować dołożą (wraz z pracodawcą) między 15-20 mld rocznie. Pozostałe osoby zostaną w PPK bez dodatkowej kontrybucji. Skorzystają ze środków po 60-tce.
- Drugim uproszczeniem systemu byłoby złączenie IKE (1 mln uczestników) i IKZE (0,5 mln) w jedno konto emerytalne z wysokim limitem wpłat. Nowi wpłacający (i przenoszący swoje środki z IKE) będą mogli odliczyć nie więcej niż połowę swoich składek emerytalnych ZUS oraz wypłacić środki po osiągnięciu wieku emerytalnego bez podatku od zysków kapitałowych. Szacuję, że liczby użytkowników Super Konta Emerytalnego (SKE) doszłaby do 3 milionów w ciągu 5-10 lat.
- Jeśli pierwsza i druga propozycja zostałyby wprowadzone, można rozważyć, aby osoby oszczędzające w funduszach zdefiniowanej daty (PPK) oraz w Super Koncie Emerytalnym mogły samodzielnie zdecydować, jaki procent swoich pieniędzy chcą przeznaczyć na lokowanie kapitału w spółki nienotowane (np. start-upy technologiczne). Domyślnie byłby to 1%, ale każdy mógłby zwiększyć ten udział do 10%. Dzięki temu można byłoby pozyskać dodatkowe 10 mld zł rocznie na inwestycje w innowacje.
- Czwarta propozycja to zmiana w podatku od zysków kapitałowych w sposób premiujący długoterminowe oszczędzanie i lokowanie kapitału. Po pierwsze, powinien nastąpić zbieg wszystkich tytułów (lokaty, fundusze, obligacje, akcje, udziały, dywidendy itd.). Po drugie, stawka powinna być regresywna przy zastosowaniu zasady FIFO. W przypadku, kiedy inwestycja jest w portfelu inwestora krócej niż rok, stawka wynosi 20%, 1-2 lata to 15%, 2-3 lata to 10%, 3-4 lata 5%, a powyżej 5 lat zyski byłyby zwolnione z podatku.
Rola GPW w Warszawie. Jak Giełda może znów finansować innowacje i polskie spółki technologiczne?
- Musimy zapewnić, by jak najwięcej środków na inwestycje trafiło do polskiej gospodarki. To jest zadanie dla wszystkich uczestników rynku kapitałowego, a zwłaszcza dla Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. GPW musi wrócić na drogę wspierania innowacyjności. Ostatnio nasza zrezygnowała z crowdfundingu i tokenizacji, NASDAQ zmieniał swój regulamin, by zrównać obrót tradycyjnymi i stokenizowanymi aktywami. Konieczny jest też powrót do inkubacji technologii i funduszu pre-IPO. Może też warto w końcu wdrożyć system transakcyjny, zanim straci swoją innowacyjność i atrakcyjność.
W ten sposób możemy zwiększyć dopływ kapitału na inwestycje i innowacje. Pytanie, czy będzie w co włożyć te pieniądze?
Droga na wierzchołek prowadzi przez przełomowe innowacje. Jestem przekonany, że jeśli ich podaż by się poprawiła, to cześć środków do nich trafi Niestety przełomowe innowacje wymagają dobrych badań podstawowych, aplikacyjnych oraz skutecznej komercjalizacji. Jak to wygląda u nas?
Polska w globalnym wyścigu B+R. Jak poprawić jakość badań i komercjalizację innowacji?
W 2015 roku Polska stanowiła około 0,7% globalnego PKB nominalnego. Dziś, według prognoz IMF na 2025 rok, to 0,86% co daje nam 20 miejsce na świecie. Pod względem wydatków na Badania+Rozwój+Innowacje to jesteśmy na 23 miejscu. Za te pieniądze tworzymy dość dużo publikacji naukowych – mamy 1,7% udziału w rynku prac naukowych. Niestety te publikacje nie ukazują się w najlepszych czasopismach, gdzie z udziałem 0,44% zajmujemy 24 miejsce na świecie. Nasze publikacje nie wywołują szerokiego zainteresowania – pod względem cytowalności zajmujemy 25 miejsce. W patentach nasz udział wynosi poniżej 0,2% (26 miejsce), a w Global Innovation Index plasujemy się pod koniec czwartej dziesiątki. Szczególnie słabo wypadamy pod względem dostępności kapitału akceptującego wysokie ryzyko (Venture Capital, VC).
Wnioski i rekomendacje są następujące:
ð Wydatki na B+R+I w latach 2016-23 wzrosły do akceptowalnego poziomu (spadek w 2024 budzi niepokój). By badania przełożyły się na innowacje, potrzebujemy poprawy jakości badań i ich potencjału aplikacyjnego Wydatki powinny się koncentrować na najlepszych zespołach. Zespoły powinny być większe i rozwiązywać znaczące dla świata problemy.
ð Najlepsze interdyscyplinarne zespoły wykuwają się w toku długoletniej współpracy. Należy je budować możliwie wcześnie – najlepiej w czasie studiów. Proponuję stworzenie funduszu zarządzającego akademikami – uczelnie wnosiłyby do niego swoje akademiki, a PFR/BGK dokładały kapitał. Fundusz podnosiłby standard i budował nowe akademiki, a studenci studiów magisterskich i doktoranci z różnych uczelni i wydziałów mieliby realną możliwość mieszkania razem. W akademikach powinny być przestrzenie projektowe i prototypowe oraz wsparcie inkubatorów.
ð Alokacja środków przeznaczanych na B+R+I powinna zostać radykalnie zmieniona. W obliczu wyzwań geopolitycznych akcent powinien zostać położony na rozwiązania obronne i podwójnego zastosowania.
Venture capital i deep tech w Polsce – skąd wziąć kapitał na przełomowe technologie?
ð Przełomowe innowacje (cywilne i wojskowe) nie są wspierane przez duże i cierpliwe fundusze VC. W duchu propozycji nr 3 powyżej proponuję, by PPK/PPE/SKE zobowiązać do przeznaczenia 1–2% aktywów na deep-tech, co pozwoliłoby wzmocnić krajowe fundusze VC do łącznej wartości ok. 30 mld złotych. Jeśli średnio stanowiłoby to 30% kapitalizacji tych funduszy (reszta może pochodzić od instytucji międzynarodowych oraz PFR/BGK), to fundusze deep-tech miałby do dyspozycji 100 mld złotych. To już zrobi różnicę.
Jak z oszczędzania i inwestowania zrobić „atak szczytowy” polskiej gospodarki?
Kilka składników wyposażenia do szturmu na wierzchołek przedstawiłem: począwszy od mądrego odkładania środków po roztropne lokowanie kapitału. Czy kierownicy ekspedycji zechcą nas w nie wyposażyć? Mam nadzieję, że tak. Im prędzej, tym lepiej.
Marek Dietl



