Złoty dużo stracił na wartości wobec dolara, euro i franka w pierwszym tygodniu października. Świat finansów postawił na najbardziej bezpieczne waluty, odpowiadając na gwałtowny wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie. Frank szwajcarski drożeje jednak z jeszcze jednego powodu. Stał się pierwszym pieniądzem globalnej awersji do ryzyka. Inwestorom nie przeszkadza nawet fakt, że Szwajcarzy systematycznie obniżają stopy procentowe i prawdopodobnie znów będą to robić w nadchodzących kwartałach.
/123RF/PICSEL
- Frank zawsze miał status tzw. bezpiecznej przystani w czasach, gdy sytuacja geopolityczna wydawała się niepewna
- Szwajcarski Bank Narodowy już trzykrotnie w tym roku redukował kluczową stopę procentową – z 1,75 proc. do 1 proc. Nie obniżyło to jednak notowań franka
- Choć w ciągu kilku miesięcy frank na polskim rynku umocnił się o około 30 groszy, to analitycy MUFG Banku nie uważają, aby był przewartościowany
W zeszłym tygodniu Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) obniżył stopy procentowe o 25 punktów bazowych i wysłał sygnał, że jest gotowy na dalsze luzowania polityki pieniężnej. Taki scenariusz wydaje się tym bardziej prawdopodobny, że w sierpniu inflacja u Helwetów spadła do 1,1 proc.( z 1,3 proc. w lipcu i czerwcu), a we wrześniu do 0,8 proc. Od pięciu kwartałów dynamika cen konsumpcyjnych mieści się w celu inflacyjnym SNB wyznaczonym w przedziale 0-2 proc.
Reklama
Szwajcarzy są przekonani, że uporali się z drożyzną. SNB wyliczył, że średnia roczna inflacja w tym roku wyniesie 1,2 proc., spadnie do 0,6 proc. w przyszłym roku i lekko wzrośnie do 0,7 proc. w 2026 roku. „Silniejszy frank szwajcarski, niższa cena ropy naftowej i obniżki cen energii elektrycznej, które będą wprowadzane od stycznia 2025 roku przyczyniły się do korekty prognozy inflacji w dół” – ogłosił SNB.
Stopy niskie, a frank i tak mocny
Przypomnijmy, że SNB jest pierwszym bankiem centralnym rynków rozwiniętych, który zdecydował się w tym roku na obniżki stóp procentowych. Pierwsza z nich, marcowa, była dla inwestorów dużym zaskoczeniem. Zredukowano wówczas kluczową stopę z 1,75 do 1,5 proc. W czerwcu SNB wykonał kolejne cięcie, do poziomu 1,25 proc, a teraz stopa wynosi tylko 1 proc.
Szwajcarzy w trosce o rentowność swojego eksportu chcieliby osłabić własną walutę i są nieco zaskoczeni, że regularne obniżki stóp procentowych nie przynoszą takiego efektu. Frank jest wyjątkowo odporny na ewentualne trendy spadkowe. Od końca maja 2024 roku podrożał z 4,27 zł do prawie 4,60 zł, przy czym „po drodze” w sierpniu osiągał pułap 4,67 zł. Przypomnijmy, że na polskim rynku historyczny szczyt notowań franka przypadł na końcówkę września 2022 roku i zapisał się kursem zbliżonym do 5,13 zł.
Tylko pierwsza tegoroczna obniżka szwajcarskich stóp przyniosła poważniejszą, ale krótkotrwałą deprecjację franka. Wiosną przez jakiś czas za franka szwajcarskiego płacono mniej niż 4,30 zł. Najnowsze cięcie stóp o 25 punktów bazowych zostało przez wielu ekonomistów uznane za zbyt skromne, by mogło osłabić franka.
CHF/PLN
4,5880 0,0109 0,24% akt.: 07.10.2024, 10:34
- 4,5877
- 4,5882
- 4,5902
- 4,5756
- 4,5880
- 4,5771
Euro i dolar w odwrocie
Wyjątkową siłą frank legitymuje się także w relacji do euro i do dolara. W odniesieniu do euro w sierpniu był najmocniejszy w historii. Za wspólną walutę płacono wtedy nieco ponad 92 centymy, a teraz też niedużo, bo 0,94 franka. W relacji do dolara w środku lata frank szwajcarski notowany był blisko najkorzystniejszych wartości od września 2011 roku (poniżej 84 centymów). Dziś dolar jest niewiele droższy i kosztuje 0,85 franka.
Choć w ciągu kilku miesięcy frank na polskim rynku umocnił się o około 30 groszy, to analitycy MUFG Banku nie uważają, aby był przewartościowany. „Fala awersji do ryzyka, która przetacza się przez rynki, przyspieszyła wzrost franka szwajcarskiego. Obawy o odczyty gospodarcze w USA, napięta sytuacja geopolityczna i gwałtowna korekta na japońskich rynkach przypomniały o atrakcyjności franka jako miejsca, w którym inwestorzy parkują gotówkę w czasach turbulencji” – napisali eksperci MUFG Banku.
USD/CHF
0,8575 -0,0018 -0,21% akt.: 07.10.2024, 10:34
- 0,8575
- 0,8575
- 0,8597
- 0,8572
- 0,8575
- 0,8593
Safe haven w Szwajcarii
Frank zawsze miał status tzw. bezpiecznej przystani (z ang. safe haven) w czasach, gdy sytuacja geopolityczna wydawała się niepewna. Tak jest i dziś. Rynki szukają mocnego oparcia, w sytuacji gdy zaostrza się konflikt Izrael – Iran i gdy zbliżają się wybory prezydenckie w USA. Wyłanianiu lokatora Białego Domu zawsze towarzyszy zwiększona popularność sprawdzonych walut. Gospodarcza i polityczna stabilność Szwajcarii przyciąga do franka inwestorów z całego świata. Dobrze jest lokować kapitały w kraju, w którym inflacja jest niewysoka i niegroźna dla oszczędności ludzi.
EUR/CHF
0,9411 -0,0017 -0,18% akt.: 07.10.2024, 10:34
- 0,9411
- 0,9411
- 0,9429
- 0,9404
- 0,9411
- 0,9428
Obniżenie stóp procentowych przez SNB na najbliższych posiedzeniach (w grudniu 2024 i w marcu 2025 roku) jest bardzo prawdopodobne. Prezes banku centralnego przyznał, że perspektywy inflacyjne przemawiają za dalszymi cięciami stóp na tyle, że nie można wykluczyć scenariusza, w którym spadną one poniżej zera.
– Będziemy nadal łagodzić politykę pieniężną, jeśli będzie to konieczne do utrzymania stabilności cen. Naszym głównym instrumentem jest stopa procentowa, ale nie wykluczamy aktywności na rynkach walutowych. Dostrzegamy ryzyko dalszego spadku szwajcarskiej inflacji poniżej przyjętego zakresu 0 – 2 proc., dlatego trzeba się liczyć z ujemnymi stopami procentowymi – powiedział szef SNB Martin Schlegel.
Ekonomiści uważają, że ten komentarz o możliwej deflacji w gospodarce Szwajcarii i o ujemnych stopach jest raczej elementem werbalnej interwencji rynkowej. Z prognoz analityków i inwestorów wynika, że główna stopa w przyszłym roku nie spadnie poniżej zera. Na grudzień 2025 roku jest wyceniana na 0,12 proc.
Bardzo niskie stopy procentowe nie są jednak gwarancją osłabienia waluty Helwetów. Kluczowym momentem w najnowszej historii franka był kryzys na rynkach finansowych w 2008 roku, który zdecydowanie poprawił jego pozycję w środowisku inwestorów. Przez mniej więcej trzy lata, do połowy stycznia 2015 roku, SNB utrzymywał kurs wymiany franka do euro na stałym poziomie. Inwestorzy w tym czasie byli przyzwyczajeni, że za euro trzeba zapłacić około 1,20 franka. Gdy 15 stycznia 2015 roku nastąpiło uwolnienie kursu, rynki okrzyknęły ten dzień „czarnym czwartkiem” i od tego czasu panuje zależność, według której im gorsza sytuacja strefy euro tym lepiej radzi sobie frank i na odwrót.
Jacek Brzeski